ROZDZIAŁ VI
Kilka
następnych dni minęło właściwie bez żadnych niespodzianek.
Jonathan bardzo intensywnie pracował w laboratorium. Zgodnie z tym
co mówił Paladan przed obiadem dostarczał Elenie listę
potrzebnych składników i następnego ranka wszystko leżało w
laboratorium. Na pytania strażniczki czym się obecnie zajmuje
odpowiadał zdawkowo , iż powrócił do tych doświadczeń, które
przeprowadzał przed pożarem laboratorium. Po obiedzie jak
pierwszego dnia spotykał się z pozostałymi naukowcami. Pomimo,że
nikt nie wrócił do rozmowy o ucieczce w rozmowach wyczuwało się
lekkie napięcie. Jonathan także nie poruszał tego tematu
rozmawiali głównie o komputerze,jaka to niezwykła maszyna, czym
się każdy z nich zajmuje. Udało mu się również dowiedzieć
kilku ciekawostek o miejscu w którym się znajdował. Okazało
się,że każdy naukowiec ma swojego „opiekuna”, strażnika
pilnującego głównie jego, Jonathan miał trochę szczęścia
ponieważ Elena okazała się dosyć rozmowną i sympatyczną
kobietą. Na pytania Jonathana odpowiadała chętnie o ile nie
dotyczyły spraw zawiązanych zabezpieczeniem ośrodka. Po tygodniu
Jonathan po skończonej pracy w laboratorium z uśmiechem przywitał
się ze współwięźniami.
- Widzę że
jesteś dzisiaj w dobrym humorze – zagadnął Zawidowsky podczas
obiadu
- A tak.
Właśnie udało mi się skończyć pewien etap do doświadczeń nad
którymi pracowałem jeszcze na wolności. Jedyny plus pobytu tutaj
to taki, że mając do dyspozycji świetnie wyposażone laboratorium
i dużo czasu mogę robić to co chcę i na razie nikt nie ingeruje w
moją pracę.
- To może
powiesz czego dokonałeś ? -zapytał Jamare
- No jeszcze
niczego wielkiego nie dokonałem. Uzyskałem pewną substancję,
która ma bardzo ciekawe właściwości. Ale ni chcę się na razie
chwalić, ponieważ teraz muszę przeprowadzić serię eksperymentów
potwierdzających moja teorię.
- Ale jesteś
enigmatyczny – burknął Paladan – jak nie chcesz to nie mów.
- Powiem ,
powiem- roześmiał się Jonathan – ale muszę jeszcze sprawdzić
kilka rzeczy nie było by mi miło , gdyby okazało się , że
całkowicie się mylę cierpliwości panowie mamy dużo czasu
przecież nigdzie się nie wybieramy !
Po obiedzie
jak zwykle poszli wszyscy do pokoju wypoczynkowego. Jonathan nalał
sobie kieliszek koniaku.
- Dręczy
mnie ciągle jeden problem- zwrócił się do Jamare – profesorze
Akiro niech mi pan powie dlaczego tutaj nie mogę spać ?
-Dlaczego
właśnie mnie zadajesz to pytanie ?
- Nie
domyśla się pan ? Jest pan biologiem zna się pan na organizmach
żywych również ludzkich a ponadto jest pan tutaj najdłużej.
- Pytasz
Jonathanie dlaczego miewasz koszmary ? Nikt z nas nie śpi dobrze
wszyscy, nawet strażnicy miewają tutaj koszmarne sny.
Prawdopodobnie spowodowane jest to bezpośrednim sąsiedztwem
elektrowni atomowej o wytwarzanym promieniowaniem.
- Bzdura
-żachnął się Zawidowsky- kiedyś mieszkałem w elektrowni
atomowej i nie miałem żadnych problemów z zasypianiem.
- Ja również
miałem szczęście mieszkać w ośrodku w którym znajdował się
reaktor atomowy i podzielam zdanie Borysa – odparł Jonathan –
wydaje mi się, że problemy z snami powoduje ten sławetny „mózg
elektronowy” znajdujący się w podziemiach. Mam również teorię,
że to oddziaływanie jest celowe. Jak myślicie dlaczego tutaj nie
ma kamer monitorujących ? , dlaczego nikt nie pyta czym się
zajmujemy?Ponieważ Brengold doskonale wie co robimy. Jeżeli jego
teoria jest prawdziwa, a myślę że jest to nie musi nas
monitorować. W czasie kiedy my udajemy się na spoczynek komputer
odczytuje nasze fale mózgowe i analizuje nasze myśli. Wszystkie
pokoje naszpikowane są czujnikami jednakże technika nie jest
doskonała. Zrobiłem eksperyment. Przedwczoraj przesunąłem tapczan
w drugi koniec pokoju, na dodatek położyłem się na odwrót a na
miejscu mojego tapczanu postawiłem wazon z kwiatami. Wyobraźcie
sobie, że spałem znacznie lepiej a rano jak się obudziłem woda wa
wazonie z kwiatami była ciepła. Oczywiście kwiaty zwiędły.
Natomiast jak wróciłem do pokoju wszystko było po staremu a
tapczan przyśrubowany do podłogi.
Daje do
myślenia prawda?
- Ciekawe
nigdy nie myślałem w ten sposób – powiedział Jamare- tyle lat
tutaj jestem i nie wpadło mi do głowy,żeby przesunąć tapczan.
- A mnie tak
tylko w moim pokoju był od początku przyklejony do podłoża-
odparł Paladan- ale nie zastanawiałem się w ten sposób nad
kwestią złych snów. Myślałem, że jest to wynik klimatu lub
szumu oceanu.
- Przecież
w pokojach panuje idealna cisza i temperatura- powiedział
Zawidowsky – a jeśli teoria Jonathana jest prawdziwa to nasze
próby obmyślenia planu ucieczki są nie realne. Ponieważ Brengold
doskonale zna nasze zamiary.
- Nie
zupełnie. Właśnie na tym pracowałem cały tydzień. Teraz muszę
tylko sprawdzić w praktyce moją teorię. Nazwałem ją czynnik
ludzki. Za kilka dni podam wam wynik mojego doświadczenia. A teraz
dobranoc panom.
Jonathan w
doskonałym humorze opuścił pokój zostawiając zdumionych
towarzyszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz