ROZDZIAŁ IX
Nazajutrz
Jonathan zajadając smaczne śniadanie podane przez pokojówkę ( już
wiedział kto przynosi rano śniadanie i sprząta jego pokój w
czasie jego nieobecności ) kobietę po czterdziestce prawdopodobnie
pochodzenia latynoskiego. Usłyszał delikatne pukanie do drzwi.
- Proszę –
zawołał
- Dzień
dobry – powiedziała wchodząc Elena- przepraszam, że przeszkadzam
ale muszę z panem porozmawiać profesorze.
- Zapraszam
na śniadanie sam wszystkiego nie zjem – uśmiechnął się
Jonathan.
- Dziękuję
przyszłam wcześniej ponieważ musimy poważnie porozmawiać.
- Zamieniam
się w słuch !
- Proszę
nie żartować. Kilka dni temu zapytał mnie pan czy nie chcę czegoś
zmienić w swoim życiu. Otóż rozmyślałam dużo o naszej rozmowie
i stwierdziłam,że mam już dość pobytu tutaj. Właściwie tak
samo jak pan jestem więźniem tego miejsca !
- Tylko z tą
różnicą, że pani chodzi uzbrojona i w razie mojej nie suborynacji
pewnie bardzo szybko przywołałaby mnie pani do porządku prawda ?
- Takie mam
rozkazy. Ale nie jestem robotem mam rozum i mogę ich nie wykonać
prawda ? Wiem,iż zamierza pan uciec razem z pozostałymi naukowcami.
Czy jeśli zdecydowalibyśmy się wam pomóc zabrałby nas pan ze
sobą ? I pomógłby nam się odnaleźć w normalnym świecie ?
- Nam ? To
znaczy pani i komu jeszcze ?
- Mnie i
Erykowi szefowi strażników. Poznał go pan Eryk przyleciał po pana
na wyspę po katastrofie.
- Ach to ten
małomówny facet w idealnie skrojonym garniturze spod którego
wystawał paskudny pistolet – nie bez złośliwości odparł
Jonathan.
- Nie zna go
pan profesorze ! To bardzo porządny i dobry człowiek.
- Pewnie
sama dobroć- mruknął – ale serio jeśli nam pomożecie się stąd
wyrwać to ja pomogę się wam znaleźć w nowej rzeczywistości. Mam
jeszcze przyjaciół i znajomych. Ostatecznie byłem cenionym
pracownikiem potężnej firmy, oraz wykładowcą na uniwersytecie.
Wprawdzie kilka osób byłoby zaszokowanych moim zmartwychwstaniem,
ale chciałbym zobaczyć ich minę.
- Mam
rozumieć,że pan się zgadza na naszą współpracę ?
- Oczywiście
!
- Jak możemy
pomóc ? Czy ma pan jakiś plan ucieczki ?
- Ooo za
wiele chce pani wiedzieć. Nawet jakbym miał już sprecyzowany plan
to i tak pani bym go nie wyjawił. Proszę się nie obrazić ale
jeszcze nie ufam pani do tego stopnia. Proszę porozmawiać Erykiem i
zorganizować nam spotkanie wszystkim trojgu. Muszę się jak
najwięcej dowiedzieć o tum ośrodku. Ile tutaj jest osób, czym się
zajmują, jaką broń mają strażnicy, w jaki sposób kontaktujecie
się ze światem zewnętrznym i tak dalej. Wie pani gdzie mnie
znajdzie. A teraz chodźmy do laboratorium mam bardzo dużo pracy.
Jonathan tego dnia nie
mógł się skupić na pracy, wciąż wracał myślami do porannej
rozmowy. Nie mam się nad czym zastanawiać – myślał- ostatecznie
moja mała intryga zaczyna działać. Udało mi się zmobilizować
naukowców i zdobyć niezłych sprzymierzeńców o ile oczywiście
nie jest to gra ze strony Eleny i jej przyjaciela. Mam nadzieję,że
mnie nie zdradzą. W każdym razie trzeba się mieć na baczności.
Po obiedzie jak zwykle
spotkali się w bibliotece. Jonathan nalewając
sobie kieliszek koniaku zwrócił się do towarzyszy.
- Wiecie panowie co by nie
mówić o naszym pobycie tutaj to jednak nie potrafię sobie odmówić
tej przyjemności – podniósł kieliszek napełniony bursztynowym
płynem – za to chwała naszemu gospodarzowi. Ale teraz proszę
mówić czego się wam udało dowiedzieć ?
- Nawiązałem nareszcie
rozmowę z moim opiekunem – zaczął Borys- i dowiedziałem się,że
przebywa tutaj nie licząc nas około 30 osób. Głównie ochroniarze
, ale jest tutaj również 5 pracowników naukowych takiego
określenia użył Aleks. Mają do dyspozycji 3 śmigłowce.
Codziennie wykonują patrole nad całą wyspą a raz na dwa dni jeden
helikopter leci po zaopatrzenie.
- Ja
dowiedziałem się,że ci pracownicy naukowi zajmują się tylko
komputerem znajdującym się na najniższym piętrze i ostatnio są
trochę podenerwowani- powiedział Akiro.
- Mój strażnik także
potwierdza jakieś nerwowe zachowanie komputerowców- dodał Orst –
wiem również że oni mieszkają w tym osobnym budynku, który widać
z okien jadalni. Dlatego pewnie nigdy nie udało nam się z nimi
spotkać.
- Dobrze. A myśleliście
panowie o jakiejś broni ? - zapytał Jonathan.
- Ja jestem pacyfistą –
zaprotestował Orst.
- A ja przeciwnie byłem
nawet w wojsku i konstruuję coś ciekawego ale na razie nie mogę
zdradzić tajemnicy – z szelmowskim uśmiechem powiedział Borys.
Wtem szeroko otworzyły
się drzwi i stanął w nich rosły mężczyzna ubrany w mundur
strażnika o nieco odpychającej aparycji.
- Jonathan Garet ze mną –
prawie wykrzyczał strażnik. Jonathan wstał z fotela i posłusznie
skierował się w stronę drzwi. Strażnik prowadził go przed sobą.
Po chwili zatrzymali się przed znanymi drzwiami gabinetu Brengolda
strażnik zapukał.
- Wejść. Mężczyzna
otworzył drzwi i wepchnął Jonathana do środka. Brengold jak
zwykle siedział za potężnym biurkiem.
- Wiedziałem, że będą
z panem problemy- zaczął bez ogródek- niestety Rada nie wyraziła
zgody na „ostateczne rozwiązanie pańskiej kwestii”.Dlatego
ostrzegam pana nie będę tolerował tutaj żadnych buntów ani prób
ucieczki. Wiem że coś pan knuje ale to się nie uda.
- Ciekawie określił pan
zabójstwo „ostateczne rozwiązanie” nie wiem skąd ma pan te
wiadomości ale muszę pana zmartwić będę w dalszym ciągu
próbował ucieczki. Nie mam nic do stracenia przecież już dla
uśmierciliście mnie. Czytałem podrzuconą gazetę ze swoim
nekrologiem. Najwyżej jak to określali naziści zginę w czasie
próby ucieczki. Ostrzeżenie przyjąłem do wiadomości !
- Strażnik – wrzasnął
Brengold- odprowadzić pana Gareta.
Jonatan wyszedł i
szybkim krokiem pospieszył do swojego pokoju. Ciekawe co
teraz-pomyślał Jonathan- włożyłem kij w mrowisko. Wzburzenie nie
dawało mu zasnąć. Następnego dnia wstał jak zwykle zjadł
śniadanie ale Elena nie przyszła po niego. Cały dzień
przesiedział w pokoju, spacerował z kąta w kąt nie mogąc sobie
znaleźć miejsca. Zastanawiał się co dalej, ucieczka jeszcze
nie przygotowana a wiedział,że najgorszym doradcą jest pospiech
miał nadzieję,jednak wyjdzie ze swojej
luksusowej celi i będzie można zrealizować plany. Dopiero
następnego dnia pod wieczór usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedział
Jonathan. W drzwiach stanął Eryk szef strażników
- Mogę wejść –
zapytał.
- Proszę – powtórzył
Jonathan.
- Rozmawiałem z Eleną –
zaczął- niestety ona już nie będzie się panem zajmować. Został
Panu przydzielony inny strażnik. Od jutra wraca pan do pracy w
laboratorium. Proszę teraz powiedzieć co pan zamierza.
- Nic wracam do pracy.
Udało wam się mnie przestraszyć.
- Musi pan wiedzieć, że
wszystkie pomieszczenia są monitorowane. Elena została przesunięta
do sekcji monitoringu, teraz ona
będzie pana obserwować i będzie zdawać
raporty z pańskich poczynań. Mam nadzieję,że nie kładzie się
pan wcześnie spać po pracy w laboratorium. Do widzenia profesorze.
- Do widzenia – Jonathan
był cokolwiek zaskoczony wypowiedzią Eryka.
Akcja się zagęszcza! Super!
OdpowiedzUsuń