środa, 19 marca 2014

TOTALNA INWIGILACJA XI

                                                              ROZDZIAŁ XI

Wracali pospiesznie na poziom mieszkalny. Dopiero po dłuższej chwili Eryk zapytał
- Co pan o tym myśli profesorze ?
- Jestem zaszokowany tym co zobaczyłem. Wyobrażałem sobie jakiś superkomputer w sterylnym pomieszczeniu o ogromnej mocy obliczeniowej ale zwykłą maszynę a to co tam jest to żywa istota na pewno nie jest to urządzenie zbudowane przez ludzi !
Kto jeszcze oprócz mnie to widział ?
- Na pewno profesor Jamare. On był tutaj od samego początku. Poza nim tylko technicy z obsługi, paru strażników i oczywiście nasz szef Brengold. Chciałem ,żeby pan to zobaczył z dwóch powodów. Po pierwsze musi pan widzieć z czym albo z kim mamy do czynienia a po drugie ciekawi mnie co pan o tym sądzi ?
- Nie wiem co myśleć. Na razie mam mętlik w głowie ale czy pan również zauważył,że wchodząc do tego pomieszczenia ma się wrażenie jakby ktoś się nam przyglądał, że jesteśmy pod obserwacją ?
- Oczywiście! Za każdym razem , kiedy tam idę mam wrażenie, że to coś ta istota patrzy na mnie i czyta w moich myślach. Dlatego nie lubię tam chodzić i robię to tylko wtedy, kiedy muszę.
- Teraz nie dziwię się Akiro Jamare, że zawsze mówi o tej istocie mózg a nie używa słowa komputer – powiedział głośno Jonathan a w myślach dodał i dlatego był taki przestraszony kiedy wspomniałem o tym, że każdą maszynę można oszukać.
Po powrocie do pokoju Jonathan nie mógł długo zasnąć. Zdał sobie sprawę,że po tym co zobaczył musi znacznie przyspieszyć swoje działanie. Ta istota znajdująca się w podziemiach instytutu emanowała jakąś nieokreśloną mocą i była to siła bardzo nieprzyjazna. Kiedy się zbliżył do tego szklanego pojemnika niemal fizycznie odczuł zło i natychmiast pojawiła się u niego trudna do opanowania agresja.
Trzeba to zniszczyć za wszelką cenę -pomyślał- nie można pozwolić, aby taki osobnik kontrolował ludzi. A swoją drogą ciekawe jak się tutaj znalazł i co za organizacja za tym stoi ? Tej nocy natłok myśli długo nie nie pozwalał mu zasnąć.
W miarę upływu czasu wszystko zaczęło się układać. Początkowe niejasne podejrzenia zmieniały się w pewność. Jego artykuł, który traktował jako żart,a który tak poruszył Brengolda i jego organizację,że postanowili się go pozbyć co im się zresztą udało. To dziwne miejsce całkowicie odizolowane od świata. Ogromna elektrownia jądrowa uruchomiona tylko po to aby zasilać ten dziwny twór znajdujący się w podziemiach budynku, oraz dziwne słowa osoby odpowiedzialnej za ten kompleks „ Rada dwudziestu kontroluje już prawie całą ludzkość to my decydujemy co robią poszczególni ludzie potrafimy wpływać na ich decyzje. Każdego z osobna i całych grup społecznych”. Już świtało zanim Jonathan zapadł w sen a kiedy zbudził go dzwonek już podjął decyzję. Należy się spieszyć – pomyślał- nie ma czasu do stracenia.
Tego dnia po obiedzie kiedy wszyscy naukowcy przeszli do biblioteki Jonathan zagadnął Borysa.
- Mówiłeś kiedyś, że pracujesz nad jakąś bronią jak daleko posunięta jest twoja praca ?
- Dzisiaj właśnie skończyłem drugi egzemplarz – Borys z dumą wyciągnął z kieszeni niewielki przedmiot przypominający stary telefon komórkowy prostokątne pudełko wykonane z tworzywa wyposażone w dwa przyciski i jakieś pokrętło oraz wystającą jakby krótką antenką zakończoną metalową kulką.
- Co to takiego ?
- Ja nazwałem to elektroparalizator !
- Nie jest to nowatorskie urządzenie – trochę złośliwie powiedział Jonathan -ale jeśli działa to może być.
- Jeszcze nie znasz jego działanie a już krytykujesz -oburzył się Borys- nie jest to zwykły paralizator ten działa na odległość do 5 metrów. Wcale nie musisz podchodzić blisko do ofiary, wystarczy,że wycelujesz, naprowadzisz promień lasera na przeciwnika najlepiej w jakieś nie osłonięte miejsce i naciśniesz ten czerwony przycisk zobacz ! To mówiąc Borys włączył urządzenie, skierował plamkę lasera na Orsta stojącego po przeciwnej stronie pokoju i nacisnął guzik rozległ się cichutki suchy trzask. Orst aż podskoczył i złapał się za kark.
- Aj coś mnie ukuło aż mnie ciarki przeszły !!!
- Przepraszam. To moja wina -skruszony powiedział Borys- chciałem zademonstrować działanie mojego wynalazku Jonathanowi i ty posłużyłeś za królika.
- Trochę słabo działa- powiedział Jonathan. Teraz dwaj pozostali naukowcy podeszli do fizyka.
- Słabo bo nastawiłem na minimum. Tym pokrętłem nastawiasz napięcie, tutaj masz podziałkę maximum to jest ok 800 000 volt jednorazowo można oddać 4 strzały potem trzeba odczekać ok 2 minut. Ja po jednorazowym naładowani tej baterii strzelałem największym napięciem 24 razy! I co teraz powiesz?
- Jestem pod wrażeniem- odparł Jonathan – czy można takie cacko pożyczyć ?
- Znaj moje serce to dla ciebie – Borys z dumą wręczył paralizator Jonathanowi.
- No to jesteśmy już częściowo uzbrojeni. Czas najwyższy na wprowadzenie mojego planu ucieczki w życie. Jutro wtajemniczę was panowie w szczegóły. Dobrej nocy !
Jonathan wyszedł z pokoju.