ROZDZIAŁ VIII
Dopiero po
dwóch dniach Orst zwrócił się do Jonathana z widocznym
zadowoleniem
- Wydaję mi
się, że zadziałało! Nareszcie się wyspałem,nie miałem żądnych,
ale to żadnych snów, spałem całą noc jak kamień- mówił
wyraźnie uradowany.
- Bardzo się
cieszę – odparł chemik- wiedziałem, że ten „odświeżacz
powietrza” będzie działał. Proszę o przekazanie go pozostałym
współwięźniom. A jutro porozmawiamy o dalszych moich planach
opuszczenia się z tego miejsca
- Jesteś
niebezpiecznym człowiekiem – zwrócił się do Jonathana Akiro.
-Nieprawda
po prostu nie potrafię się bezmyślnie komuś podporządkować i
pewnie dlatego do tej pory się nie ożeniłem -roześmiał się
Jonathan- a poważnie nigdy nie zgodzę się na to, aby jakiś
osobnik albo jakaś organizacja decydowała o moim losie. Zwłaszcza,
że niczym nie zasłużyłem na zamknięcie w więzieniu choćby
najbardziej luksusowym. Poza tym nie mam nic do stracenia. Wszyscy
moi przyjaciele uważają mnie za zmarłego, a egzystencja tutaj jest
dla mnie z tym równoznaczna ! Chcę uciec z tej wyspy i chcę
opuścić ją razem z wami. Ale jeżeli nie to zrobię to sam !
Dlatego czas najwyższy Panowie określić się czy jesteście ze mną
czy dalej chcecie tutaj umierać ! Proszę zastanówcie się nad tym
- odparł Jonathan wychodząc.
Następnego
dnia po przejściu do sali wypoczynkowej Jonathan stając w drzwiach
zapytał.
- Czy
przemyśleliście moją propozycję ?
- Jestem z
tobą -natychmiast odpowiedział Borys- też nie mam nic do stracenia
wystarczająco długo tutaj siedziałem bezczynnie czas na zmianę
klimatu- dodał .
- Ja także
– powiedział Orst – dopiero teraz widzę jakiej byliśmy
poddawani presji.
Przez cały
ten czas mieszali nam w głowach , wyciągali wszystkie myśli i
wpajali beznadziejność sytuacji. Mam wrażenie,że dopiero od dwóch
dni powraca mi jasność myśli.
- Jestem już
starym człowiekiem. Niewiele pozostało mi życia- odezwał się
Akiro- ale ja też chciałbym zobaczyć jeszcze swoje ukochane Kioto.
Mam nadzieję,że mogę wam jakoś pomóc.
- Doskonale
!- uradowany odpowiedział Jonathan- wiedziałem,że mogę na was
liczyć. Teraz musimy opracować szczegółowy plan ucieczki. Jak
już mówiłem przypuszczalnie trzymają was tutaj ponieważ w razie
problemów wasza wiedza i umiejętności mogą być przydatne. Po
pierwsze musimy ustalić kto właściwie kryje się za Brengoldem a
właściwie kto jest jego szefem. Będąc tutaj o wiele dłużej ode
mnie na pewno nie jedno słyszeliście od strażników, ludzi tutaj
pracujących chociaż ja nikogo takiego nie spotkałem czy nawet od
samego Brengolda. Wystarczy pomyśleć, przypomnieć sobie szczegóły
postarajcie się panowie. Po drugie musimy zyskać przyjaciół wśród
strażników, zdobyć ich zaufanie i spowodować, żeby i oni również
zaczęli się zastanawiać nad swoim położeniem. Po trzecie wiadomo
wam, że Brengold dobrowolnie nas nie wypuści dlatego musimy
niestety zdobyć broń i to skuteczną! Niestety przewiduję użycie
siły w stosunku do nas dlatego musimy mieć się czym bronić!
Proszę nie protestujcie – dodał szybko widząc wzburzenie wśród
kolegów- wiem ja też nie pochwalam takiego postępowania ale
obawiam się,że nie będziemy mieć innego wyjścia. Musimy coś
wymyślić.
- Nie bardzo
wyobrażam sobie jak mamy zdobyć zaufanie naszych „opiekunów”-
powiedział Borys – to specjalnie wyszkoleni ludzie tyle lat tu
jestem i nie udało mi się jakoś sprowokować do szczerej rozmowy
żadnego ze strażników z którymi miałem styczność.
- Widocznie
masz za mało osobistego uroku – roześmiał się Jonathan.
- Tobie to
łatwo – odparł naburmuszony Borys – z tobą współpracuje
kobieta.
- To nie ma
nic do rzeczy- Jonathan nagle spoważniał- jestem chemikiem i trochę
studiowałem psychologię wiem jak postępować z ludźmi. Jak
myślicie dlaczego tak łatwo udało mi się zdobyć wasze zaufanie ?
Jestem tutaj zaledwie kilkanaście dni i już udało mi się nawiązać
dosyć dobry kontakt z dwojgiem ludzi spoza naszej czwórki wydaje
się wam, że to zasługa mojego „uroku” nieprawda. To jest
właśnie czynnik ludzki możliwość oddziaływania na innych przy
pomocy bardzo prostych narzędzi. Co wiecie o zmyśle węchu ?
- To jeden z
najstarszych zmysłów tak zwany zmysł chemiczny zapachy odczuwa się
na skutek przenikania związków chemicznych przez błonę śluzową
do receptorów znajdujących się w kanałach nosowych człowieka-
wyrecytował Akiro.
- Bardzo
ładna definicja biologiczna- uśmiechnął się Jonathan- ale
niezupełnie o to mi chodziło. Otóż zgodnie z tym co powiedział
prof. Jamare jest to jeden z najstarszych zmysłów człowieka i
najczęściej niedoceniany. Właściwie nie zdajemy sobie sprawy
dlaczego coś nam się podoba a coś innego mniej na przykład
kwitnące drzewo ?
- Ładnie
pachnie i ładnie wygląda.
- No właśnie
ładnie pachnie a jeśli nawet nie czujemy tego zapachu patrząc na
fotografię to wiemy, że ładnie powinno pachnieć. Pamiętamy ten
aromat. Tak samo jak pamiętamy różne przyjemne zapachy nawet nie
zdając sobie z tego sprawy. Podobnie jest z ludźmi. Dla nas
mężczyzn piękna kobieta powinna ładnie pachnieć .
- Tak
działają przecież feromony – powiedział Borys.
- Tak ale
każdy człowiek różnie interpretuje docierające do nas informacje
zawarte w aromatycznych związkach chemicznych nie wspomnę tutaj o
różnych alergiach i uczuleniach na zapachy. Ale krótko pracując
prawie 15 lat w firmie perfumeryjnej udało mi się wyodrębnić
kilka grup związków nazwijmy je aromtycznych. Dzięki temu potrafię
używając odpowiednich zestawów chemicznych oddziaływać na
niektórych ludzi. Człowiek używający odpowiednich perfum może
zwrócić na siebie uwagę, może łatwiej nawiązać kontakt i
łatwiej przekonać do swoich poglądów inną osobę. Tak przy
pomocy takich perfum możecie manipulować oczywiście w pewnym
ograniczonym stopniu ludźmi- powiedział Jonathan wyjmując z
kieszeni trzy fiolki perfum- to dla was panowie i miłej rozmowy ze
swoimi strażnikami !
Jonathan
wyszedł z pokoju po raz kolejny zostawiając zdumionych naukowców.
super, akcja sie rozwija!
OdpowiedzUsuńsuper, akcja sie rozwija!
OdpowiedzUsuńsuper, akcja sie rozwija!
OdpowiedzUsuńsuper, akcja sie rozwija!
OdpowiedzUsuńsuper, akcja sie rozwija!
OdpowiedzUsuń