wtorek, 12 listopada 2013

TOTALNA INWIGILACJA I

                                           TOTALNA INWIGILACJA

                                                          ROZDZIAŁ I

Jonathan Garet nie czuł się dobrze siedząc w tym małym trzydziestoosobowym samolocie. Jonathan właściwie wcale nie lubił latać. Wsiadając do jakiegokolwiek samolotu odczuwał jakiś irracjonalny strach coś w rodzaju lęku, a zwłaszcza teraz kiedy przypomniał sobie wydarzenia ostatnich dni ten lęk przed lotem jeszcze się nasilił. Diabli nadali ten wyjazd na filipiny ciekawe kto nagle sobie przypomniał, że kiedyś pracował w instytucie badań jądrowych i sporo wie na ten temat – pomyślał – co mnie obchodzi jakiś problem w atomistyce nie zajmowałem się tym od lat. Zamiast siedzieć spokojnie w swoim laboratorium to muszę się wlec na drugi koniec świata i to jeszcze jakimś starym rozklekotanym samolotem - myślał ze złością. Jak na zawołanie wyszła stewardessa i powiedziała.
- Szanowni państwo witamy na pokładzie lokalnych linii lotniczych większa część naszego lotu będzie się odbywać nad oceanem. W pojemniku nad fotelami znajdują się kamizelki ratunkowe – wskazała na schowki oznaczone żółtym kolorem i zaczęła demonstrować jak należy się zachować w czasie ewentualnego przymusowego wodowania samolotu. Ciekawe na jaką cholerę mi to wiedzieć przecież wstyd się przyznać ale ja i tak nie umiem pływać – Jonathan był już wściekły – może wreszcie wystartujemy chciałbym mieć już tą podróż za sobą. Wreszcie samolot ruszył i dosyć szybko wystartował. Jak przewidywał samolotem trochę trzęsło Jonathan czuł już mdłości od tego ciągłego podskakiwania samolotu a na dodatek z głośników rozległ się głos pilota.
- Szanowni państwo zostaliśmy poinformowani,że na trasie naszego przelotu rozwinął się silny front burzowy w związku z tym musimy nadłożyć trochę drogi aby ominąć burzę myślę, że lot potrwa około czterdzieści minut dłużej. Przepraszamy za utrudnienia. Proszę zająć miejsca i zapiąć pasy.
No tego jeszcze brakowało – pomyślał Jonathan – nie dość, że samolotem trzęsie jak diabli to jeszcze będzie to trwało dłużej chyba zaraz zwymiotuję. Jonathan zamknął oczy i zaczął głęboko oddychać. Niestety wlecieli chyba w burzę bo samolotem coraz bardziej rzucało nagle rozległ się głośny trzask na moment zgasło światło i samolot nagle zwariował wszystko zaczęło się kręcić samolot wirował ludzie krzyczeli. Jonathan tylko pomyślał – zaraz się rozbijemy co za ironia losu niedawno cudem przeżyłem wypadek samochodowy a teraz pewnie zginę w katastrofie lotniczej nawet jeśli samolot nie rozpadnie się na kawałki to ja na pewno utonę co za głupia śmierć – a potem coś rąbnęło i zapadła ciemność.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz