ROZDZIAŁ XII
Jonathan wracając do
swojego pokoju miał już sprecyzowany plan działania. Teraz
pozostało tylko czekać , kiedy znów skontaktuje się z nim Eryk
ponieważ tyko on mógł zorganizować skuteczny sposób opuszczenia
wyspy. Mam nadzieję,że to nie był blef z jego strony -Jonathan
zaczął nawet głośno precyzować swoje myśli- a jeżeli tak to
przynajmniej mogę wam trochę zaszkodzić- mruknął do siebie
ściskając w kieszeni otrzymany przed chwilą paralizator. Tak
rozmyślając doszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i usłyszał
znajomy głos ze środka pomieszczenia.
- Proszę nie zapalać
światła panie profesorze !
Jonathan wszedł do środka
zamknął drzwi i dopiero wtedy zaświecił lampę.
- Co cię sprowadza Eleno
?
-Panie profesorze nie wiem
gdzie jest Eryk – rozpaczliwie odpowiedziała kobieta
- Nie denerwuj się
opowiedz od początku co się stało.
- Dzisiaj miałam dyżur
przed monitorami wie pan jaka to nuda siedzi się w małym
pomieszczeniu o obserwuje co się dzieje na poszczególnych
poziomach. W pewnym momencie zauważyłam, że Eryk idzie w kierunku
gabinetu szefa. Nie było to nic dziwnego, ponieważ dosyć często
jako kierownik ochrony bywał wzywany do pana Brengolda. Jednakże
dzisiaj było widać,że jest trochę podenerwowany. Coś musiało
się wydarzyć. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo potem
do gabinetu wszedł Karl wie pan ten wysoki strażnik chyba z
pochodzenia Niemiec bo ma taki dziwny akcent później Eryk w
towarzystwie Karla wyszli od szefa i od tego czasu nie widziałam
Eryka !
- Jak myślisz gdzie
poszli ?
- Nie wiem chyba wyszli z
budynku monitoring tego nie obejmuje a ja nie mogłam opuścić
stanowiska. Panie profesorze wiedziałam, że czegoś się domyślają.
Najpierw mnie przenieśli do działu monitoringu , potem zniknięcie
Eryka. Mogłam spokojnie robić swoje ale pan chciał uciekać a ja
posłuchałam ! I tak nic z tego szef się nas pozbędzie a pan i tak
nigdzie nie ucieknie a jak będzie pan próbował to i pana zabiją.
Elena się rozpłakała.
- Opanuj się –
spokojnie powiedział Jonathan- wydaje mi się,że to prowokacja ze
strony Brengolda. Mówiłem ci, że trzeba uważać nie tylko co się
mówi , ale również na swoje zachowanie a nawet myśli. Doskonale
wiesz że wszyscy tutaj są stale obserwowani i kontrolowani nie
tylko przez współpracowników ale również przez to „coś” co
znajduje się na najniższym poziomie. Brengold doskonale zdaje sobie
sprawę,że ja nie będę siedział z założonymi rękami zresztą
niedawno rozmawiałem z nim i wcale nie ukrywałem, że będę
próbował ucieczki. Dlatego każdy kto ma styczność ze mną jest
pod szczególnym nadzorem. Z drugiej zaś strony na pewno dowiedział
się również, że ty z Erykiem za często jak na jego rozum się
spotykacie a takie zachowanie nie jest dobre dla zachowania
dyscypliny. Więc wydaje mi się,że tą sytuację można wyjaśnić
na dwa sposoby. Po pierwsze: Brengold wysyłając gdzieś twojego
przyjaciela chce was rozdzielić a jednocześnie odizolować ode
mnie i w ten sposób łatwiej was kontrolować a po drugie domyślając
się co ja zamierzam zrobić próbuje sprowokować moje działanie
mniemając iż zaryzykuje ucieczkę bez przygotowanego planu. Dlatego
proszę cię o spokój nie popadajmy w panikę. Jestem przekonany, że
Erykowi nic nie grozi i niedługo się zobaczycie nawet Brengold nie
pozbyłby się tak dobrego pracownika ! A teraz powiedz mi czy ty
umiesz pilotować śmigłowiec?
- Oczywiście przeszłam
odpowiednie szkolenie. Tak samo jak wszyscy strażnicy tutejszego
ośrodka.
- A teraz bardo ważne
pytanie czy w razie jakichś nieprzewidzianych wypadków mogę na
ciebie liczyć ?
- Tylko wówczas kiedy
obieca mi pan, że odnajdziemy Eryka! Bez niego nigdzie się nie
ruszam!
- Tak myślałem. W takim
razie jak najszybciej musisz się dowiedzieć gdzie jest twój
przyjaciel. A teraz idź już muszę odpocząć ja także miałem
dzisiaj trudny dzień dobranoc.
Elena wyszła z pokoju a
Jonathan położył się spać przedtem jednak jak zwykle rozpylił
swój specyfik w pokoju dzięki temu już od wielu dni nie dręczyły
go koszmary i mógł spokojnie rozmyślać.