poniedziałek, 7 lipca 2014

TOTALNA INWIGILACJA XIV

                                                             ROZDZIAŁ XIV

Pewnie mnie już widzą i zaraz przygotują niezłe powitanie- pomyślał. Rozglądał się w windzie ale nie było tutaj żadnych drzwiczek w suficie ani w podłodze wszędzie lita blacha policzył przyciski pięter było ich 11. Pamiętał,że budynek jest trzy piętrowy a laboratoria są na poziomie minus jeden w takim razie powinien wysiąść jak winda zatrzyma się drugi raz ale tam na pewno będą już czekali więc postanowił,że wyjdzie znacznie wcześniej. Stanął w głębi z bronią gotową do strzału. Winda zatrzymała się ,ale nikogo nie było widać. Wyszedł ostrożnie się rozglądając. W korytarzu postanowił pójść schodami. Mijał kolejne poziomy i słyszał coraz większy ruch. Jacyś ludzie biegali ktoś wydawał szybko polecenia. Wreszcie dotarł do poziomu laboratoriów. Ostrożnie wyjrzał zza drzwi. W przejściu stał tylko jeden strażnik potężny facet trzymający w ręku policyjną pałkę. Jonathan ruszył w kierunku laboratorium Borysa.
- Stój -krzyknął strażnik – proszę natychmiast wrócić na do swojego pokoju !
- Muszę rozmawiać z profesorem Zawidowskym.
- To niemożliwe – strażnik podniósł ostrzegawczo pałkę do góry. Jonatan spokojnie wycelował paralizator i nacisnął spust. Grymas bólu odmalował się na twarzy ochroniarza i miękko spłynął na podłogę.
- I po co ci to było? Trzeba było pozwolić pogadać ze znajomym -powiedział Jonathan doskonale zdając sobie sprawę,że leżący człowiek już go nie słyszy. Otworzył drzwi laboratorium fizyka i nie wchodząc do środka zawołał.
- Borys !
- Nareszcie ktoś normalny – odezwał się naukowiec – wiesz co się dzieje? Zaraz po przyjściu do laboratorium zostałem zamknięty. Słychać było tylko jakieś krzyki i bieganinę. Teraz to ucichło takiego harmideru nie słyszałem od czasu kiedy tu się znalazłem.
- Wiem ktoś uszkodził ten „mózg” znajdujący się na najniższym poziomie i my to musimy wykorzystać trzeba wreszcie się zabierać poszukaj pozostałych i spotkamy się na zewnątrz ja idę po pilota naszego śmigłowca.
- Ale jazda kto mógł to zrobić? Ale przecież nie będą nas chcieli wypuścić!
- Borys rusz głową !!! weź swój paralizator i strzelaj do każdego kto będzie chciał was zatrzymać ! A swoją drogą to bardzo fajna zabawka załatwiłem już tym sprzętem czterech strażników tylko bateria chyba mi się kończy.
- Pokaż ! No jeszcze nie masz 30 procent mocy jak padnie to dam ci swoją.
- Spokojnie mam jeszcze Glocka i dodatkowy magazynek razem 34 naboje może wystarczy – roześmiał się złośliwie Jonathan- no idziemy szkoda czasu.
Borys ruszył w stronę laboratoriów żeby zebrać pozostałych naukowców a Jonathan skierował się w stronę wyjścia ponieważ jak się domyślał tam znajdowało się pomieszczenie monitoringu. Powoli wszedł na główny hol. Ku jego zdziwieniu i radości jednocześnie nigdzie nie widział ochroniarzy. Przed samym wyciem jedne drzwi były lekko uchylone i z tego pokoju słychać było podniesione głosy. Zbliżył się trzymając w ręku odbezpieczony pistolet.
- Pytam ostatni raz ty szmato! Powiesz co zrobiłaś czy mam ci wyłupić to niebieskie oko!
- Naprawdę nie wiem co się stało monitory błysnęły i zaraz zgasły- rozległ się znajomy kobiecy głos. Jonathan przysunął się do szpary w drzwiach i zobaczył stojącą pod ścianą Elenę a przed wielkiego draba trzymającego w ręku paskudny nóż.
- Nie kłam tylko ty i ten twój kochaś tak dobrze znacie system nie wiem dlaczego szef jeszcze was trzyma już dawno mówiłem,że powinniście pływać razem z rekinami zaraz po tym jak dowiedział się, że zwąchaliście się oboje z tym cwanym profesorkiem przywiezionym z wyspy jego też załatwię! Gadaj zaraz !!! A jak ty nie powiesz to wyciągnę tego twojego Eryka z elektrowni i on przywróci system !!
- Już wiem co zepsuła- rozległ się głos innego mężczyzny będącego poza zasięgiem wzroku Jonathana- możesz ją zbić nie będzie już potrzebna. Zaraz będzie podgląd.
- Chyba nie zdążysz mnie załatwić – powiedział zimno Jonathan stając w otwartych drzwiach. Potężnie zbudowany ochroniarz błyskawicznie się odwrócił w jego oczach przez moment widać było błysk zdziwienia, który natychmiast zastygł. Naukowiec strzelił i na czole strażnika pojawiła się czerwona plama.
- Zostaw- krzyknął do drugiego strażnika widząc jak tamten zrywa się z krzesła i łapie za broń leżącą obok. Znowu strzał i drugi strażnik z przestrzeloną szyją upadł na stolik przed monitorami. Elena stała z przerażeniem w oczach.
- Już po wszystkim chodź ze mną.
- Zabił ich pan profesorze – powiedziała wciąż przerażona.
- Groził ci i mnie również nie było innego wyjścia- w głosie Jonathana znów zabrzmiał ten zimy dźwięk – chodźże już, musisz odszukać Eryka i uciekajmy z tej przeklętej wyspy. Elena posłusznie skierowała się w stronę drzwi wyjściowych.
- A pan? - zapytała widząc,że Jonathan kieruje się z powrotem- gdzie pan idzie?
- Słuchaj wyjdź na zewnątrz odszukaj Eryka zbierzcie wszystkich naukowców i tych co będą chcieli z wami lecieć przygotujcie helikoptery, całe towarzystwo niech wsiądzie. Jak nie wyjdę za 20 minut to odlatujecie beze mnie zrozumiano! Ja mam tutaj jeszcze coś do załatwienia. W razie czego nie wahaj się użyć broni- podał jej pistolet zabrany martwemu strażnikowi – całkiem niezły ten Glock. Całkiem niezły- powiedział kierując się na piętro.