poniedziałek, 14 kwietnia 2014

TOTALNA INWIGILACJA XII

                                                            ROZDZIAŁ XII

Jonathan wracając do swojego pokoju miał już sprecyzowany plan działania. Teraz pozostało tylko czekać , kiedy znów skontaktuje się z nim Eryk ponieważ tyko on mógł zorganizować skuteczny sposób opuszczenia wyspy. Mam nadzieję,że to nie był blef z jego strony -Jonathan zaczął nawet głośno precyzować swoje myśli- a jeżeli tak to przynajmniej mogę wam trochę zaszkodzić- mruknął do siebie ściskając w kieszeni otrzymany przed chwilą paralizator. Tak rozmyślając doszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i usłyszał znajomy głos ze środka pomieszczenia.
- Proszę nie zapalać światła panie profesorze !
Jonathan wszedł do środka zamknął drzwi i dopiero wtedy zaświecił lampę.
- Co cię sprowadza Eleno ?
-Panie profesorze nie wiem gdzie jest Eryk – rozpaczliwie odpowiedziała kobieta
- Nie denerwuj się opowiedz od początku co się stało.
- Dzisiaj miałam dyżur przed monitorami wie pan jaka to nuda siedzi się w małym pomieszczeniu o obserwuje co się dzieje na poszczególnych poziomach. W pewnym momencie zauważyłam, że Eryk idzie w kierunku gabinetu szefa. Nie było to nic dziwnego, ponieważ dosyć często jako kierownik ochrony bywał wzywany do pana Brengolda. Jednakże dzisiaj było widać,że jest trochę podenerwowany. Coś musiało się wydarzyć. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo potem do gabinetu wszedł Karl wie pan ten wysoki strażnik chyba z pochodzenia Niemiec bo ma taki dziwny akcent później Eryk w towarzystwie Karla wyszli od szefa i od tego czasu nie widziałam Eryka !
- Jak myślisz gdzie poszli ?
- Nie wiem chyba wyszli z budynku monitoring tego nie obejmuje a ja nie mogłam opuścić stanowiska. Panie profesorze wiedziałam, że czegoś się domyślają. Najpierw mnie przenieśli do działu monitoringu , potem zniknięcie Eryka. Mogłam spokojnie robić swoje ale pan chciał uciekać a ja posłuchałam ! I tak nic z tego szef się nas pozbędzie a pan i tak nigdzie nie ucieknie a jak będzie pan próbował to i pana zabiją.
Elena się rozpłakała.
- Opanuj się – spokojnie powiedział Jonathan- wydaje mi się,że to prowokacja ze strony Brengolda. Mówiłem ci, że trzeba uważać nie tylko co się mówi , ale również na swoje zachowanie a nawet myśli. Doskonale wiesz że wszyscy tutaj są stale obserwowani i kontrolowani nie tylko przez współpracowników ale również przez to „coś” co znajduje się na najniższym poziomie. Brengold doskonale zdaje sobie sprawę,że ja nie będę siedział z założonymi rękami zresztą niedawno rozmawiałem z nim i wcale nie ukrywałem, że będę próbował ucieczki. Dlatego każdy kto ma styczność ze mną jest pod szczególnym nadzorem. Z drugiej zaś strony na pewno dowiedział się również, że ty z Erykiem za często jak na jego rozum się spotykacie a takie zachowanie nie jest dobre dla zachowania dyscypliny. Więc wydaje mi się,że tą sytuację można wyjaśnić na dwa sposoby. Po pierwsze: Brengold wysyłając gdzieś twojego przyjaciela chce was rozdzielić a jednocześnie odizolować ode mnie i w ten sposób łatwiej was kontrolować a po drugie domyślając się co ja zamierzam zrobić próbuje sprowokować moje działanie mniemając iż zaryzykuje ucieczkę bez przygotowanego planu. Dlatego proszę cię o spokój nie popadajmy w panikę. Jestem przekonany, że Erykowi nic nie grozi i niedługo się zobaczycie nawet Brengold nie pozbyłby się tak dobrego pracownika ! A teraz powiedz mi czy ty umiesz pilotować śmigłowiec?
- Oczywiście przeszłam odpowiednie szkolenie. Tak samo jak wszyscy strażnicy tutejszego ośrodka.
- A teraz bardo ważne pytanie czy w razie jakichś nieprzewidzianych wypadków mogę na ciebie liczyć ?
- Tylko wówczas kiedy obieca mi pan, że odnajdziemy Eryka! Bez niego nigdzie się nie ruszam!
- Tak myślałem. W takim razie jak najszybciej musisz się dowiedzieć gdzie jest twój przyjaciel. A teraz idź już muszę odpocząć ja także miałem dzisiaj trudny dzień dobranoc.
Elena wyszła z pokoju a Jonathan położył się spać przedtem jednak jak zwykle rozpylił swój specyfik w pokoju dzięki temu już od wielu dni nie dręczyły go koszmary i mógł spokojnie rozmyślać.