tag:blogger.com,1999:blog-75161251397460771812024-03-13T21:45:44.637-07:00Historie od czapy historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-2308379828263068632015-05-27T04:32:00.002-07:002015-06-08T02:47:43.171-07:00Spotkanie u schyłku.<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"> SPOTKANIE U SCHYŁKU</span></span><br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"><br /></span></span></div>
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">To
był wyjątkowo zimny i ponury dzień nawet jak na październik.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"> Robert
siedział w swojej ulubionej kawiarni i gapił się na parującą
filiżankę kawy.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;"> Co
za idiotyczny dzień- myślał- źle się zaczął i ponuro się
kończy. Nie dość,że w pracy same problemy to jeszcze ta diagnoza
lekarska. Nieżyt żołądka jaka banalna choroba proszę stosować
dietę, wyeliminować alkohol, używki, ostre przyprawy, ble,ble
ble... Robert miał już serdecznie dość tego wszystkiego, odnosił
wrażenie , że cały świat był jednym wielkim bagnem a on się w
nie coraz bardziej zapada. Nic ale to nic w życiu mu się nie udało
! Przecież wczoraj skończył 40 lat i na pewno już nie osiągnie
tak wymarzonego sukcesu. Jego plany już wyblakły jak stare
fotografie. Kiedyś wydawało się, że czeka go kariera, duże
pieniądze przecież był „obiecującym młodym człowiekiem” jak
usłyszał od dziekana wydziału. Ale było to tak dawno. Teraz czuł
się jak starzec. Coraz bardziej narastała w nim gorycz i zazdrość.
Zazdrościł wszystkiego wszystkim. Kolegom z pracy sukcesów,młodym
radości,</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">bogatym
majątku długo można wymieniać te rzeczy ,które powodowały w nim
narastającą złość. Dlaczego jest tak wiele niesprawiedliwości –
myślał- dlaczego jedni ludzie mają wszystkiego w nadmiarze a innym
brakuje podstawowych rzeczy i to nie tylko w sferze materialnej. Jemu
brakowało wszystkiego talentu, szczęścia, pieniędzy. Całe życie
sam w wynajętym mieszkaniu. Nie miał nawet swojego samochodu.
Dlaczego tak jak w bajce nie złowiłem złotej rybki, która spełnia
trzy życzenia , albo nie zjawił się czart z cyrografem, który
wystarczyło podpisać kroplą krwi koniecznie z serdecznego palca
-uśmiechnął się do tej myśli – i za „duszę” spełnił
każde żądanie. I gdyby mnie zaproponował taki kontrakt to
natychmiast bym się zgodził. Ale to jest świat realny tutaj rybki
nie spełniają życzeń a diabli nie zabierają ludzkich „dusz”.
Jaki ja jestem nieszczęśliwy – rozmyślał Robert.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Bo się zaraz rozpłaczę !!!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Słucham ? Co pan robi ? -Robert prawie wykrzyknął do mężczyzny
przysiadającego się o jego stolika.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Przepraszam bardzo. Czy mogę tutaj usiąść ? Nie lubię samotnie
pić kawy bo nachodzą mnie różne myśli-powiedział nieznajomy
usiadając naprzeciwko. Był to elegancki mężczyzna około 45 lat
siwawy w tweedowej marynarce uszytej na miarę.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
A może ja nie życzę sobie towarzystwa-zapytał Robert- jest pełno
wolnych miejsc.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Ale już powiedziałem nie lubię być sam a pan jak widzę bardo
potrzebuje dzisiaj towarzystwa i to osoby wyjątkowej a za taką
jestem uważany !</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">To
mówiąc popatrzył w stronę kelnerki , a ta natychmiast przyniosła
parująca kawę.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Skąd pan wie czego ja dzisiaj potrzebuję ? Znowu prawie wykrzyknął
Robert.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Proszę się tak nie denerwować. Jeszcze przed chwilą rozczulał
się pan nad sobą Robercie chyba mogę się tak do pana zwracać ? A
teraz zrobiłeś się agresywny.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Nie życzę sobie aby pan zwracał się do mnie po imieniu a w ogóle
nie znam pana i nie wiem skąd zna pan moje imię a w ogóle o czym
pan mówi !!!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
O przepraszam popełniłem niezręczność nie przedstawiając się.
A to dlatego,iż jestem powszechnie znany. Możesz się do mnie
zwracać Mr. Vos albo po prostu M. natomiast dobrze wiesz o czym
mówię. Byłem w pobliżu i usłyszałem jak się roztkliwiasz na
sobą więc postanowiłem cię trochę „pocieszyć” miło z mojej
strony prawda?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jak to „usłyszałem” przecież nic nie mówiłem ?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Potrafię czytać w myślach. Fajnie co nie? Siedzi sobie taki
człowieczek przy kawie i nie domyśla się nawet, że ktoś dobrze
wie o czym duma zwłaszcza jak płacze nad swoim losem.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
A jeśli nawet to co pana to obchodzi panie M. </span></span>
</div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Oj bardzo obchodzi zwłaszcza kiedy w pełnym przekonaniu wołasz w
myślach „ach gdyby zjawił się czart z cyrografem to bez wahania
zgodziłbym się na wszystko”</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
??? to znaczy , że jest pan diabłem,i przyszedł pan po moją duszę
??</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Mam wiele imion.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Ale to przecież nie możliwe, to się nie zgadza z moim
światopoglądem! Aha wiem już, lekarz uprzedzał, mam halucynacje.
To nie dzieje się naprawdę.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
A to ciekawe.
Nie zgadza się z twoim
światopoglądem? Przecież jesteś katolikiem chodziłeś do
kościoła, słuchałeś kazań, uczyłeś się religii tylko potem
nagle przestałeś praktykować i jak sam powiadasz „jestem
wierzący ale niepraktykujący”</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">więc
twój światopogląd wierzącego człowieka przyjmuje „ niebo”
więc także„piekło”</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">prawda?
Zresztą nie mam ochoty aby cię przekonywać o mojej realności.
Jestem tutaj ponieważ akurat byłem w pobliżu i postanowiłem się
napić kawy a tutaj dają naprawdę dobrą kawę nawiasem mówiąc
jeden z moich wynalazków- roześmiał się głośno M.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Ok załóżmy, że ci wierzę więc jak rozumiem teraz wyciągniesz
cyrograf i zawrzemy umowę, w której stawką będzie moja dusza?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jaki cyrograf? Ja przyszedłem na kawę po co mamy spisywać umowę,
kiedy i tak należysz do mnie !</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jak to? Należę do pana?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Po prostu jak większość
ludzi robisz wszystko, aby się do mnie dostać. Popatrz na swoje
całe dorosłe życie jesteś małym zakłamanym szowinistycznym
śmieciem!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Płaczesz
nad swoim losem. A kto jest odpowiedzialny za tą sytuację w jakiej
się obecnie znalazłeś ! Pomyśl i odpowiedz szczerze zaraz po
studiach pracowałeś z przyjacielem nad ciekawym nowatorskim
projektem...</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Niech mi pan tego nie przypomina od tego zaczął się mój pech
„przyjaciel” ukradł moje pomysły i sam w tajemnicy ukończył
zadanie i szybko przedstawił szefowi nie wspominając o mojej pracy!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Taak? a kto fałszował wyniki badań, żeby opóźnić oddanie
projektu ? Tyko kolega cię rozgryzł i pierwszy dokończył zleconą
pracę był po prostu sprytniejszy. Kolejna sprawa użalasz się, że
jesteś samotny. Pamiętasz Joannę ładną młodą i trochę naiwną
dziewczynę, która obdarzyła cię uczuciem i co ?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-Nie
pasowaliśmy do siebie ona
miała bardzo niewielkie potrzeby a ja, ja chciałem czegoś więcej
chciałem się rozwijać, coś osiągnąć!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jasne! Orzeł się znalazł uważaj bo zaraz odfruniesz! Chciałeś
osiągnąć. Głównie wypchany portfel a ona nie była zamożna i to
była podstawowa przyczyna tego nie pasowania do siebie. A
własne mieszkanie? Mogłeś wziąć kredyt nie zarabiasz tak mało i
ciągle masz pracę.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Nie chciałem się wiązać myślałem,że wyjadę stąd.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Nawet ci się udało. Najdalej
pojechałeś do sąsiedniego miasteczka nie licząc wycieczek
szkolnych prawda? Twoja chęć podróżowania jest porażająca! Ty
po prostu nie boisz się zmian. Jesteś normalnym tchórzem !!!
Tak więc nie płacz
nad swoim losem bo jak widać nic nie zrobiłeś do tej pory aby go
zmienić. </span></span>
</div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Do tej pory? -Robert złapał się tego zdania – to znaczy, że
może coś się wydarzyć w moim życiu?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jasne. Wydarzy się i to w niedalekiej przyszłości,ci a ja mogę ci
w tym pomóc.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jak ???</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
No mam pewne możliwości, koneksje. Znam pewne wpływowe
osobistości. Zapewne byłbyś bardzo zdziwiony ile ludzi jest
powiązanych z moją
osobą. Tylko to zależy
od ciebie czy chcesz coś osiągnąć czy dalej użalać się nad
sobą przy filiżance kawy i kieliszku?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Co mam zrobić? Zapisać swoją duszę?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Niee to bajki dla dzieci „dusza” coś takiego nie istnieje to
wymysł klechów – roześmiał się trochę zbyt głośno M.-
wystarczy,że podejmiesz odpowiednie zobowiązanie i wykonasz
wyznaczone przeze mnie zadanie niezbyt trudne zresztą.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jakie to zadanie? Na czym polega?</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Bardzo proste zaraz wszystko ci wyjaśnię tylko najpierw muszę
wiedzieć czy zobowiązujesz się wykonać to o co poproszę. To jest
warunek dalszej naszej współpracy – głos M. stał się nagle
bardzo miły-sam rozumiesz ja też mam swoich szefów i muszę
zachowywać pewne zasady.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
No nie wiem czy mam się tak w ciemno zgadzać – zastanawiał się
Robert.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Chcę zmian, ale – Robert zawiesił głos – nie jestem pewien czy
mogę panu ufać. Wie pan o mnie bardzo dużo.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Wiem o tobie wszystko!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Właśnie i to mnie przeraża - trochę – dodał po chwili Robert.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jak chcesz tylko nie masz wiele czasu do zastanawiania – głos M.
znów stał się szorstki i opryskliwy – nie mam zamiaru tracić
dla ciebie całego wieczoru. Wiedz tylko, iż drugiej szansy nie
dostaniesz!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Nie chyba odpuszczę ostatecznie jak pan sam powiedział nie lubię
zmian. A układy z panem raczej nie wróżą nic dobrego. Tak myślę.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Jesteś wyjątkowo nie konsekwentny! Najpierw jęczysz wzywasz mnie a
teraz się boisz i wycofujesz. Myślisz, że jesteś jedyny. Takich
jak ty są miliony jak ci się zdaje dlaczego niektórzy mają
wszystko a inni nic? Bo trzeba w odpowiednim czasie podjąć wyzwanie
nie zmarnować nadarzającej się okazji. Chwytać każdy dzień a
nie myśleć co potem. Trzeba wiedzieć z kim „wejść w układy”.
Myślisz,że komuś na tobie zależy. Nie łudź się. Ani piekło
ani tym bardziej niebo nie na zamiaru o was walczyć zresztą popatrz
– M. zrobił nieznaczny ruch ręką i Robert nagle zobaczył jakby
czerwoną obwódkę wokół głów większości ludzi siedzących
teraz w kawiarni. Spojrzał przez okno czerwona jaskrawa poświata
otaczała ludzi. Było w tym coś przerażającego.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
C co zrobiłeś !</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Pozwoliłem ci zobaczyć więcej ci wszyscy „rozświetleni”to moi
podopieczni oni należą do mnie a ty jak świecisz! Szkoda,że tutaj
nie ma lustra cha cha cha- rozległ się złowieszczy śmiech M.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Zostaw mnie - Robert zerwał się z krzesła – odejdź zostaw w
spokoju.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Dobrze jak chcesz – twarz M. wykrzywiła się w nieprzyjemnym
grymasie- zostajesz sam nic ci już nie pomoże zmarnowałeś swoją
jedyną i ostatnią szansę!!!</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Robert
szybko wyszedł z kawiarni. Przelotnie zobaczył tylko miły uśmiech
kelnerki wokół, której roztaczała się dla odmiany błękitna
poświata. Wyszedł mocno skołowany na ulicę deszcz właśnie znów
zaczynał padać, powiał zimny wiatr. Postawił kołnierz płaszcza
i nie rozglądając się wszedł na ulicę. Poczuł tylko silne
uderzenie w bok i ciemność. Otworzył oczy i w zupełnej ciszy
ujrzał pochylających się nad nim ludzi .Widział, że coś mówią.
Ktoś krzyczał do telefonu, ale Robert nie słyszał słów,
zupełnie nic. Nagle spośród pochylających się ludzi wyłoniła
się znajoma twarz kelnerki z kawiarni opuszczonej przed chwilą i
usłyszał wyraźny spokojny głos</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">-
Już dobrze, nie jesteś sam, spokojnie ktoś po ciebie przyjdzie,
skończyły się twoje problemy.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>
<br />
<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">Robert
zamknął oczy i zapadła ciemność.</span></span></div>
<span style="font-family: "Helvetica Neue",Arial,Helvetica,sans-serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-15882886601514171222014-09-19T16:04:00.000-07:002014-09-19T16:04:33.698-07:00TOTALNA INWIGILACJA EPILOG
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">EPILOG</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
Garet usiadł w swoim ulubionym fotelu trzymając kieliszek
doskonałego francuskiego koniaku, na stoliku obok leżała otwarta
książka. Takie chwile nadają sens życiu – pomyślał-i wtedy
właśnie rozległ się dźwięk dzwonka telefonu, wyjątkowo
natarczywie dzwonił Jonathan odczekał jeszcze trzy sygnały w
nadziei,że ktoś zrezygnuje z rozmowy, ale telefon nie przestawał.
Trzeba sobie kupić sekretarkę- pomyślał- ale wstał powoli i
podniósł słuchawkę.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Tak słucham – prawie warknął do mikrofonu.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Dobry wieczór – usłyszał miły kobiecy głos - przepraszam, że
przeszkadzam panu w lekturze ale musimy pilnie porozmawiać.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nic się nie stało słucham panią – odparł lekko zmieszany
znacznie milszym głosem.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
To nie jest rozmowa na telefon spotkajmy się jutro o godzinie 17 w
kawiarni przy 49 ulicy to niedaleko pańskiej firmy dobrze?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Dobrze. Jak panią poznam?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
To ja pana rozpoznam dobranoc i miłej lektury.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
stał jeszcze przez chwilę zdumiony. Stracił ochotę na czytanie, a
koniak wypił duszkiem. Znowu problemy- pomyślał- minęło już
ponad trzy miesiące od wydarzeń na wyspie. Wrócił do pracy,
pomału wymazywał z pamięci tamte chwile, wprawdzie utrzymywał
luźne kontakty z Borysem i często spotykał Elenę z Erykiem nawet
miał zaproszenie na ich ślub. Ostatecznie pracowali w tej samej
firmie dzięki jego drobnej pomocy, ale ten telefon zapowiadał
kłopoty. Podświadomie czuł,że będzie musiał coś zmienić
znowu poczuł się stary i chociaż wcale miał ochoty na to
spotkanie to wiedział,że musi spotkać się z tą kobietą o
aksamitnym głosie.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Do
kawiarni poszedł 10 minut przed wyznaczonym terminem z dwóch
powodów. Po pierwsze nie znosił spóźnień i nie szanował nie
punktualnych ludzi, a drugim powodem było to, że wolał aby ta
kobieta jego szukała a nie on rozglądał się za nieznajomą.
Jonathan zajął miejsce przy stoliku oddalonym od drzwi wejściowych,
zamówił kawę i czekał. Punktualnie o 17 w drzwiach stanęła
kobieta w wieko około 40 lat ubrana w bardzo elegancki grafitowy
kostium. Rozejrzała się po sali i pewnie skierowała kroki w
kierunku jego stolika, kiedy się zbliżyła Jonathan wstał.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Dzień dobry panie Garet nazywam się Joanna - powiedziała podając
mu dłoń</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Dzień dobry -odparł – czemu zawdzięczam to spotkanie – dodał
lekko rozdrażnionym głosem.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jeszcze raz przepraszam, że niepokoję, ale muszę zwrócić się do
pana o pomoc. Jednak zanim przejdziemy do sedna należy się panu
wyjaśnienie zaistniałej sytuacji. Otóż jak pan się słusznie
domyśla nasze spotkanie jest wynikiem ostatnich wydarzeń, w których
brał pan udział łącznie z pobytem na wyspie i jej spektakularnym
opuszczeniem. Ale muszę zacząć od początku. Jak pan wie w
przestrzeni kosmicznej są miliardy gwiazd jednak tylko ich niewielki
procent posiada planety, jeszcze mniej jest planet na których
warunki sprzyjają powstaniu życia zwłaszcza w tak rozwiniętej
formie jak tutaj. Wprawdzie wasza cywilizacja stoi na bardzo niskim
stopniu rozwoju ale pomimo tego wy ludzie jak i wasz świat stanowi
bardzo atrakcyjny kąsek dla innych. Dlatego też już od bardzo
dawna jesteście bacznie obserwowani a nawet niektórzy bardziej lub
mniej ingerują w wasze życie. I tutaj dochodzimy do meritum. Otóż
w ostatnim czasie znacznie nasiliły się oddziaływania na was
pewnej cywilizacji co spotkało się ze znacznym sprzeciwem
pozostałych członków rady. Dlatego zostałam wysłana aby poprosić
pana o pomoc w odnalezieniu i unieszkodliwieniu powstałej tutaj tak
zwanej „rady dwudziestu”.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
milczał a jego oczy pewnie zrobiły się wielkości talerzyków
deserowych ponieważ Joanna po chwili parsknęła śmiechem.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Pani mnie wkręca prawda? To jakiś żart.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie wiem, że to brzmi bardzo dziwnie ale to wszystko prawda.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jeśli tak to rozumiem,że jest pani kosmitką ciekawe czy potrafi
pani to udowodnić- powiedział ze śmiechem Jonathan dyskretnie się
rozglądając za ukrytą kamerą.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Bardzo nie lubię określenia kosmita to brzmi trochę obraźliwie a
jeśli chce pan dowód to proszę!</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Wyciągnęła
z kieszeni płaskie pudełeczko podobne do pilota od alarmu
samochodowego nacisnęła jeden przycisk i nagle wszyscy ludzie w
kawiarni zamarli, jak na fotografii zrobionej w ruchu. </span>
</div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Co pani zrobiła?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nic wielkiego włączyłam pole martwego czasu.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Czego? Przecież nic takiego nie istnieje !</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Och istnieje tylko wy o tym jeszcze nie wiecie. Teraz mi pan wierzy?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie jestem pewien. Ale proszę to wyłączyć.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Dobrze – nacisnęła guzik i wszyscy zachowywali się znów
normalnie jak gdyby nic się nie stało- co do mnie to wyglądam
trochę inaczej niż mnie pan postrzega, ale uznałam, że w tej
postaci łatwiej będzie nawiązać mi kontakt z ludźmi.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Całkiem dobrze to pani wyszło- mruknął Jonathan- ale czy to
znaczy,że opanowała pani ciało jakieś kobiety tak jak to czasem
przedstawiają w literaturze fantastycznej?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Och nie po prosty wasze zmysły są raczej prymitywne i łatwo je
oszukać.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Załóżmy,że daję wiarę temu co mi pani mówiła, ale proszę
odpowiedzieć na dwa pytania. Po pierwsze wspomniała pani o jakieś
„radzie” i „pewnej cywilizacji” proszę uściślić te
określenia kto to jest i jakie macie macie zamiary?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Mówiłam,że życie we wszechświecie jest zjawiskiem rzadkim, ale
istnieją istoty rozumne i to znacznie starsze od was. Wasza planeta
jest jeszcze bardzo młoda podobnie jak cała galaktyka. Kiedyś
wysoko rozwinięte cywilizacje zmuszone do porzucenia swoich światów
utworzyły związek i połączyły siły w celu poszukiwania innych
planet naddających się do zamieszkania. Jak uda się znaleźć taki
układ gwiezdny to trzeba go otoczyć opieką a czasem zaadaptować
do zamieszkania. Nie ma problemu jeśli planeta jest pozbawiona życia
rozumnego. Wasza ziemia jest bardzo piękna i bardzo przyjazna
dlatego w konfederacji wytworzył się rozłam. Ponieważ wasz
gatunek ma dziwne skłonności do samounicestwienia, pewna partia
postanowiła przejąć nad wami kontrolę, natomiast większość
nie wyraża na to zgody stosując zasadę nie ingerencji.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Rozumiem,że pani należy do tej drugiej frakcji.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Tak dlatego właśnie potrzebujemy pańskiej pomocy. Sami nie możemy
ingerować. Poza tym nie potrzebujemy zaognienia wewnętrznych
sporów.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Rozumiem potrzebujecie kogoś kto odwali za was całą brudną robotę
a wy będziecie udawać, że nic wam o tym nie wiadomo.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Ostatecznie bronimy wszej cywilizacji przed zagładą!</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Może trzeba nas bronić przed nami samymi. Nie zastanawiała się
pani nad tym?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
My ufamy,iż ludzie wreszcie sami dojdą do wniosku,że największym
darem jest życie i zaniechają wszelkich wojen i konfliktów!</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Bardzo to patetycznie zabrzmiało – odparł sarkastycznie Jonathan-
ale proszę mi odpowiedzieć Brengold był jednym z was ?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie był człowiekiem tylko całkowicie oddanym swoim przełożonym.
Antagoniści udostępnili mu pewną technologię dzięki której
zachowywał swój wygląd i kondycję.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
A to co znajdowało się w podziemiach tego budynku?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
To tylko maszyna twór całkowicie sztuczny urządzenie
biomechaniczne oparte na budowie waszego czyli ludzkiego mózgu.
Bardzo rozwinięta maszyna licząca.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Trochę mnie pani uspokoiła. A teraz drugie pytanie . Dlaczego
właśnie ja? Dlaczego wybraliście mnie?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Myślałam, że zapyta pan o coś innego. Naprawdę nie domyśla się
pan? Przecież zmienił pan tożsamość a nie pamięć prawda? Był
pan wystarczająco długo agentem służb specjalnych, aby mieć
odpowiednie przygotowanie do tej pracy. Ponadto nie bez znaczenia
była zmiana tożsamości. Zgodnie z teorią liczb podsuniętą panu
przeze mnie a rozwiniętą w pamiętnym artykule pana nie dało się
całkowicie kontrolować. Dlatego wybór padł na pana Jonathanie.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Czy muszę dać odpowiedź teraz czy pozwoli mi pani się zastanowić-
Jonathan zapytał po dłuższej chwili milczenia.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Oczywiście nie oczekuję odpowiedzi natychmiast. Pozwolę sobie
zatelefonować jutro wieczorem. A teraz do zobaczenia. Życzę
spokojnej nocy!</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
po wyjściu Joanny jeszcze chwilę siedział przy stoliku. Wrócił
do mieszkania. Stary zegar wybił godzinę 21. Sięgnął po telefon
i wybrał znajomy numer.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Słucham – odezwał się kobiecy głos.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Cześć Elena! Mam dla ciebie i Eryka propozycję spotkajmy się
jutro w moim laboratorium dobrze?</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Coś się stało? Masz taki zmieniony głos.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie ale ciekawi mnie czy chcielibyście jeszcze raz uratować świat
?</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-15940453449857182562014-09-03T16:42:00.001-07:002014-09-03T16:42:37.258-07:00TOTALNA INWIGILACJA XV
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ
XV</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
spokojnie poszedł na najwyższe piętro budynku. Tutaj też nie było
strażników. Za bardzo tu spokojnie – pomyślał. Zatrzymał się
przed drzwiami gabinetu Brendolda. Wziął głęboki oddech i
trzymając w wyciągniętej ręce broń energicznie otworzył drzwi.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jonathan Garet- głośno odezwał się Brengold siedzący jak zwykle
za biurkiem- czekałem na ciebie wejdź proszę dalej - sztucznie
silił na uprzejmość. Jonathan wszedł dwa kroki do środka i w
tym momencie poczuł na skroni chłodny dotyk metalu.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Zabierz proszę broń naszemu przyjacielowi, paralizator także-
zwrócił się do człowieka celującego w Jonathana. Ten przesunął
się do przodu . Jonathan odwrócił głowę i rozpoznał Eryka.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Rozumiem, że mnie okłamałeś, ostatecznie jesteś lojalnym
pracownikiem i wykonujesz polecenia swojego szefa, ale że okłamałeś
kobietę, która darzy cię miłością to już stawia cię Eryku w
bardzo złym świetle- Jonathan zwrócił się do strażnika.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie przesadzaj Garet ta kobieta szybko zrozumie jakim błędem było
uleganie twoim namowom.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Pewnie tak szkoda tylko, że nie będzie mogła tego powiedzieć. Bo
martwi przeważnie niewiele mówią- odparował Jonathan a widząc
lekkie drżenie mięśni twarzy Eryka dodał złośliwie- ale tą
kwestię omówicie sobie później sami.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Masz rację ty Jonathanie raczej zastanów się nad swoim położeniem.
Osobiście nie chciałbym być na twoim miejscu. Ponieważ
postanowiłem dokończyć zlecone mi zadanie i jednak doprowadzić do
twojej śmierci. A jednak nie jesteś taki inteligentny za jakiego
się uważasz tak łatwo pozwoliłeś sobą manipulować. Wprawdzie
na samym początku jak użyłeś tego swojego preparatu powodującego
zakłócenie pracy czujników to trochę mnie zaskoczyłeś, ale
dalsze twoje działania były bardzo przewidywalne. Sam widzisz jak
łatwo kierować ludźmi wszystko da się obliczyć każdy twój ruch
był zaplanowany przeze mnie. Pomimo,iż nie w pełni mogłem cię
obserwować postępowałeś dokładnie tak jak chciałem Jonathanie!</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Więc zabijesz mnie wbrew zaleceniom swoich przełożonych?</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Radzie Dwudziestu się spokojnie wytłumaczę. Twoje zachowanie jest
wielce naganne. Pomyśl wtargnąłeś do najbardziej strzeżonego
pomieszczenia zabiłeś jednego z techników całkiem niewinnego
człowieka i dwóch strażników. Uszkodziłeś zamek cyfrowy ( mam
nadzieję,że już się udało go otworzyć ) i zepsułeś kosztowne
urządzenia do monitoringu, a na koniec groziłeś mi bronią i tylko
szybka reakcja mojego szefa ochrony uratowała mi życie. Bardzo
ładny scenariusz i na dodatek zgodny z prawdą - roześmiał się
Brengold.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
No tak trochę namieszałem ale jak się wytłumaczysz, że jednak
mnie nie upilnowałeś i zniszczyłem to co dla was najważniejsze-
ten twór zamknięty w przezroczystym słoju ? Pewnie za chwilę
zaczniesz odczuwać niepokój a jeśli do tej pory jeszcze nie
zastanowiło cię to, że nie udało się twoim pracownikom
przywrócić porządku to muszę cię uświadomić, iż raczej to nie
będzie możliwe ponieważ zrobiłem wszystko co w mojej mocy aby
„to” zniszczyć.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Co ty zrobiłeś – wrzasnął Brengold zrywając się z fotela –
ty idioto co zrobiłeś ! Jeśli mówisz prawdę to nie zdajesz sobie
sprawy co narobiłeś to „coś” ten jak go nazwałeś TWÓR to
żywa istota ! Najwyższa forma inteligencji z jaką mogłeś się
spotkać! A ty ją chcesz zabić !</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Podejrzewałem to i mam nadzieję,że już nie uda wam się uratować
tej istoty. Powiedz to jakiś biokomputer ? Kto to stworzył ?
Odpowiedz przecież i tak nikomu nie powiem nie będę miał okazji.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie nigdy się tego nie dowiesz! -Brengold z powrotem usiadł na
fotelu- zastrzel go Eryku. Już dawno powinienem wydać ten rozkaz.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
stojąc tyłem do strażnika usłyszał strzał- To już koniec
-pomyślał zamknął oczy ale o dziwo nic nie poczuł. Otworzył
oczy i zobaczył na piersi Brengolda rozrastającą się ciemno
czerwoną prawie czarną plamę. <span style="font-weight: normal;">Jonathan
zbliżył się do rannego tamten skierował na niego wzrok. W jego
oczach malowało się ogromne zdziwienie </span><span style="font-weight: normal;">nie
było w nich widać bólu ani żalu tylko zdziwienie.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Jak to ? nie rozumiem </span><span style="font-weight: normal;">?</span><span style="font-weight: normal;">
– wyszeptał</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
</span><span style="font-weight: normal;">Czynnik ludzki – odparł
Jonathan – czynnik ludzki nie wszystko da się obliczyć i
przewidzieć – teraz patrząc na umierającego i jakby nagle
postarzałego człowieka zrobiło się mu żal.- Szkoda ,że tak to
musi się skończyć –</span><span style="font-weight: normal;">
dodał cicho.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Nie okłamałem pana profesorze i nigdy nie oszukam </span><span style="font-weight: normal;">Eleny
a pan nie jest już moim szefem- zwrócił się do martwego </span><span style="font-weight: normal;">teraz</span><span style="font-weight: normal;">
Brengolda.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Chodźmy czas się stąd zabierać- powiedział Jonathan kierując
się do drzwi. Wyszli </span><span style="font-weight: normal;">z
gabinetu </span><span style="font-weight: normal;">zamykając za sobą
starannie drzwi. Przechodząc obok pomieszczenia strażnik</span><span style="font-weight: normal;">ów
Eryk zajrzał.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
</span><span style="font-weight: normal;">To pańska robota –
zapytał wskazując na ciała </span><span style="font-weight: normal;">leżące
w pokoju- czy to było konieczne ?</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Próbowali zniweczyć mój plan więc trzeba było ich usunąć</span><span style="font-weight: normal;">
– </span><span style="font-weight: normal;">zimnym głosem odparł
Jonathan.</span></span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jest pan niebezpiecznym człowiekiem, to może się przydać –
dodał oddając pistolet.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Mam nadzieję, że nie będzie potrzebny.</span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">W</span><span style="font-weight: normal;">yszli
na zewnątrz. Na środku placu stał śmigłowiec. Obok maszyny
zebrała się grupka ludzi naukowcy, kilku strażników oraz kilka
innych osób. Kiedy podeszli Jonathan zwrócił się do Eleny. </span></span>
</div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Mieliście być gotowi do startu, dlaczego nie robisz tego o c</span><span style="font-weight: normal;">o</span><span style="font-weight: normal;">
cię proszę.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Przecież nie mogliśmy was zostawić ! </span><span style="font-weight: normal;">Zaraz
możemy startować -powiedziała szybko wskakując na fotel pilota.</span></span></div>
<div align="justify" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"><span style="font-weight: normal;">-
Teraz </span><span style="font-weight: normal;">już się nie musimy
spieszyć. Wszystko skończone. Brengold nie żyje , a superkomputer
jest uszkodzony. </span><span style="font-weight: normal;">Trzeba
wywieźć stąd wszystkich ludzi elektrowni</span><span style="font-weight: normal;">ę</span><span style="font-weight: normal;">
wyłączyć a budynek główny zamknąć na głucho, żeby nikt tutaj
nic nie znalazł.</span></span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Elektrowni atomowej nie można tak sobie wyłączyć – powiedział
jeden z techników-to zbyt skomplikowane i niebezpieczne.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Na pewno jakoś da się to zrobić- odparł Jonathan lekko
poirytowany- proponuję, żeby strażnicy zebrali wszystkich ludzi
tutaj mówcie, że nastąpiła awaria w elektrowni i grozi nam
promieniowanie to nie będą zwlekać a wy spróbujcie jednak to
wyłączyć a najlepiej uszkodzić tak , aby nie dało się tego
naprawić. Kto jeszcze umie tym polecieć?- zwrócił się do Eleny.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Prawie wszyscy strażnicy mają licencję pilota.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
To świetnie dobierz sobie ludzi i za dwie godziny wszyscy mają byś
gotowi do ewakuacji. Postarajcie się proszę. Mam wrażenie , że
dalsze pozostawanie na tej wyspie staje się niebezpieczne. Chodź
Eryku mamy jeszcze jedną sprawę do załatwienia w głównym
budynku.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Weszli
do budynki i skierowali się do laboratorium chemicznego.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Co pan zamierza profesorze – zapytał Eryk</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Mam zamiar podpalić ten gmach wprawdzie na dolne poziomy ogień się
nie dostanie ale tutaj na poziomie mieszkalnym ma sporo materiału do
strawienia. Mam zamiar zrobić coś w rodzaju zapalnika chemicznego a
potem spowodować eksplozję w laboratorium dla zwiększenia efektu
postaraj się o kilka baniek benzyny na pewno macie gdzieś skład
paliwa.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Przeraża mnie pan nie spodziewałem się u pana takich talentów.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jak to przecież jestem chemikiem potrafię zmieszać kilka
substancji o różnych właściwościach – roześmiał się
Jonathan.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie o takim talencie mówię tylko o zdolnościach destrukcyjnych.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jednak niezbyt dokładnie sprawdzaliście mój życiorys. Ale potem o
tym porozmawiamy teraz idź poszukaj mi paliwa i dopilnuj aby wszyscy
opuścili ten budynek.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Po
kilku chwilach Eryk wszedł niosąc dwa trzydziestolitrowe pojemniki
z benzyną.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Tyle wystarczy ? - zapytał.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Musi. Nie ma czasu na przynoszenie większej ilości. Teraz pomóż
ludziom się ewakuować i pospiesz elektryków,żeby wygasili
reaktor.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jednego nie rozumiem profesorze, dlaczego się tak pan spieszy
przecież godzina czy dwie teraz nie robią różnicy !</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
przerwał na chwilę mieszanie jakiejś substancji.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Czy ty Eryku udajesz czy naprawdę nie rozumiesz. Przecież Brengold
wyraźnie powiedział,że nie jest samodzielną jednostką tylko
stanowi część większego systemu.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jak
myślisz, czy pozostali członkowie jak to nazwał „rady
dwudziestu” nie wiedzą,że coś się tu wydarzyło ? Myślisz , ze
nie są gotowi przysłać tutaj kompanii najemników zdolnych
odpowiednio ukarać winnych tego zamieszania? Ja wiem,że to tylko
kwestia czasu. Więc do cholery jasnej nie marudź tylko zrób to o
co cię proszę dobrze ? Aha nie zapomnij o strażniku w moim pokoju
i tych na dole trzeba ich zabrać z budynku zanik nastąpi wybuch.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
O tym nie pomyślałem – mruknął Eryk pospiesznie wychodząc.
Jonathan przelał do plastikowego pojemnika zmieszaną substancję
powoli postawił go na podłodze na której wysypał sporą ilość
żółto- burego proszku. Następnie rozlał dookoła benzynę. Drugi
pojemnik wylał na korytarz i otwierając szeroko drzwi pospiesznie
wyszedł. Na zewnątrz pilot śmigłowca już rozgrzewał silnik.
Wszedł do środka byli tu już Borys, Orst i dwóch techników z
elektrowni za sterami siedziała Elena a na fotelu drugiego pilota
Eryk.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Gdzie reszta ? – zapytał Jonathan przekrzykując coraz
głośniejszy ryk silników. Eryk wskazał na leżące na siedzeniu
słuchawki i po chwili powiedział do mikrofonu.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Ochroniarze i „komputerowcy” już odlecieli bardzo się spieszyli
jak powiedziałem, ze z elektrowni nastąpił wyciek
promieniotwórczy. Pozostali za chwile wystartują a my za 15 minut
też możemy startować. Niestety profesor Jamare nie żyje- dodał
smutno- powiesił się w swoim pokoju.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Jak po niego poszedłem to już było za późno – dodał drżącym
głosem Borys- może jakbym najpierw po niego poszedł.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Nie obwiniaj się to starszy człowiek podejrzewam,że za długo
tutaj przebywał i za bardo obawiał się powrotu do zwykłego świata
jeśli ktoś może czuć się odpowiedzialny za jego odejście to
tylko ja- Jonathan zamilkł.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Włączyliśmy procedurę awaryjnego wygaszania reaktora – odezwał
się jeden z techników z elektrowni ale obawiam się, że może
jednak dojść do skażenia środowiska a przynajmniej wnętrza
elektrowni a już na pewno nie da się jej ponownie uruchomić.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
To bardzo dobrze mam nadzieję,że nikt tego nie będzie próbował</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Możemy już startować odezwała się Elena.</span></div>
<div align="justify" style="font-weight: normal; margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Helikopter
wzniósł się powoli w powietrze kiedy zataczał ponowne koło nad
tą dziwną i jednocześnie piękną wyspą z okien głównego
budynku wydostawał się czarny gęsty dym.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-54379398539614396692014-07-07T16:15:00.000-07:002014-07-07T16:21:06.492-07:00TOTALNA INWIGILACJA XIV<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ
XIV</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Pewnie mnie
już widzą i zaraz przygotują niezłe powitanie- pomyślał. Rozglądał się w windzie ale nie było tutaj żadnych drzwiczek w
suficie ani w podłodze wszędzie lita blacha policzył przyciski
pięter było ich 11. Pamiętał,że budynek jest trzy piętrowy a
laboratoria są na poziomie minus jeden w takim razie powinien
wysiąść jak winda zatrzyma się drugi raz ale tam na pewno będą
już czekali więc postanowił,że wyjdzie znacznie wcześniej.
Stanął w głębi z bronią gotową do strzału. Winda zatrzymała
się ,ale nikogo nie było widać. Wyszedł ostrożnie się
rozglądając. W korytarzu postanowił pójść schodami. Mijał
kolejne poziomy i słyszał coraz większy ruch. Jacyś ludzie
biegali ktoś wydawał szybko polecenia. Wreszcie dotarł do poziomu
laboratoriów. Ostrożnie wyjrzał zza drzwi. W przejściu stał
tylko jeden strażnik potężny facet trzymający w ręku policyjną
pałkę. Jonathan ruszył w kierunku laboratorium Borysa. </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Stój
-krzyknął strażnik – proszę natychmiast wrócić na do swojego
pokoju !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Muszę
rozmawiać z profesorem Zawidowskym.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To
niemożliwe – strażnik podniósł ostrzegawczo pałkę do góry.
Jonatan spokojnie wycelował paralizator i nacisnął spust. Grymas
bólu odmalował się na twarzy ochroniarza i miękko spłynął na
podłogę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- I po co ci
to było? Trzeba było pozwolić pogadać ze znajomym -powiedział
Jonathan doskonale zdając sobie sprawę,że leżący człowiek już
go nie słyszy. Otworzył drzwi laboratorium fizyka i nie wchodząc
do środka zawołał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Borys !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nareszcie
ktoś normalny – odezwał się naukowiec – wiesz co się dzieje?
Zaraz po przyjściu do laboratorium zostałem zamknięty. Słychać
było tylko jakieś krzyki i bieganinę. Teraz to ucichło takiego
harmideru nie słyszałem od czasu kiedy tu się znalazłem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Wiem ktoś
uszkodził ten „mózg” znajdujący się na najniższym poziomie i
my to musimy wykorzystać trzeba wreszcie się zabierać poszukaj
pozostałych i spotkamy się na zewnątrz ja idę po pilota naszego
śmigłowca.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ale jazda
kto mógł to zrobić? Ale przecież nie będą nas chcieli wypuścić!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Borys rusz
głową !!! weź swój paralizator i strzelaj do każdego kto będzie
chciał was zatrzymać ! A swoją drogą to bardzo fajna zabawka
załatwiłem już tym sprzętem czterech strażników tylko bateria
chyba mi się kończy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pokaż !
No jeszcze nie masz 30 procent mocy jak padnie to dam ci swoją.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Spokojnie
mam jeszcze Glocka i dodatkowy magazynek razem 34 naboje może
wystarczy – roześmiał się złośliwie Jonathan- no idziemy
szkoda czasu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Borys ruszył
w stronę laboratoriów żeby zebrać pozostałych naukowców a
Jonathan skierował się w stronę wyjścia ponieważ jak się
domyślał tam znajdowało się pomieszczenie monitoringu. Powoli
wszedł na główny hol. Ku jego zdziwieniu i radości jednocześnie
nigdzie nie widział ochroniarzy. Przed samym wyciem jedne drzwi były
lekko uchylone i z tego pokoju słychać było podniesione głosy.
Zbliżył się trzymając w ręku odbezpieczony pistolet.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pytam
ostatni raz ty szmato! Powiesz co zrobiłaś czy mam ci wyłupić to
niebieskie oko!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Naprawdę
nie wiem co się stało monitory błysnęły i zaraz zgasły- rozległ
się znajomy kobiecy głos. Jonathan przysunął się do szpary w
drzwiach i zobaczył stojącą pod ścianą Elenę a przed wielkiego
draba trzymającego w ręku paskudny nóż.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie kłam
tylko ty i ten twój kochaś tak dobrze znacie system nie wiem
dlaczego szef jeszcze was trzyma już dawno mówiłem,że powinniście
pływać razem z rekinami zaraz po tym jak dowiedział się, że
zwąchaliście się oboje z tym cwanym profesorkiem przywiezionym z
wyspy jego też załatwię! Gadaj zaraz !!! A jak ty nie powiesz to
wyciągnę tego twojego Eryka z elektrowni i on przywróci system !!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Już wiem
co zepsuła- rozległ się głos innego mężczyzny będącego poza
zasięgiem wzroku Jonathana- możesz ją zbić nie będzie już
potrzebna. Zaraz będzie podgląd.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Chyba nie
zdążysz mnie załatwić – powiedział zimno Jonathan stając w
otwartych drzwiach. Potężnie zbudowany ochroniarz błyskawicznie
się odwrócił w jego oczach przez moment widać było błysk
zdziwienia, który natychmiast zastygł. Naukowiec strzelił i na
czole strażnika pojawiła się czerwona plama.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zostaw-
krzyknął do drugiego strażnika widząc jak tamten zrywa się z
krzesła i łapie za broń leżącą obok. Znowu strzał i drugi
strażnik z przestrzeloną szyją upadł na stolik przed monitorami.
Elena stała z przerażeniem w oczach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Już po
wszystkim chodź ze mną.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zabił ich
pan profesorze – powiedziała wciąż przerażona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Groził ci
i mnie również nie było innego wyjścia- w głosie Jonathana znów
zabrzmiał ten zimy dźwięk – chodźże już, musisz odszukać
Eryka i uciekajmy z tej przeklętej wyspy. Elena posłusznie
skierowała się w stronę drzwi wyjściowych.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A pan? -
zapytała widząc,że Jonathan kieruje się z powrotem- gdzie pan
idzie?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Słuchaj
wyjdź na zewnątrz odszukaj Eryka zbierzcie wszystkich naukowców i
tych co będą chcieli z wami lecieć przygotujcie helikoptery,
całe towarzystwo niech wsiądzie. Jak nie wyjdę za 20 minut to
odlatujecie beze mnie zrozumiano! Ja mam tutaj jeszcze coś do
załatwienia. W razie czego nie wahaj się użyć broni- podał jej
pistolet zabrany martwemu strażnikowi – całkiem niezły ten
Glock. Całkiem niezły- powiedział kierując się na
piętro.</span>
</div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-20568843742905474432014-06-24T15:56:00.001-07:002014-06-24T16:02:27.983-07:00TOTALNA INWIGILACJA XIII<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ XIII</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jednakże niepokój Eleny
udzielił się i jemu doskonale zdawał sobie sprawę,że Eryk
prawdopodobnie miał duże kłopoty i to on właśnie był ich
przyczyną. No cóż ryzyko wpisane w zawód -mruknął do siebie –
ale jakoś go to nie uspokoiło. Zdążył już polubić tego młodego
człowieka i w głębi duszy wiedział,że zrobi wszystko aby mu
pomóc o ile to jeszcze możliwe. Jeśli Brendold dowiedział się o
ich wycieczce na najniższy poziom to sytuacja Eryka była nie do
pozazdroszczenia. Elena też sporo ryzykowała przychodząc tutaj.
Chyba, że była to prowokacja. Wszystko mogło być zaplanowane,
zniknięcie Eryka, rozmowa z Eleną, a nawet pokazanie mu tego
„czegoś” na dole. Nie dać się zwariować- myślał- nie
pozwolić się sprowokować, a jeżeli to nie prowokacje to chyba nie
doceniłem Brengolda. Jonathan postanowił jednak poczekać kilka dni
– zobaczymy co teraz zrobisz powiedział półgłosem do siebie i
uspokojony usnął.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Następnego
ranka obudził się już w lepszym humorze. Przez kolejnych kilka dni
nie widział Eleny ani Eryka, spotykając się z naukowcami unikał
rozmów na temat ucieczki w laboratorium, bardzo intensywnie
pracował wykonując doświadczenia do niczego nowego nie prowadzące.
Jednak cały czas dręczyła go myśl co dzieje się z Eleną i
Erykiem. Ten względny spokój zwiastował nadchodzącą burzę. I
niestety nie pomylił się. Minął już prawie tydzień więc
Jonathan postanowił wprowadzić w życie swój plan. Tego wieczoru
zabrał z laboratorium fiolkę zawierającą brunatną ciecz i sporą
strzykawkę. Pewną trudność sprawiło mu przemycenie tych
przedmiotów do pokoju ale jego „opiekun” już od pewnego czasu
nie poświęcał zbyt wiele uwagi jego osobie. Następnego ranka
obudził się trochę wcześniej niż zwykle. Szybko zjadł podane
śniadanie a kiedy otworzyły się drzwi i stanął w nich strażnik
Jonathan wycelował w niego paralizator nastawiony wcześnie na 60
procent mocy i nacisnął spust. Rozległ się suchy trzask i
strażnik osunął się na podłogę. Naukowiec zaciągnął
bezwładne ciało w kierunku łazienki odebrał broń - niezłego
Glocka i dodatkowy magazynek. Związał wciąż nieprzytomnego
strażnika i wyszedł zamykając drzwi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Wychodząc
pomyślał wprawdzie,że ten człowiek może umrzeć ale jakoś nie
odczuwał z tego powodu wyrzutów sumienia. Skierował się w stronę
windy,którą zjechał z do podziemi budynku w czasie wycieczki z
Erykiem. Drzwi się otworzyły jednak kiedy wcisnął najniższy
guzik winda nie reagowała. Ponownie nacisnął przycisk poziomu
drugiego od końca. Tym razem drzwi się zamknęły i winda
bezszelestnie ruszyła w dół. Stojąc w windzie Jonathan obserwował
przesuwające się piętra zastanawiając się co zrobi jeśli ktoś
będzie chciał się dosiąść, ale po chwili ciągnącej się nie
współmiernie długo zatrzymał się na wybranym poziomie. Drzwi
rozsunęły się cicho wyszedł ostrożnie się rozglądając. W
korytarzu po jednej i drugiej stronie było kilkanaście drzwi
najbliższe po jego prawej były otwarte. Jonathan ostrożnie
zaglądnął do pomieszczenia była to jadalnia całkowicie pusta o
tej porze. Nagle usłyszał kroki. Wsunął się za uchylone drzwi. W
kierunku windy szedł człowiek ubrany w biały rozpięty fartuch
raczej chuderlawy i przygarbiony o cerze w kolorze pustynnego pisku.
Kiedy minął kryjówkę Jonathana ten wysunął się zza drzwi
wyciągając z kieszeni pistolet. Mężczyzna gwałtownie się
odwrócił.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co pan tu
robi ? -zapytał rozdrażnionym głosem- Tutaj nie wolno panu
przeby... </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">głos mu
zadrżał ponieważ dopiero teraz zobaczył wycelowany w siebie
pistolet.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Spokojnie
przyszedłem trochę pozwiedzać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
sprawnie złapał technika za nadgarstek wykręcając mu rękę i
wbijając lufę glocka w bok.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Teraz
zjedziemy sobie na najniższy poziom -powiedział</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie wolno
panu ! Nie mam uprawnień-sprostował.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Bzdura
jesteś technikiem pracującym na najniższym poziomie. Idziemy –
Jonathan popchnął technika wbijając mu silniej pistolet pod żebra.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Może mnie
pan zastrzelić ja nie pójdę!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie żartuj
strzelę ci w bok to zobaczysz jaki to ból kiedy będziesz
umierał, dość tego heroizmu nie mam czasu na dyskusje z tobą,
idziemy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Teraz
zakładnik posłusznie ruszył w kierunku windy. Dobrze że trafiłem
na takiego cherlaka pomyślał Jonathan powinienem sobie z nim dać
radę. Weszli do windy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jedziemy
na sam dół – powiedział Jonathan. Technik posłusznie wyciągnął
identyfikator wsunął w szparę obok przycisków i nacisnął
najniższy guzik.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co chce
pan zrobić ? – zapytał drżącym głosem</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jeszcze
nie wiem mam zamiar zobaczyć co się tam znajduje. Winda zatrzymała
się. Jonathan puścił technika lecz wciąż trzymał wycelowany
pistolet .</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Idziemy
dalej ! Zatrzymali się przed drzwiami do pomieszczenia z
„komputerem”</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Otwieraj –
władczym tonem powiedział Jonathan. Technik posłusznie wklepał
kod w zamku szyfrowym i drzwi się otworzyły ukazując znany
Jonathanowi już widok przezroczystej bryły wypełnionej dziwną
substancją.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jeśli pan
tam wejdzie to już nie opuści tego pomieszczenia – odezwał się
technik – zaraz uruchomi się alarm i drzwi zamkną się
automatycznie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Właśnie
na to liczę a ty za dużo gadasz- Jonathan walnął człowieka kolbą
pistoletu w skroń. Technik przewrócił się na podłogę. Jonathan
zerwał z bezwładnego ciała identyfikator i wsunął do kieszeni
fartucha. Wyciągnął strzykawkę i fiolkę z brunatną cieczą.
Napełnił strzykawkę płynem, następnie spiesząc się odnalazł
przezroczystą rurę doprowadzającą szarą substancję i z całą
mocą wbił w nią igłę strzykawki wciskając jednocześnie
tłoczek. Kiedy płyn ze strzykawki dostał się do środka ciecz
zabarwiła się na fioletowy kolor i popłynęła w stronę
świetlistego walca. Jonathan szybko wybiegł z pomieszczenia. Drzwi
się zatrzasnęły a naukowiec wyciągnął paralizator i ustawiając
na najwyższy poziom strzelił w zamek szyfrowy. Usłyszał trzask i
z konsoli uniósł się błękitny dym. W tym momencie rozległ się
przeraźliwy dźwięk syren. Teraz trzeba się „tylko”stąd
wydostać – myślał naukowiec stając przed drzwiami windy.
Nacisnął przycisk i nic. Dokładnie jeszcze raz oglądnął panel z
przyciskami. Z tej strony nie nie było czytnika do którego można
by użyć identyfikatora zabranego technikowi a piekielny dźwięk
syreny nie pozwalał na usłyszenie czy mechanizm dźwigu pracuje na
wszelki wypadek wyciągnął paralizator, sprawdził baterię i
ustawił na połowę mocy. W tym korytarzu nawet nie ma się gdzie
ukryć – mruknął Jonathan. Wtem drzwi windy rozsunęły się i
zobaczył dwóch strażników z wyciągniętą bronią wystrzelił
prawie na oślep z paralizatora. Niemalże widział przeskakującą
białą iskrę i obaj mężczyźni osunęli się na podłogę.Wszedł do windy i nacisnął po kolei co trzeci przycisk. Dźwig ruszył do góry.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-68143702445205131682014-04-14T16:32:00.001-07:002014-04-14T16:33:06.853-07:00TOTALNA INWIGILACJA XII<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ XII</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wracając do
swojego pokoju miał już sprecyzowany plan działania. Teraz
pozostało tylko czekać , kiedy znów skontaktuje się z nim Eryk
ponieważ tyko on mógł zorganizować skuteczny sposób opuszczenia
wyspy. Mam nadzieję,że to nie był blef z jego strony -Jonathan
zaczął nawet głośno precyzować swoje myśli- a jeżeli tak to
przynajmniej mogę wam trochę zaszkodzić- mruknął do siebie
ściskając w kieszeni otrzymany przed chwilą paralizator. Tak
rozmyślając doszedł do swojego pokoju. Otworzył drzwi i usłyszał
znajomy głos ze środka pomieszczenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę nie zapalać
światła panie profesorze !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wszedł do środka
zamknął drzwi i dopiero wtedy zaświecił lampę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co cię sprowadza Eleno
?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Panie profesorze nie wiem
gdzie jest Eryk – rozpaczliwie odpowiedziała kobieta</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie denerwuj się
opowiedz od początku co się stało.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dzisiaj miałam dyżur
przed monitorami wie pan jaka to nuda siedzi się w małym
pomieszczeniu o obserwuje co się dzieje na poszczególnych
poziomach. W pewnym momencie zauważyłam, że Eryk idzie w kierunku
gabinetu szefa. Nie było to nic dziwnego, ponieważ dosyć często
jako kierownik ochrony bywał wzywany do pana Brengolda. Jednakże
dzisiaj było widać,że jest trochę podenerwowany. Coś musiało
się wydarzyć. Przez dłuższą chwilę nic się nie działo potem
do gabinetu wszedł Karl wie pan ten wysoki strażnik chyba z
pochodzenia Niemiec bo ma taki dziwny akcent później Eryk w
towarzystwie Karla wyszli od szefa i od tego czasu nie widziałam
Eryka !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jak myślisz gdzie
poszli ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie wiem chyba wyszli z
budynku monitoring tego nie obejmuje a ja nie mogłam opuścić
stanowiska. Panie profesorze wiedziałam, że czegoś się domyślają.
Najpierw mnie przenieśli do działu monitoringu , potem zniknięcie
Eryka. Mogłam spokojnie robić swoje ale pan chciał uciekać a ja
posłuchałam ! I tak nic z tego szef się nas pozbędzie a pan i tak
nigdzie nie ucieknie a jak będzie pan próbował to i pana zabiją.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Elena się rozpłakała. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Opanuj się –
spokojnie powiedział Jonathan- wydaje mi się,że to prowokacja ze
strony Brengolda. Mówiłem ci, że trzeba uważać nie tylko co się
mówi , ale również na swoje zachowanie a nawet myśli. Doskonale
wiesz że wszyscy tutaj są stale obserwowani i kontrolowani nie
tylko przez współpracowników ale również przez to „coś” co
znajduje się na najniższym poziomie. Brengold doskonale zdaje sobie
sprawę,że ja nie będę siedział z założonymi rękami zresztą
niedawno rozmawiałem z nim i wcale nie ukrywałem, że będę
próbował ucieczki. Dlatego każdy kto ma styczność ze mną jest
pod szczególnym nadzorem. Z drugiej zaś strony na pewno dowiedział
się również, że ty z Erykiem za często jak na jego rozum się
spotykacie a takie zachowanie nie jest dobre dla zachowania
dyscypliny. Więc wydaje mi się,że tą sytuację można wyjaśnić
na dwa sposoby. Po pierwsze: Brengold wysyłając gdzieś twojego
przyjaciela chce was rozdzielić a jednocześnie odizolować ode
mnie i w ten sposób łatwiej was kontrolować a po drugie domyślając
się co ja zamierzam zrobić próbuje sprowokować moje działanie
mniemając iż zaryzykuje ucieczkę bez przygotowanego planu. Dlatego
proszę cię o spokój nie popadajmy w panikę. Jestem przekonany, że
Erykowi nic nie grozi i niedługo się zobaczycie nawet Brengold nie
pozbyłby się tak dobrego pracownika ! A teraz powiedz mi czy ty
umiesz pilotować śmigłowiec?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Oczywiście przeszłam
odpowiednie szkolenie. Tak samo jak wszyscy strażnicy tutejszego
ośrodka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A teraz bardo ważne
pytanie czy w razie jakichś nieprzewidzianych wypadków mogę na
ciebie liczyć ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tylko wówczas kiedy
obieca mi pan, że odnajdziemy Eryka! Bez niego nigdzie się nie
ruszam!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tak myślałem. W takim
razie jak najszybciej musisz się dowiedzieć gdzie jest twój
przyjaciel. A teraz idź już muszę odpocząć ja także miałem
dzisiaj trudny dzień dobranoc.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Elena wyszła z pokoju a
Jonathan położył się spać przedtem jednak jak zwykle rozpylił
swój specyfik w pokoju dzięki temu już od wielu dni nie dręczyły
go koszmary i mógł spokojnie rozmyślać.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-24082840164523871752014-03-19T17:26:00.001-07:002014-03-19T17:26:02.222-07:00TOTALNA INWIGILACJA XI
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ XI</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Wracali pospiesznie na
poziom mieszkalny. Dopiero po dłuższej chwili Eryk zapytał</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co pan o tym myśli
profesorze ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jestem zaszokowany tym
co zobaczyłem. Wyobrażałem sobie jakiś superkomputer w sterylnym
pomieszczeniu o ogromnej mocy obliczeniowej ale zwykłą maszynę a
to co tam jest to żywa istota na pewno nie jest to urządzenie
zbudowane przez ludzi !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Kto jeszcze oprócz mnie
to widział ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Na pewno profesor
Jamare. On był tutaj od samego początku. Poza nim tylko technicy z
obsługi, paru strażników i oczywiście nasz szef Brengold.
Chciałem ,żeby pan to zobaczył z dwóch powodów. Po pierwsze musi
pan widzieć z czym albo z kim mamy do czynienia a po drugie ciekawi
mnie co pan o tym sądzi ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie wiem co myśleć. Na
razie mam mętlik w głowie ale czy pan również zauważył,że
wchodząc do tego pomieszczenia ma się wrażenie jakby ktoś się
nam przyglądał, że jesteśmy pod obserwacją ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Oczywiście! Za każdym
razem , kiedy tam idę mam wrażenie, że to coś ta istota patrzy na
mnie i czyta w moich myślach. Dlatego nie lubię tam chodzić i
robię to tylko wtedy, kiedy muszę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Teraz nie dziwię się
Akiro Jamare, że zawsze mówi o tej istocie mózg a nie używa słowa
komputer – powiedział głośno Jonathan a w myślach dodał i
dlatego był taki przestraszony kiedy wspomniałem o tym, że każdą
maszynę można oszukać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Po powrocie do pokoju
Jonathan nie mógł długo zasnąć. Zdał sobie sprawę,że po tym
co zobaczył musi znacznie przyspieszyć swoje działanie. Ta istota
znajdująca się w podziemiach instytutu emanowała jakąś
nieokreśloną mocą i była to siła bardzo nieprzyjazna. Kiedy się
zbliżył do tego szklanego pojemnika niemal fizycznie odczuł zło i
natychmiast pojawiła się u niego trudna do opanowania agresja.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Trzeba to zniszczyć za
wszelką cenę -pomyślał- nie można pozwolić, aby taki osobnik
kontrolował ludzi. A swoją drogą ciekawe jak się tutaj znalazł i
co za organizacja za tym stoi ? Tej nocy natłok myśli długo nie
nie pozwalał mu zasnąć.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">W miarę upływu czasu
wszystko zaczęło się układać. Początkowe niejasne podejrzenia
zmieniały się w pewność. Jego artykuł, który traktował jako
żart,a który tak poruszył Brengolda i jego organizację,że
postanowili się go pozbyć co im się zresztą udało. To dziwne
miejsce całkowicie odizolowane od świata. Ogromna elektrownia
jądrowa uruchomiona tylko po to aby zasilać ten dziwny twór
znajdujący się w podziemiach budynku, oraz dziwne słowa osoby
odpowiedzialnej za ten kompleks „ Rada dwudziestu kontroluje już
prawie całą ludzkość to my decydujemy co robią poszczególni
ludzie potrafimy wpływać na ich decyzje. Każdego z osobna i całych
grup społecznych”. Już świtało zanim Jonathan zapadł w sen a
kiedy zbudził go dzwonek już podjął decyzję. Należy się
spieszyć – pomyślał- nie ma czasu do stracenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Tego dnia po obiedzie
kiedy wszyscy naukowcy przeszli do biblioteki Jonathan zagadnął
Borysa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Mówiłeś kiedyś, że
pracujesz nad jakąś bronią jak daleko posunięta jest twoja praca
?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dzisiaj właśnie
skończyłem drugi egzemplarz – Borys z dumą wyciągnął z
kieszeni niewielki przedmiot przypominający stary telefon komórkowy
prostokątne pudełko wykonane z tworzywa wyposażone w dwa przyciski
i jakieś pokrętło oraz wystającą jakby krótką antenką
zakończoną metalową kulką.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co to takiego ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja nazwałem to
elektroparalizator !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie jest to nowatorskie
urządzenie – trochę złośliwie powiedział Jonathan -ale jeśli
działa to może być.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jeszcze nie znasz jego
działanie a już krytykujesz -oburzył się Borys- nie jest to
zwykły paralizator ten działa na odległość do 5 metrów. Wcale
nie musisz podchodzić blisko do ofiary, wystarczy,że wycelujesz,
naprowadzisz promień lasera na przeciwnika najlepiej w jakieś nie
osłonięte miejsce i naciśniesz ten czerwony przycisk zobacz ! To
mówiąc Borys włączył urządzenie, skierował plamkę lasera na
Orsta stojącego po przeciwnej stronie pokoju i nacisnął guzik
rozległ się cichutki suchy trzask. Orst aż podskoczył i złapał
się za kark.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Aj coś mnie ukuło aż
mnie ciarki przeszły !!!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Przepraszam. To moja
wina -skruszony powiedział Borys- chciałem zademonstrować
działanie mojego wynalazku Jonathanowi i ty posłużyłeś za
królika.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Trochę słabo działa-
powiedział Jonathan. Teraz dwaj pozostali naukowcy podeszli do
fizyka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Słabo bo nastawiłem na
minimum. Tym pokrętłem nastawiasz napięcie, tutaj masz podziałkę
maximum to jest ok </span><span style="font-size: medium;">800 000 volt jednorazowo można
oddać 4 strzały potem trzeba odczekać ok 2 minut. Ja po
jednorazowym naładowani tej baterii strzelałem największym
napięciem 24 razy! I co teraz powiesz?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jestem pod
wrażeniem- odparł Jonathan – czy można takie cacko pożyczyć ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Znaj moje
serce to dla ciebie – Borys z dumą wręczył paralizator
Jonathanowi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- No to
jesteśmy już częściowo uzbrojeni. Czas najwyższy na wprowadzenie
mojego planu ucieczki w życie. Jutro wtajemniczę was panowie w
szczegóły. Dobrej nocy !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
wyszedł z pokoju.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-7105852649065580442014-02-27T11:46:00.004-08:002014-02-27T11:46:46.622-08:00TOTALNA INWIGILACJA X <br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ X</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan właśnie kończył
śniadanie kiedy ktoś gwałtownie otworzył drzwi. Stanął w nich
ten sam strażnik ,który wczoraj zaprowadził Jonathana do gabinetu
Brendolda.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Co za nieprzyjemny typ
-pomyślał Jonathan a na głos powiedział.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Kultura wymaga aby
zapukać przed wejściem do czyjegoś mieszkania.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie jest pan tutaj na
wczasach – odburknął strażnik- nie puka się co więziennej celi
panie Garet – dodał głośno się śmiejąc- idzie pan do pracy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan powoli wstał i
wyszedł z pokoju. Tego dnia przy obiedzie był wyjątkowo małomówny.
Kiedy wszyscy przeszli do pokoju wypoczynkowego Borys zapytał</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co się z tobą wczoraj
działo ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Miałem szczerą rozmowę
z naszym gospodarzem- odparł Jonathan – dostałem oficjalne
ostrzeżenie. Mam nie organizować rebelii tylko zająć się
pożytecznymi doświadczeniami chemicznymi. W przeciwnym razie
zostanę wyeliminowany.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- I co teraz ? –
przestraszony zapytał Akiro.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nic oznajmiłem
Brengoldowi , że nie zmienię swojego postępowania – roześmiał
się Jonathan – oznacza to jednak,że ktoś życzliwy powiadomił
naszego gospodarza o naszym spisku. Oznacza to,że musimy być trochę
ostrożniejsi. Na wszelki wypadek bądźcie panowie przygotowani na
jakieś zdecydowane działania. Na razie proponuję robić swoje i
nie przejmować się zanadto groźbami. A teraz do widzenia panom.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan poszedł do
swojego pokoju, a za nim jego nowy „opiekun”. Póżnym wieczorem
ktoś cicho zapukał do drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dobry wieczór – w
drzwiach stał Eryk- chcę panu coś pokazać profesorze. Proszę ze
mną. Po drodze będziemy mogli swobodnie porozmawiać, dzisiaj przy
monitoringu dyżur pełni Elena więc możemy czuć się swobodnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan założył
wygodną bluzę dresową i wyszedł z Erykiem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Czego chce się pan
dowiedzieć ? – zapytał Eryk na korytarzu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę powiedzieć ile
jest osób w tym kompleksie? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jest tutaj 30
strażników, 5 techników zajmujących się mózgiem tak nazywamy
ten superkomputer 4 ludzi w elektrowni jądrowej obok 2 pokojówki i
4 osoby przygotowujące posiłki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Na kogo możemy liczyć
w razie próby ucieczki ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Myślę,że na pewno na
6 osób z ochrony czterech kolegów i dwie kobiety. Z technikami z
elektrowni także mam dobre kontakty, ludzie z obsługi są raczej
neutralni i nie będą przeszkadzać natomiast grupa 10 strażników
i komputerowcy są całkowicie oddani Brengoldowi. Strażnicy to
straszne zabijaki i na pewno nie przepuszczą ewentualnej rozróby. A
technicy komputerowi zachowują się jak w amoku. Mało mówią
chodzą jak nawiedzeni. Podejrzewam,że tak działa stałe
przebywanie w pomieszczeni z komputerem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jak się kontaktujecie
ze światem zewnętrznym ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Są tutaj trzy
śmigłowce. Dwa małe te, które widziałeś na wyspie i jeden
wielki rosyjski MI pasażerski bardzo rzadko używany. Co drugi dzień
jeden ze śmigłowców leci na sąsiednie wyspy po prowiant ,
ponieważ tutaj nie mogą lądować samoloty z kontynentu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Czy ktoś z was umie
pilotować helikopter ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jasne wszyscy strażnicy
mają licencje pilota.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Policzmy rozkład sił.
Po stronie Brengolda 10 uzbrojonych strażników plus 5 techników
komputerowych po naszej stronie 7 ochroniarzy, 4 naukowców z których
tylko ja i Borys potrafimy posługiwać się bronią oraz 4 ludzi z
elektrowni ,którzy też pewnie będą chcieli się stąd wyrwać.
Wszystko będzie zależało od tych 13 niezdecydowanych strażników
posiadających broń. Aby mieć możliwość ucieczki musimy zrobić
sabotaż. Trzeba zająć czymś ludzi Brengolda.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan cały czas
zastanawiał się gdzie Eryk go prowadzi. Po minięci drzwi do
laboratoriów kierowali się na niższe poziomy, co pewien czas
mijali drzwi zabezpieczone zamkiem szyfrowym. W pewnym momencie Eryk
powiedział</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Znajdujemy się
bezpośrednio przed pomieszczeniem w ,którym znajduje się
superkomputer. Aby tutaj wejść trzeba znać zmieniany codziennie
kod. Kody te zna tylko trzech ludzi Brengold, technik mający tego
dnia dyżur i szef zmiany strażników. Dzisiaj ja pełnię tą
funkcję. Mamy mało czasu po 10 minutach w gabinecie szefa zapali
się lampka otwarcia drzwi. Sam ustawiłem to opóźnienie dlatego
musimy się wyrobić w 9 minut !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan zauważył,że
przy tych drzwiach na zamku szyfrowym nie było cyferek ani literek
jak na poprzednich tylko jakieś dziwne znaki złożone jakby z pisma
klinowego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A co to za znaki ? -
zapytał</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To podobno starożytny
alfabet. Zna go tylko Brengold. Ja sobie zrobiłem zdjęcie hasła –
powiedział Eryk wyciągając mały prosty aparat cyfrowy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Eryk włączył stoper i
szybko wpisał zaszyfrowany kod. Drzwi otworzyły się z cichym
szumem. Weszli do wielkiej okrągłej rzęsiście oświetlonej sali.
Na środku stał wielki sześcian z grubego szkła o długości boku
około 5 metrów. W jednej ścianie wbudowane były drzwi bez klamki
i bez zamka. Taka szklana płyta na zawiasach. Wewnątrz szklanego
pomieszczenia na postumencie z jakiegoś tworzywa stał transparentny
walec. Na posadzce wyłożonej śnieżnobiałymi płytkami było
pełno kabli splecionych w wiązki grube na 10 centymetrów. Oraz
kilka rur z przezroczystego tworzywa wypełnionych zielonym i różowym
płynem a jedną płynęła jakaś szaro-brunatna ciecz. Wszystkie
przewody przed jedną ścianą ze szkła wchodziły w podłogę aby
pojawić się po drugiej stronie i w jakiś dziwny sposób były
podłączone do dziwnego walca. Dziwnego ponieważ wypełnionego
szaro – świetlistą substancją, w której co chwila pojawiały
się jakieś błyski.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- No i jakie wrażenia –
zapytał Eryk</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Kolosalne ! To jest
chyba najlepsze słowo. Teraz wiem dlaczego mówicie na „TO”</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">mózg. To nie jest
komputer mam wrażenie, że to żywa substancja a te błyski
odzwierciedlają procesy myślowe. Nie jestem biologiem, ale znam się
trochę na biochemii to wygląda jak mieszanina biopolimerów. Jak to
działa ? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie wiem. Wiem tylko, że
potrzebuje ogromnej ilości energii oraz chłodzenia specjalną
substancją.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Czy można tam wejść ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie te drzwi może
otworzyć tylko szef i proszę nie pytać w jaki sposób tylko jeden
raz widziałem jak tam wchodził. Po prostu stanął przed drzwiami i
one się otwarły.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Ale musimy już wychodzić
zostało nam 2 minuty !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jeszcze chwilkę ! Te
przewody z płynem to nie chłodzenie ! To coś dziwnego!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Idziemy !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Eryk prawie siłą
wyprowadził Jonathana.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-45745048732338646762014-02-17T03:24:00.001-08:002014-02-27T11:44:51.378-08:00TOTALNA INWIGILACJA IX<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"> </span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"> ROZDZIAŁ IX</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Nazajutrz
Jonathan zajadając smaczne śniadanie podane przez pokojówkę ( już
wiedział kto przynosi rano śniadanie i sprząta jego pokój w
czasie jego nieobecności ) kobietę po czterdziestce prawdopodobnie
pochodzenia latynoskiego. Usłyszał delikatne pukanie do drzwi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę –
zawołał</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dzień
dobry – powiedziała wchodząc Elena- przepraszam, że przeszkadzam
ale muszę z panem porozmawiać profesorze.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zapraszam
na śniadanie sam wszystkiego nie zjem – uśmiechnął się
Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dziękuję
przyszłam wcześniej ponieważ musimy poważnie porozmawiać.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zamieniam
się w słuch !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę
nie żartować. Kilka dni temu zapytał mnie pan czy nie chcę czegoś
zmienić w swoim życiu. Otóż rozmyślałam dużo o naszej rozmowie
i stwierdziłam,że mam już dość pobytu tutaj. Właściwie tak
samo jak pan jestem więźniem tego miejsca !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tylko z tą
różnicą, że pani chodzi uzbrojona i w razie mojej nie suborynacji
pewnie bardzo szybko przywołałaby mnie pani do porządku prawda ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Takie mam
rozkazy. Ale nie jestem robotem mam rozum i mogę ich nie wykonać
prawda ? Wiem,iż zamierza pan uciec razem z pozostałymi naukowcami.
Czy jeśli zdecydowalibyśmy się wam pomóc zabrałby nas pan ze
sobą ? I pomógłby nam się odnaleźć w normalnym świecie ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nam ? To
znaczy pani i komu jeszcze ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Mnie i
Erykowi szefowi strażników. Poznał go pan Eryk przyleciał po pana
na wyspę po katastrofie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ach to ten
małomówny facet w idealnie skrojonym garniturze spod którego
wystawał paskudny pistolet – nie bez złośliwości odparł
Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie zna go
pan profesorze ! To bardzo porządny i dobry człowiek.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pewnie
sama dobroć- mruknął – ale serio jeśli nam pomożecie się stąd
wyrwać to ja pomogę się wam znaleźć w nowej rzeczywistości. Mam
jeszcze przyjaciół i znajomych. Ostatecznie byłem cenionym
pracownikiem potężnej firmy, oraz wykładowcą na uniwersytecie.
Wprawdzie kilka osób byłoby zaszokowanych moim zmartwychwstaniem,
ale chciałbym zobaczyć ich minę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Mam
rozumieć,że pan się zgadza na naszą współpracę ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Oczywiście
!</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jak możemy
pomóc ? Czy ma pan jakiś plan ucieczki ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ooo za
wiele chce pani wiedzieć. Nawet jakbym miał już sprecyzowany plan
to i tak pani bym go nie wyjawił. Proszę się nie obrazić ale
jeszcze nie ufam pani do tego stopnia. Proszę porozmawiać Erykiem i
zorganizować nam spotkanie wszystkim trojgu. Muszę się jak
najwięcej dowiedzieć o tum ośrodku. Ile tutaj jest osób, czym się
zajmują, jaką broń mają strażnicy, w jaki sposób kontaktujecie
się ze światem zewnętrznym i tak dalej. Wie pani gdzie mnie
znajdzie. A teraz chodźmy do laboratorium mam bardzo dużo pracy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan tego dnia nie
mógł się skupić na pracy, wciąż wracał myślami do porannej
rozmowy. Nie mam się nad czym zastanawiać – myślał- ostatecznie
moja mała intryga zaczyna działać. Udało mi się zmobilizować
naukowców i zdobyć niezłych sprzymierzeńców o ile oczywiście
nie jest to gra ze strony Eleny i jej przyjaciela. Mam nadzieję,że
mnie nie zdradzą. W każdym razie trzeba się mieć na baczności.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Po obiedzie jak zwykle
spotkali się w bibliotece. </span><span style="font-size: medium;">Jonathan nalewając
sobie kieliszek koniaku zwrócił się do towarzyszy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Wiecie panowie co by nie
mówić o naszym pobycie tutaj to jednak nie potrafię sobie odmówić
tej przyjemności – podniósł kieliszek napełniony bursztynowym
płynem – za to chwała naszemu gospodarzowi. Ale teraz proszę
mówić czego się wam udało dowiedzieć ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nawiązałem nareszcie
rozmowę z moim opiekunem – zaczął Borys- i dowiedziałem się,że
przebywa tutaj nie licząc nas około 30 osób. Głównie ochroniarze
, ale jest tutaj również 5 pracowników naukowych takiego
określenia użył Aleks. Mają do dyspozycji 3 śmigłowce.
Codziennie wykonują patrole nad całą wyspą a raz na dwa dni jeden
helikopter leci po zaopatrzenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- </span><span style="font-size: medium;">Ja
dowiedziałem się,że ci pracownicy naukowi zajmują się tylko
komputerem znajdującym się na najniższym piętrze i ostatnio są
trochę podenerwowani- powiedział Akiro.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Mój strażnik także
potwierdza jakieś nerwowe zachowanie komputerowców- dodał Orst –
wiem również że oni mieszkają w tym osobnym budynku, który widać
z okien jadalni. Dlatego pewnie nigdy nie udało nam się z nimi
spotkać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dobrze. A myśleliście
panowie o jakiejś broni ? - zapytał Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja jestem pacyfistą –
zaprotestował Orst.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A ja przeciwnie byłem
nawet w wojsku i konstruuję coś ciekawego ale na razie nie mogę
zdradzić tajemnicy – z szelmowskim uśmiechem powiedział Borys.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Wtem szeroko otworzyły
się drzwi i stanął w nich rosły mężczyzna ubrany w mundur
strażnika o nieco odpychającej aparycji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jonathan Garet ze mną –
prawie wykrzyczał strażnik. Jonathan wstał z fotela i posłusznie
skierował się w stronę drzwi. Strażnik prowadził go przed sobą.
Po chwili zatrzymali się przed znanymi drzwiami gabinetu Brengolda
strażnik zapukał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Wejść. Mężczyzna
otworzył drzwi i wepchnął Jonathana do środka. Brengold jak
zwykle siedział za potężnym biurkiem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Wiedziałem, że będą
z panem problemy- zaczął bez ogródek- niestety Rada nie wyraziła
zgody na „ostateczne rozwiązanie pańskiej kwestii”.Dlatego
ostrzegam pana nie będę tolerował tutaj żadnych buntów ani prób
ucieczki. Wiem że coś pan knuje ale to się nie uda.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ciekawie określił pan
zabójstwo „ostateczne rozwiązanie” nie wiem skąd ma pan te
wiadomości ale muszę pana zmartwić będę w dalszym ciągu
próbował ucieczki. Nie mam nic do stracenia przecież już dla
uśmierciliście mnie. Czytałem podrzuconą gazetę ze swoim
nekrologiem. Najwyżej jak to określali naziści zginę w czasie
próby ucieczki. Ostrzeżenie przyjąłem do wiadomości !</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Strażnik – wrzasnął
Brengold- odprowadzić pana Gareta.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonatan wyszedł i
szybkim krokiem pospieszył do swojego pokoju. Ciekawe co
teraz-pomyślał Jonathan- włożyłem kij w mrowisko. Wzburzenie nie
dawało mu zasnąć. Następnego dnia wstał jak zwykle zjadł
śniadanie ale Elena nie przyszła po niego. Cały dzień
przesiedział w pokoju, spacerował z kąta w kąt nie mogąc sobie
znaleźć miejsca. Zastanawiał się co dalej, ucieczka jeszc</span><span style="font-size: medium;">z</span><span style="font-size: medium;">e
nie przygotowana a wiedział,że najgorszym doradcą jest pospiech
</span><span style="font-size: medium;">miał nadzieję,jednak wyjdzie ze swojej
luksusowej celi i będzie można zrealizować plany. Dopiero
następnego dnia pod wieczór usłyszał pukanie do drzwi. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę – powiedział
Jonathan. W drzwiach stanął Eryk szef strażników</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Mogę wejść –
zapytał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę – powtórzył
Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Rozmawiałem z Eleną –
zaczął- niestety ona już nie będzie się panem zajmować. Został
Panu przydzielony inny strażnik. Od jutra wraca pan do pracy w
laboratorium. Proszę teraz powiedzieć co pan zamierza.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nic wracam do pracy.
Udało wam się mnie przestraszyć.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Musi pan wiedzieć, że
wszystkie pomieszczenia są monitorowane. Elena została przesunięta
do sekcji monitoringu, </span><span style="font-size: medium;">teraz ona</span><span style="font-size: medium;">
</span><span style="font-size: medium;">będzie pana obserwować i będzie zdawać
raporty z pańskich poczynań. Mam nadzieję,że nie kładzie się
pan wcześnie spać po pracy w laboratorium. Do widzenia profesorze.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Do widzenia – Jonathan
był cokolwiek zaskoczony wypowiedzią Eryka.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-87156304121132468422014-01-28T10:27:00.001-08:002014-01-28T10:27:15.983-08:00TOTALNA INWIGILACJA VIII
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ VIII</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Dopiero po
dwóch dniach Orst zwrócił się do Jonathana z widocznym
zadowoleniem</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Wydaję mi
się, że zadziałało! Nareszcie się wyspałem,nie miałem żądnych,
ale to żadnych snów, spałem całą noc jak kamień- mówił
wyraźnie uradowany.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Bardzo się
cieszę – odparł chemik- wiedziałem, że ten „odświeżacz
powietrza” będzie działał. Proszę o przekazanie go pozostałym
współwięźniom. A jutro porozmawiamy o dalszych moich planach
opuszczenia się z tego miejsca</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jesteś
niebezpiecznym człowiekiem – zwrócił się do Jonathana Akiro.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Nieprawda
po prostu nie potrafię się bezmyślnie komuś podporządkować i
pewnie dlatego do tej pory się nie ożeniłem -roześmiał się
Jonathan- a poważnie nigdy nie zgodzę się na to, aby jakiś
osobnik albo jakaś organizacja decydowała o moim losie. Zwłaszcza,
że niczym nie zasłużyłem na zamknięcie w więzieniu choćby
najbardziej luksusowym. Poza tym nie mam nic do stracenia. Wszyscy
moi przyjaciele uważają mnie za zmarłego, a egzystencja tutaj jest
dla mnie z tym równoznaczna ! Chcę uciec z tej wyspy i chcę
opuścić ją razem z wami. Ale jeżeli nie to zrobię to sam !
Dlatego czas najwyższy Panowie określić się czy jesteście ze mną
czy dalej chcecie tutaj umierać ! Proszę zastanówcie się nad tym
- odparł Jonathan wychodząc.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Następnego
dnia po przejściu do sali wypoczynkowej Jonathan stając w drzwiach
zapytał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Czy
przemyśleliście moją propozycję ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jestem z
tobą -natychmiast odpowiedział Borys- też nie mam nic do stracenia
wystarczająco długo tutaj siedziałem bezczynnie czas na zmianę
klimatu- dodał .</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja także
– powiedział Orst – dopiero teraz widzę jakiej byliśmy
poddawani presji.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Przez cały
ten czas mieszali nam w głowach , wyciągali wszystkie myśli i
wpajali beznadziejność sytuacji. Mam wrażenie,że dopiero od dwóch
dni powraca mi jasność myśli.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jestem już
starym człowiekiem. Niewiele pozostało mi życia- odezwał się
Akiro- ale ja też chciałbym zobaczyć jeszcze swoje ukochane Kioto.
Mam nadzieję,że mogę wam jakoś pomóc.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Doskonale
!- uradowany odpowiedział Jonathan- wiedziałem,że mogę na was
liczyć. Teraz musimy opracować szczegółowy plan ucieczki. Jak
już mówiłem przypuszczalnie trzymają was tutaj ponieważ w razie
problemów wasza wiedza i umiejętności mogą być przydatne. Po
pierwsze musimy ustalić kto właściwie kryje się za Brengoldem a
właściwie kto jest jego szefem. Będąc tutaj o wiele dłużej ode
mnie na pewno nie jedno słyszeliście od strażników, ludzi tutaj
pracujących chociaż ja nikogo takiego nie spotkałem czy nawet od
samego Brengolda. Wystarczy pomyśleć, przypomnieć sobie szczegóły
postarajcie się panowie. Po drugie musimy zyskać przyjaciół wśród
strażników, zdobyć ich zaufanie i spowodować, żeby i oni również
zaczęli się zastanawiać nad swoim położeniem. Po trzecie wiadomo
wam, że Brengold dobrowolnie nas nie wypuści dlatego musimy
niestety zdobyć broń i to skuteczną! Niestety przewiduję użycie
siły w stosunku do nas dlatego musimy mieć się czym bronić!
Proszę nie protestujcie – dodał szybko widząc wzburzenie wśród
kolegów- wiem ja też nie pochwalam takiego postępowania ale
obawiam się,że nie będziemy mieć innego wyjścia. Musimy coś
wymyślić.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie bardzo
wyobrażam sobie jak mamy zdobyć zaufanie naszych „opiekunów”-
powiedział Borys – to specjalnie wyszkoleni ludzie tyle lat tu
jestem i nie udało mi się jakoś sprowokować do szczerej rozmowy
żadnego ze strażników z którymi miałem styczność.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Widocznie
masz za mało osobistego uroku – roześmiał się Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tobie to
łatwo – odparł naburmuszony Borys – z tobą współpracuje
kobieta.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To nie ma
nic do rzeczy- Jonathan nagle spoważniał- jestem chemikiem i trochę
studiowałem psychologię wiem jak postępować z ludźmi. Jak
myślicie dlaczego tak łatwo udało mi się zdobyć wasze zaufanie ?
Jestem tutaj zaledwie kilkanaście dni i już udało mi się nawiązać
dosyć dobry kontakt z dwojgiem ludzi spoza naszej czwórki wydaje
się wam, że to zasługa mojego „uroku” nieprawda. To jest
właśnie czynnik ludzki możliwość oddziaływania na innych przy
pomocy bardzo prostych narzędzi. Co wiecie o zmyśle węchu ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To jeden z
najstarszych zmysłów tak zwany zmysł chemiczny zapachy odczuwa się
na skutek przenikania związków chemicznych przez błonę śluzową
do receptorów znajdujących się w kanałach nosowych człowieka-
wyrecytował Akiro.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Bardzo
ładna definicja biologiczna- uśmiechnął się Jonathan- ale
niezupełnie o to mi chodziło. Otóż zgodnie z tym co powiedział
prof. Jamare jest to jeden z najstarszych zmysłów człowieka i
najczęściej niedoceniany. Właściwie nie zdajemy sobie sprawy
dlaczego coś nam się podoba a coś innego mniej na przykład
kwitnące drzewo ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ładnie
pachnie i ładnie wygląda.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- No właśnie
ładnie pachnie a jeśli nawet nie czujemy tego zapachu patrząc na
fotografię to wiemy, że ładnie powinno pachnieć. Pamiętamy ten
aromat. Tak samo jak pamiętamy różne przyjemne zapachy nawet nie
zdając sobie z tego sprawy. Podobnie jest z ludźmi. Dla nas
mężczyzn piękna kobieta powinna ładnie pachnieć .</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tak
działają przecież feromony – powiedział Borys.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tak ale
każdy człowiek różnie interpretuje docierające do nas informacje
zawarte w aromatycznych związkach chemicznych nie wspomnę tutaj o
różnych alergiach i uczuleniach na zapachy. Ale krótko pracując
prawie 15 lat w firmie perfumeryjnej udało mi się wyodrębnić
kilka grup związków nazwijmy je aromtycznych. Dzięki temu potrafię
używając odpowiednich zestawów chemicznych oddziaływać na
niektórych ludzi. Człowiek używający odpowiednich perfum może
zwrócić na siebie uwagę, może łatwiej nawiązać kontakt i
łatwiej przekonać do swoich poglądów inną osobę. Tak przy
pomocy takich perfum możecie manipulować oczywiście w pewnym
ograniczonym stopniu ludźmi- powiedział Jonathan wyjmując z
kieszeni trzy fiolki perfum- to dla was panowie i miłej rozmowy ze
swoimi strażnikami !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
wyszedł z pokoju po raz kolejny zostawiając zdumionych naukowców.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-4026530922022231342014-01-21T03:18:00.001-08:002014-01-28T10:27:36.768-08:00TOTALNA INWIGILACJA VII<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ VII</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Następnego
ranka Jonathan zmierzając w stronę laboratorium zwrócił się do
swojej opiekunki.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pani Eleno
chciałbym coś pani ofiarować. Ale bardzo proszę aby nie
zrozumiała pani tego opacznie. Wie pani,że jestem chemikiem i
pracowałem długo w firmie wytwarzającej perfumy. Teraz mając
sporo czasu dokończyłem pewien projekt. Proszę tyko powiedzieć
czy ten zapach się pani podoba ? - powiedział podając kobiecie
małą fiolkę z przezroczystą substancją- niech się pani nie
obawia, nie jestem taki zły, nie otruje się pani zapewniam po
prostu chcę żeby moja praca była dla kogoś przydatna.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Elena wzięła
flakonik ostrożnie wyjęła korek i powąchała.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Całkiem
miły zapach.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jeśli się
pani podoba, proszę zatrzymać to całkiem nowa nuta zapachowa
absolutnie nie dostępna na rynku i pewnie nigdy tam nie trafi no
chyba ,że pani szef postanowi zainwestować w rynek perfumeryjny-
roześmiał się Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dlaczego
mnie pan to daje profesorze ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Już
mówiłem specjalizowałem się w tworzeniu perfum dla kobiet a tutaj
tylko pani może ocenić moja pracę. Ale przyznam się, że będę
potrzebował pani pomocy</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ooo
wiedziałam,że nic za darmo- roześmiała się Elena – co mogę
dla pana zrobić za ten flakonik perfum ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nic
wielkiego potrzebuję zwykłego płynu do mycia okien ale w
atomizerze. A właściwie to potrzebuję samego pojemnika do
rozpylania płynów. Chcę trochę poprawić nastrój naszym
naukowcom dlatego postanowiłem w salonie rozpylić trochę płynu
zawierającego coś w rodzaju gazu rozweselającego całkiem
nieszkodliwa substancja. Taki niewinny żart -dodał.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Da się
zrobić. Mam nadzieję,że nie zrobi pan niczego głupiego !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ależ nie
gwarantuję, że nic się nie stanie – przynajmniej na razie dodał
w myślach Jonathan. Przy obiedzie Orst Paladan nie wytrzymał i
zwrócił się do Jonathana.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jak tam
sprawdzanie twojej teorii w praktyce ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- W
najlepszym porządku. Pracuję nad tym. Będziesz pierwszym,który
się dowie o efektach mojego eksperymentu. Ale proszę jeszcze
uzbroić się w cierpliwość, ostatecznie nigdzie nam się nie
spieszy prawda ?- Roześmiał się Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Kilka
następnych dni nic specjalnego się nie działo. Żaden z naukowców
nie zadawał pytań a Jonathan również nie podejmował tematu.
Dopiero po kilku dniach trochę wcześniej niż zwykle Jonathan
usłyszał pukanie do drzwi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę-
zawołał</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Dzień
dobry – Elena otworzyła drzwi- mam to o co pan prosił profesorze-
powiedziała podając Jonathanowi plastikowy pojemnik do połowy
wypełniony płynem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie ma pan
pojęcia ile zachodu kosztowało mnie zdobycie tego zwykłego płynu
do szyb. Do tej pory zastanawiam się dlaczego robię to dla pana.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ponieważ
jest pani bardzo miłą i sympatyczną osobą i lubi pani pomagać
innym.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę mi
już tak nie komplementować – kobieta była wyraźnie
rozdrażniona.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Przepraszam już nie będę. Ale teraz ja muszę pani zadać pytanie
osobiste. Co taka osoba jak pani robi w takim miejscu. Jakie czynniki
spowodowały,że pani jest tutaj i pracuje dla Brengolda ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To dość
krótka historia. Wychowałam się w domu dziecka, nie mam żadnej
rodziny. W wieku 15 lat poszłam a raczej skierowano mnie do szkoły
o wojskowej. Podobno ujawnił się u mnie talent przywódczy tak
opiekunka z domy dziecka umotywowała moje skierowanie do szkoły. A
tak naprawdę to chciała się mnie pozbyć. Wie pan jak to jest
dzieci z domy dziecka muszą o siebie zadbać, a ja nigdy nie
stroniłam od bójek z chłopakami byłam jak to nazywają „trudnym
dzieckiem” . Po ukończeniu szkoły nie bardzo chcieli mnie wziąć
do armii dlatego wybrałam pracę w firmie ochroniarskiej. Pewnego
dnia przyjechał pan Brengold i zaproponował pracę na wyspie.
Nigdy nie byłam za granicą. Pomyślałam, że to może być niezła
przygoda i tak właśnie się tutaj znalazłam. Ogólnie nie narzekam
mam co jeść , mam swój pokój, czego więcej oczekiwać ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie uważa
pani ,że to trochę mało ? Nie chciałaby pani po pracy iść do
kina? Albo do restauracji zjeść romantyczną kolację z kimś
bliskim ? Czy myślała pani jakie ma pani tutaj perspektywy ?
Wreszcie muszę zapytać czy nie chce pani stąd wyjechać ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Właściwie
parę razy myślałam o opuszczeniu tej wyspy. Ale to nie takie
proste. Po pierwsze gdzie miałabym pojechać? Poza instytutem nie
mam domu, pracy, pieniędzy, nikogo nie mam do kogo mogłabym się
zwrócić, a ponadto myśli pan profesorze, że pan Brengold pozwoli
mi wyjechać ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A musi się
pani pytać o pozwolenie ? Podpisała pani dożywotni kontrakt czy co
– oburzył się Jonathan – Jest pani młodą, ładną i zaradną
kobietą i proszę nie protestować bo widzę jak pani kręci głową
myśli pani, że sobie nie poradzi? A poza tym zawsze ktoś z panią
może stąd uciec i wcale nie mam na myśli tylko siebie –
roześmiał się Jonathan- ale już musimy iść do laboratorium, bo
jeszcze się ktoż zainteresuje o czym tak długo rozmawiamy.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
wziął pojemnik z płynem i skierował się w stronę korytarza.
Elena już się nie odezwała przez całą drogę. No to zasiałem
ziarno niepokoju- pomyślał Jonathan bardzo z siebie zadowolony-
teraz tylko trzeba rozdmuchać tę iskrę i jak dobrze pójdzie to
będzie z tego niezły pożar. Po pracy w laboratorium jak co dzień
spotkał się z pozostałymi naukowcami.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Chciałeś
się dowiedzieć jak przebiegają moje badania Orst – zwrócił się
do matematyka- masz okazję wziąć w nich udział. Proszę o
sprawdzenie działania tego specyfiku – powiedział podając
atomizer wypełniony jakimś fluoryzującym płynem_</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co to
jest?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Coś co
powinno pomóc się wyspać- roześmiał się Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Środek
nasenny w płynie? -zapytał Borys.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-
Niezupełnie. Czy wiecie panowie jak zabezpiecza się samoloty i
okręty przed wykryciem przy pomocy radaru ? Pewnie wiecie lepiej niż
ja,że kluczową rolę odgrywa kształt obiektu, a także pokrycie
powierzchni specjalną powłoką pochłaniającą fale
elektromagnetyczne. To jest właśnie taka substancja częściowo
pochłaniająca fale radiowe ! Ostatecznie pracowałem dla wojska
prawie 10 lat- dodał z dumą Jonathan- Proszę jutro rano przed
wyjściem do pracy dokładnie rozpylić ten środek najlepiej w
pobliżu ścian. Jest całkowicie bezbarwny, nie toksyczny. Dodałem
trochę substancji aromatycznych w razie pytań możemy się
tłumaczyć ,że jest to odświeżacz powietrza. Jutro przekażesz
Borysowi, a potem użyje tego prof. Akiro nie oszczędzajcie tego
mam zrobione jeszcze kilka litrów tego specyfiku. Zobaczymy jaki
będzie efekt.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-23548526236088245632014-01-06T09:33:00.003-08:002014-01-28T10:27:50.330-08:00TOTALNA INWIGOLACJA VI<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ VI</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Kilka
następnych dni minęło właściwie bez żadnych niespodzianek.
Jonathan bardzo intensywnie pracował w laboratorium. Zgodnie z tym
co mówił Paladan przed obiadem dostarczał Elenie listę
potrzebnych składników i następnego ranka wszystko leżało w
laboratorium. Na pytania strażniczki czym się obecnie zajmuje
odpowiadał zdawkowo , iż powrócił do tych doświadczeń, które
przeprowadzał przed pożarem laboratorium. Po obiedzie jak
pierwszego dnia spotykał się z pozostałymi naukowcami. Pomimo,że
nikt nie wrócił do rozmowy o ucieczce w rozmowach wyczuwało się
lekkie napięcie. Jonathan także nie poruszał tego tematu
rozmawiali głównie o komputerze,jaka to niezwykła maszyna, czym
się każdy z nich zajmuje. Udało mu się również dowiedzieć
kilku ciekawostek o miejscu w którym się znajdował. Okazało
się,że każdy naukowiec ma swojego „opiekuna”, strażnika
pilnującego głównie jego, Jonathan miał trochę szczęścia
ponieważ Elena okazała się dosyć rozmowną i sympatyczną
kobietą. Na pytania Jonathana odpowiadała chętnie o ile nie
dotyczyły spraw zawiązanych zabezpieczeniem ośrodka. Po tygodniu
Jonathan po skończonej pracy w laboratorium z uśmiechem przywitał
się ze współwięźniami.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Widzę że
jesteś dzisiaj w dobrym humorze – zagadnął Zawidowsky podczas
obiadu</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A tak.
Właśnie udało mi się skończyć pewien etap do doświadczeń nad
którymi pracowałem jeszcze na wolności. Jedyny plus pobytu tutaj
to taki, że mając do dyspozycji świetnie wyposażone laboratorium
i dużo czasu mogę robić to co chcę i na razie nikt nie ingeruje w
moją pracę.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To może
powiesz czego dokonałeś ? -zapytał Jamare</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- No jeszcze
niczego wielkiego nie dokonałem. Uzyskałem pewną substancję,
która ma bardzo ciekawe właściwości. Ale ni chcę się na razie
chwalić, ponieważ teraz muszę przeprowadzić serię eksperymentów
potwierdzających moja teorię.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ale jesteś
enigmatyczny – burknął Paladan – jak nie chcesz to nie mów.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Powiem ,
powiem- roześmiał się Jonathan – ale muszę jeszcze sprawdzić
kilka rzeczy nie było by mi miło , gdyby okazało się , że
całkowicie się mylę cierpliwości panowie mamy dużo czasu
przecież nigdzie się nie wybieramy !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Po obiedzie
jak zwykle poszli wszyscy do pokoju wypoczynkowego. Jonathan nalał
sobie kieliszek koniaku.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dręczy
mnie ciągle jeden problem- zwrócił się do Jamare – profesorze
Akiro niech mi pan powie dlaczego tutaj nie mogę spać ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Dlaczego
właśnie mnie zadajesz to pytanie ? </span>
</div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie
domyśla się pan ? Jest pan biologiem zna się pan na organizmach
żywych również ludzkich a ponadto jest pan tutaj najdłużej.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pytasz
Jonathanie dlaczego miewasz koszmary ? Nikt z nas nie śpi dobrze
wszyscy, nawet strażnicy miewają tutaj koszmarne sny.
Prawdopodobnie spowodowane jest to bezpośrednim sąsiedztwem
elektrowni atomowej o wytwarzanym promieniowaniem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Bzdura
-żachnął się Zawidowsky- kiedyś mieszkałem w elektrowni
atomowej i nie miałem żadnych problemów z zasypianiem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja również
miałem szczęście mieszkać w ośrodku w którym znajdował się
reaktor atomowy i podzielam zdanie Borysa – odparł Jonathan –
wydaje mi się, że problemy z snami powoduje ten sławetny „mózg
elektronowy” znajdujący się w podziemiach. Mam również teorię,
że to oddziaływanie jest celowe. Jak myślicie dlaczego tutaj nie
ma kamer monitorujących ? , dlaczego nikt nie pyta czym się
zajmujemy?Ponieważ Brengold doskonale wie co robimy. Jeżeli jego
teoria jest prawdziwa, a myślę że jest to nie musi nas
monitorować. W czasie kiedy my udajemy się na spoczynek komputer
odczytuje nasze fale mózgowe i analizuje nasze myśli. Wszystkie
pokoje naszpikowane są czujnikami jednakże technika nie jest
doskonała. Zrobiłem eksperyment. Przedwczoraj przesunąłem tapczan
w drugi koniec pokoju, na dodatek położyłem się na odwrót a na
miejscu mojego tapczanu postawiłem wazon z kwiatami. Wyobraźcie
sobie, że spałem znacznie lepiej a rano jak się obudziłem woda wa
wazonie z kwiatami była ciepła. Oczywiście kwiaty zwiędły.
Natomiast jak wróciłem do pokoju wszystko było po staremu a
tapczan przyśrubowany do podłogi.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Daje do
myślenia prawda?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ciekawe
nigdy nie myślałem w ten sposób – powiedział Jamare- tyle lat
tutaj jestem i nie wpadło mi do głowy,żeby przesunąć tapczan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A mnie tak
tylko w moim pokoju był od początku przyklejony do podłoża-
odparł Paladan- ale nie zastanawiałem się w ten sposób nad
kwestią złych snów. Myślałem, że jest to wynik klimatu lub
szumu oceanu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Przecież
w pokojach panuje idealna cisza i temperatura- powiedział
Zawidowsky – a jeśli teoria Jonathana jest prawdziwa to nasze
próby obmyślenia planu ucieczki są nie realne. Ponieważ Brengold
doskonale zna nasze zamiary.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie
zupełnie. Właśnie na tym pracowałem cały tydzień. Teraz muszę
tylko sprawdzić w praktyce moją teorię. Nazwałem ją czynnik
ludzki. Za kilka dni podam wam wynik mojego doświadczenia. A teraz
dobranoc panom.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan w
doskonałym humorze opuścił pokój zostawiając zdumionych
towarzyszy.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-81250677983635325612013-12-27T15:45:00.000-08:002014-01-28T10:27:59.798-08:00TOTALNA INWIGILACJA V<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ V</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wstał i
skierował się w kierunku drzwi- do zobaczenia -powiedział
pozostałym w pomieszczeniu naukowcom.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Niech się pan nie martwi
wkrótce się spotkacie, przecież nigdzie pan nie wyjeżdża.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Taka ładna kobieta, a
taka złośliwa – odparował Jonathan- wiem,że już mnie stąd nie
wypuścicie , chociaż nie bardzo wiem na co jestem wam potrzebny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nie mnie to osądzać.
Ja wykonuję tylko polecenia szefa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Chyba rozkazy. Przecież
wasza organizacja ma charakter typowo militarny. Chodzicie ubrani w
mundury, uzbrojeni po zęby, ciekawe dlaczego. Przecież na tym
zapomnianym krańcu świata i tak nikt was nie zaatakuje no chyba, że
to wasza organizacja jest agresorem dla reszty świata ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Strażniczka wskazała na
metalowe drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tutaj jest pańskie
laboratorium- nacisnęła kombinację cyfr na płytce obok, drzwi
bezszelestnie się rozsunęły- na razie nie podam panu szyfru do
zamka, nie wolno panu jeszcze samemu poruszać się po obiekcie.
Kobieta stanęła w drzwiach.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę wejść miło
się z panią dyskutuje – powiedział Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zostawiam pana samego
profesorze proszę się zająć pracą. Nie powinnam w ogóle z panem
rozmawiać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A to dlaczego ? -zdziwił
się Jonathan- przecież nie zdradza mi pani żadnych tajemnic prawda
? A jak pani na imię ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Strażniczka odwróciła
się na chwilę – Elena – powiedziała zamykając drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan stał pośrodku
laboratorium chemicznego coraz bardziej zdziwiony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Była to prawie dokładna
kopia jego laboratorium w którym pracował przed pożarem. Brakowało
tylko techników do pomocy. Natomiast zauważył, że nawet jego
zapiski zostały częściowo odtworzone i leżały w nowiutkim
skoroszycie. Ciekawe kto i po co zadał sobie tyle trudu ,żeby to
wszystko zorganizować i tak dobrze skopiować. Nie tylko sprzęt
laboratoryjny oraz substancje chemiczne a nawet wystrój i rozkład
tego pomieszczenia był identyczny z jego stara pracownią. -Trzeba
się w takim razie zająć przerwanymi doświadczeniami- powiedział
głośno do siebie. Jonathan zajął się odtwarzaniem swoich
przerwanych doświadczeń i nawet nie zauważył że,upłynęło
sporo czasu. Drzwi się otwarły i stanęła w nich Elena.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Zapraszam na obiad do
wspólnej jadalni. Będzie się mógł pan zobaczyć ze swoimi
znajomymi naukowcami. Naszymi gośćmi. Do pracy wróci pan tutaj
jutro.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jadalnia znajdowała się
na tym samym poziomie. Było to duże pomieszczenie , w którym
znajdował się stół w kształcie owalu. Siedzieli już przy nim
Zawidowsky i Jamare oraz dwóch strażników. Po chwili dołączył
także Paladan. Obiad składał się z pożywnej zupy, kilku
gatunków mięs i sałatek oraz ciasta na deser. Wszystko było
bardzo smaczne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Nieźle nas tutaj karmią
– odezwał się Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Na warunki nie można
narzekać- odparł Paladan- szkoda tylko,że nie mamy kontaktu ze
światem i wolności.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Po obiedzie naukowcy
przeszli do sąsiedniego pokoju czegoś w rodzaju pokoju
wypoczynkowego. Stały tam wygodne fotele, stolik, regał z
książkami. Był również dobrze zaopatrzony barek. Jonathan nalał
sobie kieliszek koniaku podszedł do biblioteczki, przeglądnął
tytuły i stwierdził,że większość z nich to prace naukowe,
jednakże raczej starszej generacji. Żadnych nowości. Czasopisma
naukowe też w większości z ubiegłego wieku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Nowinek naukowych to
tutaj nie mamy- powiedział głośno- większość z tych opracowań
już dawno się zdewaluowało.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Niestety to jest ten
brak kontaktu ze światem zewnętrznym dokładnie to miał na myśli
Orst – odparł Zawidowsky- dlatego nawet mając do dyspozycji
całkiem dobrze wyposażone pracownie nie robimy postępów w pracy
drepczemy w miejscu, a poza tym sama świadomość pracy bez wyników
działa demotywująco prawda ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zgadzam się z tobą
-odparł Jamare- po co coś robić jeżeli i tak nie będzie z tego
pożytku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja jednak zastanawiam
się po co tutaj jesteśmy ? a właściwie po co was tutaj trzymają
? - powiedział Jonathan – mnie przywieziono wbrew woli bo podobno
nie wiedzą co ze mną zrobić. Próbowali mnie zabić, ale jakoś
się nie udało, a może tylko Brengold tak mówił żeby mnie
wprowadzić w błąd. Przecież każdemu można wpakować kulkę w
głowę i po kłopocie. Ale was tutaj trzymają znacznie dłużej. Do
czego jesteśmy im potrzebni ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Myślę ,
że wytłumaczenie jest dość proste – odrzekł Jamare – wszyscy
jesteśmy specjalistami w danej dziedzinie. Ja pomagałem budować
ten ośrodek, Orsta przywieziono później potem dołączył do nas
Borys a teraz ty Jonathanie pozwolisz,że będziemy mówić sobie po
imieniu. Więc myślę,że jesteśmy tutaj,żeby opiekować się tym
super komputerem dla którego przecież ten ośrodek został
zbudowany. Trzeba przecież pamiętać,że to tylko bardzo
skomplikowana, ale jednak maszyna czy też biomaszyna jak
przypuszczamy. To tłumaczy obecność matematyka, fizyka i biologa,
a teraz również chemika. Może pojawiły się jakieś problemy
natury chemicznej i dlatego z nami jesteś ? Ty Jonathanie jeszcze
nie widziałeś tego „tworu techniki” ja tak. Nie tylko
pomieszczenie, ale widziałem również jak przywieziono to
urządzenie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Widziałem
jak ludzie ubrani w specjalne skafandry wnosili ciężkie skrzynie
wykonane z przezroczystego tworzywa w których znajdowała się jakaś
świetlista substancja. Po ustawieniu tych pojemników w odpowiedniej
kolejności podłączono do nich zasilanie, przewody z chłodziwem i
rury przez które przepływa tajemniczy płyn. Potem zamknęli
szczelnie pomieszczenie do środka została wpuszczona mieszanina
gazów. Nad całą operacją czuwał Brengold i jeszcze dwóch bardzo
do niego podobnych mężczyzn. Od tego czasu minęło prawie 15 lat.
Teraz nikt nie ma wstępu na poziom na którym znajduje się
superkomputer. Czasem tylko Brengold osobiście sprawdza
pomieszczenia na najniższym poziomie.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Więc
sugerujesz, że jesteśmy tu po to aby w razie problemów pomóc im
usunąć usterki ? A nie myślisz , że jest to ostatnia czynność
jaką wykonamy dla nich ?</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ooo tak po
to nas trzymają. Dobrze się z nami obchodzą dobrze karmią a jeśli
chodzi o pomoc nie obawiaj się potrafią zmusić do współpracy na
pewno potrafią – smutno uśmiechnął się Jamare- ja najlepiej o
tym wiem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Zapadła
cisza wszyscy zdali sobie sprawę, że do puki mogą być potrzebni
to będą dobrze traktowani ich umiejętności stanowią swoiste
zabezpieczenie na wypadek awarii systemu</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-No cóż –
przerwał ciszę Jonathan – prawdopodobnie dlatego wy tutaj
jesteście natomiast ja nie bardzo jestem im potrzebny powiedział mi
to wyraźnie Brengold. Zamknęli mnie tutaj bo nie bardzo wiedzą co
ze mną zrobić. Dlatego nie zamierzam za długo zaszczycać swoją
obecnością tego obiektu.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Chce pan
uciec ? - zapytał wyraźnie przestraszony Jamare -przecież to
niepodobieństwo pomyśl Jonathanie to nie tylko jest zupełnie
niemożliwe ale narazi również nas na ogromne niebezpieczeństwo !</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Drogi
profesorze. Co do niemożliwości ucieczki. Czy któryś z was
próbował stąd wyjść ? Jeśli nie to dlaczego mówi pan ,że to
niemożliwe ? A co do mnie to już trzy razy „zwiałem śmierci
spod kosy” to wierzę w swoje szczęście. Natomiast co do
narażenia was na niebezpieczeństwo jest tylko jedno wyjście.
Uciekajcie ze mną ! Tylko współpracując razem mamy jakieś szanse
osobno nic nie zdziałamy takie jest moje zdanie. A teraz zastanówcie
się nad moją propozycją. Ja już decyzję podjąłem. Do
zobaczenia jutro.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan
odłożył pusty kieliszek i wyszedł z pokoju. Przy stole w jadalni
siedziała Elena i cicho rozmawiała z przystojnym strażnikiem.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Przepraszam,że
przeszkadzam ale chciałbym już iść do swojej celi- powiedział
Jonathan.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę ze
mną. Zaprowadzę pana do jego pokoju- orzekła Elena.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-78382747683381037242013-12-02T10:54:00.000-08:002014-01-28T10:28:10.677-08:00 TOTALNA INWIGILACJA IV<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
ROZDZIAŁ IV</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wrócił do
„swojego pokoju” bez klamki i okna w głowie miał zupełny zamęt
nie wiedział co myśleć o tej rozmowie wszystko wydawało się
jakimś koszmarnym żartem. Przecież to zupełnie pozbawione logiki
jeden artykuł całkiem przeciętnego naukowca pracującego dla
komercyjnej firmy perfumeryjnej wywołał średnie zainteresowanie i
to głównie wśród ludzi nie związanych z nauką powoduje ogromne
konsekwencje. Ktoś powoduje wypadki mające na celu zgładzenie tego
człowieka bo podobno naruszył jakieś tabu. A swoją drogą cała
ta opowieść o kontrolowaniu całego społeczeństwa i na dodatek
możliwości jego sterowania przy pomocy liczb jest całkowicie nie
realna. Jonathan chodził po pokoju nie mogąc sobie znaleźć
miejsca. Zjadł co nieco zupełnie bez apetytu, położył się na
tapczanie i znów wrócił myślami do rozmowy z Brengoldem.
Właściwie jak się zastanowić to na zdrowy rozum jeżeli ktoś
dysponowałby potężnym komputerem takim „mózgiem elektronowym”
inwigilowanie społeczeństwa a przynajmniej jego części byłoby
możliwe. Przecież dzięki ponumerowaniu ludzi można namierzyć
każdego człowieka. Można podsłuchiwać rozmowy telefoniczne,a
dzięki wszechobecnemu monitoringowi obserwować właściwie każdego
człowieka. Tylko nasuwa się pytanie po co to robić i kto miałby
się tym zajmować. Jeszcze można zrozumieć inwigilowanie
polityków, biznesmenów, ludzi władzy, ale zwykłych przeciętnych
zjadaczy chleba ? No chyba że, w celu sterowania tymi ludźmi.
Jeżeli to prawda,że ktoś potrafi kierować działaniem
poszczególnej jednostki to wówczas takie działanie miałoby sens.
Jonathan pogrążony w rozmyślaniach nie zauważył,że światło
powoli przygasło,i zapadł w sen. Śniło mu się że gdzieś
spadał, słyszał szyderczy przerażający śmiech, wydawało mu
się,że słyszy jakieś krzyki, huki, wrzaski.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Obudził się zlany potem.
Zdał sobie sprawę, że to chyba on sam krzyczał. W pokoju świeciło
się światło na stoliku stało śniadanie. Ktoś tu był w czasie
kiedy spałem -pomyślał- wstał, wziął prysznic,przebrał się w
świeże ubranie leżące jak wczoraj na sofie. Usiadł do śniadania
i wtedy zobaczył złożoną jedną stronę gazety </span><span style="font-size: medium;">Time
zakreślona czerwonym ołówkiem notatka </span><span style="font-size: medium;">głosiła</span><span style="font-size: medium;">
„ Nie żyje znany naukowiec, chemik Jonathan Garet. Wczoraj w
godzinach wieczornych znaleziono szczątki samolotu, którym
naukowiec leciał na konferencję poświęconą zagadnieniom
chemicznym w atomistyce. Prawdopodobnie samolot wpadł w silny front
burzowy i to było powodem rozbicia maszyny. Niestety nikt nie
przeżył katastrofy. Świat naukowy pogrążony w żałobie.
Rodzinie i przyjacio</span><span style="font-size: medium;">łom p</span><span style="font-size: medium;">rofesora</span><span style="font-size: medium;">
Gareta składamy kondolencje”</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-No to mnie uśmiercili
-głośno powiedział Jonathan zajadając bardzo smaczny rogalik.
Wtem cicho otworzyły się drzwi i stanęła w nich strażniczka
ubrana podobnie jak wczoraj w paskudny czarny mundur. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę za mną –
powiedziała. Jonathan spokojnie dokończył śniadanie,wstał i
poszedł za przewodniczką. W końcu korytarza znów weszli do windy,
jednakże tym razem winda ruszyła w dół. Jonathan zauważył, że
na wyświetlaczu zapaliła się liczba -6. Ciekawe ile jest tutaj
ujemnych poziomów -pomyślał- pamiętał,że pracując dawniej w
instytucie badań jądrowych laboratorium było 12 pięter pod
ziemią. Drzwi się otworzyły i wyszli na długi przeraźliwie biało
oświetlony korytarz. Kiedy po kilkunastu metrach kobieta stanęła
przed drzwiami Jonathan aż mrużył oczy od tego jaskrawego blasku.
Strażniczka przyłożyła kciuk do płytki w ścianie i drzwi się
rozsunęły. Weszli do dużego pokoju oświetlonego równie jasno ale
znacznie cieplejszą barwą światła. Jonathan odetchnął przy
stole siedziało trzech mężczyzn. Na ich widok wszyscy wstali,
jeden z nich szybko podszedł do Jonathana.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Witam witam -powiedział
podając rękę- nazywam się Borys Zawidowsky.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jonathan Garet.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pozwoli pan,że
przedstawię kolegów. To jest prof. Orst Paladan znany matematyk</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">a ten gentleman to znany
biolog prof. Akiro Jamare.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- A pan czym się zajmuje?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Ja jestem fizykiem,
przynajmniej kiedyś tym się zajmowałem- dodał smutno- a ja ka
jest pańska dziedzina, bo jest pan naukowcem jak mniemam ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jestem z wykształcenia
chemikiem a ostatnio pracowałem dla znanej firmy perfumeryjnej,
niestety nie była to praca naukowa a wyjątkowo komercyjne
zajęcie-odrzekł Jonathan witając się ze wszystkimi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Który mamy teraz rok
-zapytał Jamare</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- 2019 – odrzekł
zdziwiony Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zapewne jest pan
zaskoczony tym pytaniem- powiedział Zawidowsky- ale my tutaj nie
mamy poczucia upływającego czasu. Zresztą jak zostanie pan tutaj
dłużej to sam się o tym przekona. Ale proszę powiedzieć jak się
pan tutaj dostał. Przyjechał pan z własnej woli?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Niezupełnie -odparł
Jonathan zerkając na strażniczkę stojącą w dalszym ciągu w
drzwiach.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę się nie obawiać
tutaj możemy rozmawiać swobodnie. Przynajmniej jak dotąd.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Czym się tutaj
zajmujecie? Zapytał Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Właściwie to niczym
ważnym. Mamy własne laboratoria,pracownie całkiem przyzwoicie
wyposażone. Robimy to co nas zawsze interesowało, ale nie możemy
opublikować wyników naszej pracy, ponieważ nie mamy żadnych
kontaktów ze światem zewnętrznym. Jesteśmy w luksusowym co prawda
, ale jednak więzieniu. Wszystko co nam potrzebne szybko jest
dostarczane wystarczy o to poprosić – powiedział Paladan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Otwarły się drzwi i
wszedł mężczyzna. Jonathan rozpoznał w nim człowieka,który
przyleciał po niego na wyspę. Coś po cichu powiedział do
strażniczki i razem wyszli zamykając drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jak się pan tutaj
znalazł – zapytał Jonathan zwracając się do matematyka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Porwano mnie 7 lat temu.
Sfingowali wypadek samochodowy i znalazłem się tutaj-odparł Orst.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ja jestem tutaj z
własnej woli. Obiecali oddać do mojej dyspozycji świetnie
wyposażone laboratorium. Początkowo było całkiem dobrze miałem
do dyspozycji prawie całe piętro oraz własny zespół techników.
Zajmowałem się wówczas zagadnieniem zimnej fuzji, prowadziłem
intensywne badania. Po pewnym czasie zauważyłem,że zespół zaczął
się zmniejszać aż zostałem sam. Mam dalej do dyspozycji
laboratorium. Ale muszę pracować sam. Przyjechałem 5 lat temu
odpowiedział Zawidowsky.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Ja jestem tutaj od
początku od 1998 roku, ponad 20 lat -powiedział Akiro Jamare-</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">przyjechałem tutaj do
pracy. Zajmowałem się przystosowaniem podziemnych pomieszczeń do
życia ludzi i badaniem wpływu wytwarzanej sztucznie atmosfery na
organizmy żywe. Nie wiedziałem ,że buduję sobie więzienie. Już
nie wróciłem do swojego świata.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Co właściwie się
tutaj znajduje? -Zapytał Jonathan</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Tutaj jest potężny
komputer. Ale nie jest to zwykł maszyna licząca to jakieś monstrum
zasilane ogromną ilością energii. Specjalnie dla zasilania tego
kompleksu zbudowali elektrownie atomową. Ten twór to taki mózg
elektronowy. Poza tym, że pożera ogromne ilości energii, to
jeszcze dostaje jakieś specjalne składniki odżywcze doprowadzane
rurami z płynami. Zajmuje najniższe piętro tej budwoli czyli
jakieś 12 pięter pod ziemią – powiedział Orst Paladan- są tam
hermetycznie zamknięte pomieszczenia wypełnione mieszaniną gazów.
Nikt prócz Brengolda nie ma prawa tam wchodzić. A właśnie
widział pan Brengolda? Jak wygląda ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Rozmawiałem z nim.
Wygląda całkiem przeciętnie elegancki facet w nienagannie
skrojonym szarym garniturze, szpakowaty, wygląda na ok 50 lat.
Całkiem sympatycznie tylko jego szare zimne oczy sprawiają
nieprzyjemne wrażenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Jednak to ciekawe
-odezwał się Jamare- tak samo wyglądał 20, a takżę 5 i 7 lat
temu. Rozmawiałem z nim jakiż czas temu i mam wrażenie ,że przez
20 lat nic się nie postarzał. Czy to nie dziwne?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Może prowadzi zdrowy
tryb życia? Jak człowiek dba o siebie to wygląda na młodszego –
odparł Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Może ma pan rację –
odparł Jamare.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ale nie odpowiedział
pan jak się tutaj znalazł?- zapytał Zawidowsky</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-No cóż napisałem dla
pewnego czasopisma artykuł dotyczący liczb w naszym życiu. Trochę
żartobliwie udowodniłem,że ludzie od samego urodzenia mają
przypisane konkretne liczby i one właśnie wpływają na nasze
postępowanie. Ten artykuł wywołał pewne komentarze w internecie i
od tego czasu spotykają mnie same problemy. Najpierw spaliło się
moje laboratorium, potem miałem wypadek samochodowy i w końcu
katastrofa lotnicza. Znalazłem się na pustej wyspie i z niej
właśnie mnie tutaj przywieziono. Wczoraj Brengold wezwał mnie na
rozmowę i wyjaśnił ,że wcale się nie myliłem, że on i jego
współpracownicy dzięki liczbom przypisanym każdemu człowiekowi
nie tylko obserwują ludzi, ale potrafią także wpływać na ich
życie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Teraz rozumiem –
wykrzyknął Orst Paladan- to ma sens ten potężny mózg elektronowy
służy właśnie temu. Obserwowaniu ludzi. Jeżeli jest takich
więcej i zakładając,że Brengold nie kłamał to oni mając do
dyspozycji taką technikę i globalną sieć oraz satelity mogą
kierować całymi społeczeństwami, wszystkimi ludźmi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Otwarły się drzwi i
weszła strażniczka</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Prof. Garet proszę ze
mną. Zaprowadzę pana do jego laboratorium.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-89197267303763767642013-11-15T01:29:00.002-08:002014-01-28T10:28:21.093-08:00TOTALNA INWIGILACJA III<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"> ROZDZIAŁ III</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Ocknął się
nagle ze świadomością czegoś dziwnego. Już świtało i po chwili
zdał sobie sprawę co jest nie tak. Panowała absolutna cisza,nie
było słychać ptaków, ani wiatru, ani nawet szumu morza. Usiadł i
nagle w tej absolutnej ciszy rozległ się odgłos warkotu śmigłowca
narastający z każdą chwilą. Jonathan zerwał się na równe nogi
biegł wzdłuż plaży machając rękami jakby wcale nie miał
pięćdziesięciu lat. Z za skały wyłonił się czarny wojskowy
śmigłowiec zawisł na chwilę nad morzem, zniżył się nad
piaskiem i spokojnie wylądował. Drzwi rozsunęły się i wyskoczyli
dwaj mężczyźni ubrani w czarne mundury bez żadnych oznaczeń z
karabinami gotowymi do strzału w rękach. Stanęli obok helikoptera
kierując broń w stronę Jonathana. Za nimi wysiadł spokojnie
człowiek ubrany tym razem w elegancki garnitur w ciemnych okularach
i podszedł do Jonathana.</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Pan
Jonathan Garet – powiedział wyciągając dłoń</span></div>
<div align="JUSTIFY" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-We własnej
osobie. Bardzo się cieszę – odrzekł Jonathan ściskając
wyciągniętą dłoń.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Zapraszam ze mną
-mężczyzna wskazał na otwarte drzwi śmigłowca. Jonathan
pospiesznie w</span><span style="font-size: medium;">szedł</span><span style="font-size: medium;"> do kabiny
jakby z obawą czy czasem nie zechcą go zostawić na tej piekielnej
wyspie. </span><span style="font-size: medium;">Usiadł na wygodnym fotelu. Mężczyzna w
garniturze usiadł obok, podał mu butelkę z wodą i duże
słuchawki. Pilot zwiększył obroty silnika i śmigłowiec zaczął
się powoli unosić. W ostatniej niemal chwili wbiegli dwaj uzbrojeni
mężczyźni, Jonathan zdążył jeszcze zauważyć,że misternie
ułożony przez niego na piasku napis „pomocy” został zniszczony
. Lecieli nisko nad morzem huk silnika i słuchawki ochronne
uniemożliwiały jakąkolwiek rozmowę chociaż Jonathan miał
mnóstwo pytań, które chciał zadać człowiekowi w garniturze. Po
dłuż</span><span style="font-size: medium;">s</span><span style="font-size: medium;">zej chwili </span><span style="font-size: medium;">na
horyzoncie ukazała się linia stałego lądu, przelecieli jeszcze
kawałek nad lasem i wylądowali na asfalcie przed wielkim kompleksem
budynków. Pilot wyłączył silnik.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jesteśmy na miejscu
-powiedział mężczyzna w garniturze -proszę za mną.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Jak mnie
znaleźliście-zapytał Jonathan</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-O to wcale nie było
trudne-roześmiał się mężczyzna</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Taak ? Pomógł wam mój
napis? a czy ktoś jeszcze przeżył katastrofę samolotu- dopytywał
Jonathan</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Nie jestem upoważniony
do takich wyjaśnień. Zaraz wszystkiego się pan dowie-uciął
krótko. Weszli do budynku.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Tutaj jest pański pokój
-wskazał drzwi- proszę odpocząć ,zaraz ktoś po pana przyjdzie.
Do zobaczenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wszedł do
pokoju, drzwi się same zatrzasnęły. Na sofie leżały złożone
cz</span><span style="font-size: medium;">a</span><span style="font-size: medium;">rne spodnie, </span><span style="font-size: medium;">koszula,
bielizna, a na stoliku stała metalowa patera przykryta białą
serwetką. Na przeciwko była łazienka. Jonathan wziął prysznic
przebrał </span><span style="font-size: medium;">s</span><span style="font-size: medium;">ię w czyste
ubranie ze zdziwieniem stwierdził,że to jego rozmiar </span><span style="font-size: medium;">tak
samo jak rozmiar butów zjadł skromne śniadanie złożone z
rogalików dżemu i soku pomarańczowego, podszedł do drzwi
wyjściowych i teraz dopiero zobaczył, ze nie mają klamki. Drzwi
były zatrzaśnięte i nie można ich było otworzyć od wewnątrz.
No to jestem więźniem pomyślał z przerażeniem. Usiadł na
sofie i wtedy otwarły się drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Panie Garet proszę ze
mną-rozległ się kobiecy głos.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wstał spiesznie.
Na korytarzu stała wysoka blondynka ubrana w paskudny czarny
wojskowy uniform. Na pasie zawieszona kabura z pistoletem. Nie
chciałbym jej się narazić- pomyślał Jonathan spoglądając na
jej wojskowe buty, chociaż wyraz twarzy miała raczej przyjemny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Proszę za mną
-powtórzyła ostro i szybko ruszyła przed siebie. Jonathan
podreptał za kobietą do windy. Wjechali na czwarte piętro. Tutaj
dla odmiany na bardzo jasno oświetlonym korytarzu był rozłożony
puchaty dywan, tłumiący wszelkie kroki. Podeszli do solidnych
dębowych drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- To tutaj- wskazała –
pan prezes oczekuje.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wszedł. </span><span style="font-size: medium;">W</span><span style="font-size: medium;">
głębi wielkiego pokoju stało biurko za nim siedział </span><span style="font-size: medium;">szpakowaty</span><span style="font-size: medium;">
mężczyzna w szarym garniturze przeglądając jakieś dokumenty.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę usiąść –
</span><span style="font-size: medium;">odezwał się nie przerywając lektury. Jonathan
usiadł na jedynym krześle naprzeciwko biurka. Czuję się
idiotycznie -pomyślał – jak na jakimś przesłuchaniu. Poczuł
jak powoli zaczyna zbierać w nim złość. Do tej pory te wszystkie
straże,raczej go bawiły. Teraz sytuacja w jakiej się znalazł
zaczęła go irytować. Zaraz mnie tutaj szlag trafi pomyślał, już
otwierał usta ,żeby powiedzieć coś nieprzyjemnego temu ubranemu w
garniturek gogusiowi, kiedy jakby czytając w myślach mężczyzna
spojrzał na niego zimnymi szarymi oczami i odezwał się.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Witam w naszej korporacji
panie Garet. Nazywam się Steven Brengold jestem tutaj szefem i
jednym z założycieli tego projektu. </span><span style="font-size: medium;">Grzeczność
wymaga abym pana powitał, jednakże wcale nie jestem zachwycony z
tego spotkania. Właściwie to nie bardzo wiemy co z panem zrobić
panie Garet, niestety od pewnego czasu przysparza nam pan same
kłopoty, a na dodatek ma pan niesamowite szczęście wręcz ja i moi
wspólnicy zastanawiamy się czy nie ma pan jakiegoś</span><span style="font-size: medium;">
„</span><span style="font-size: medium;"> wyższego oparcia” i to właśnie nas
bardzo niepokoi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-</span><span style="font-size: medium;">Co to
ma znaczyć- Jonathan zatrząsł się z oburzenia -co pan sobie
wyobraża jeżeli jestem tutaj persona non grata to po jaką cholerę
mnie tutaj przywieźliście trzeba było mnie zostawić na tej wyspie
a nie obrażać teraz i proszę mi natychmiast wyjaśnić gdzie
jestem i co to znaczy, że nie wiecie co ze mną zrobić bo
przysparzam wam kłopotów </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-</span><span style="font-size: medium;">Niech
się pan tak nie unosi panie Garet jeszcze pan dostanie zawału i
wówczas ja będę za to odpowiedzialny. Na razie mam z panem
wystarczająco dużo kłopotów proszę niech pan usiądzie zaraz
wszystko wyjaśnię.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan usiadł i okazał
zaciekawienie chociaż wewnątrz aż kipiał ze wściekłości</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-zaraz mnie tutaj szlag
jasny trafi – pomyślał -jak no niedbale wymawia moje nazwisko,
zwraca się do mnie jak do jakiegoś tępego zwierzęcia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Przepraszam, że się
uniosłem ale proszę o zrozumienie – odezwał się Jonathan-</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">wcale nie chciałem tutaj
przyjeżdżać, ale mój zwierzchnik się uparł i w ten sposób
znalazłem się na </span><span style="font-size: medium;">F</span><span style="font-size: medium;">ilipinach
w dodatku </span><span style="font-size: medium;">podróż</span><span style="font-size: medium;"> jak panu
wiadomo zakończy</span><span style="font-size: medium;">ła</span><span style="font-size: medium;"> się
katastrof</span><span style="font-size: medium;">ą samolotu jak pan może to proszę
powiedzieć czy ktoś z tego samolotu jeszcze przeżył ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Słowem wyjaśnienia nie
znajduje się pan na Filipinach tylko na jednej z wysepek Mikronezji
niedaleko sławetnego atolu Bikini znanego panu przecież z badań
nad bronią jądrową. Natomiast co do pytania o współtowarzyszy
podróży to tylko pan przetrwał katastrofę samolotu co zresztą
wprawia mnie cały czas w podziw tak jak również to, że pomimo
wielu wysiłków z naszej strony nadal cieszy się pan dobrym
zdrowiem panie Garet -odparł zimno mężczyzna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Co pan chciał przez to
powiedzieć ? - Jonathan poczuł </span><span style="font-size: medium;">prawie fizycznie
lodowate zimno ostatnich słów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- No cóż nie zastanowił
pana ten dziwny splot zdarzeń ? Wypadek samochodowy z którego
prawie cudem wyszedł pan tylko z lekkimi obrażeniami , kiedy
samochód po zderzeniu z ciężarówką nadaje się do kasacji ,
następnie pożar w laboratorium. I znowu niebywałe szczęście , że
dostał pan pilny telefon i akurat musiał pan zostawić
niedokończoną pracę i wyjść. No i wreszcie ten wymuszony wyjazd
zakończony rozbiciem samolotu nawiasem mówiąc na pokładzie
eksplodował ładunek wybuchowy i znów pańskie szczęście, miał
pan przecież rezerwację z tyłu samolotu ale stewardessa poprosiła
aby usiadł pan z przodu bo chciała swoich znajomych posadzić w
jednym miejscu. </span><span style="font-size: medium;">Czy nie </span><span style="font-size: medium;">myślał
pan</span><span style="font-size: medium;"> nad tym co się ostatnio przytrafia ? </span><span style="font-size: medium;">I
jeszcze jedno pytanie od kiedy to się zaczęło ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-</span><span style="font-size: medium;">Właściwie
lecąc samolotem trochę nad tym rozmyślałem ale potem zaczęły
się problemy. Ale powiedział pan że jesteśmy w Mikronezji to
przecież prawie pięć tysięcy kilometrów od Filipin jakim cudem
tu się znalazłem? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-To proste samolot od razu
leciał w tym kierunku pan nigdy nie miał dotrzeć do Manili i to
się udało tylko taki drobiazg pan wciąż żyje i to jest dla mnie
bardzo niewygodna sytuacja .Tym bardziej, że to właśnie ja byłem
odpowiedzialny za zorganizowanie pańskiego spektakularnego odejścia.
Ale niech się pan nie lęka panie Garet teraz otrzymałem inne
polecenia mam pana gościć tutaj i troszczyć się aby panu nic nie
brakowało – roześmiał się </span><span style="font-size: medium;">złośliwie
</span><span style="font-size: medium;">Brengold </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- </span><span style="font-size: medium;">To
pan chciał mnie zabić !!?-wykrzyknął Jonathan - Ale dlaczego ? Co
ja takiego zrobiłem, że pan i pańscy wspólnicy wydali na mnie
wyrok śmierci ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Dalej pan nie wie
dlaczego ? Wcale nie jest pan taki inteligentny jak nam się
wydawało. Nie potrafi pan powiązać podstawowych faktów. W takim
razie mus</span><span style="font-size: medium;">z</span><span style="font-size: medium;">ę to panu
wyjaśnić. </span><span style="font-size: medium;">J</span><span style="font-size: medium;">akieś 8
miesięcy temu do pewnego czasopisma napisał pan artykuł o
wdzięcznym tytule „Numerologia czyli magia liczb w życiu ludzi i
ich wpływ na rozwój społeczeństwa”. Tytuł trochę dziwny ale
sam artykuł, który jednocześnie ukazał się w papierowym oraz
internetowym wydaniu okazał się nader ciekawy. Niespodziewanie
ogromna liczba osób okazała zainteresowanie pańskim artykułem. </span><span style="font-size: medium;">I
stąd właśnie pańskie kłopoty. Nie muszę chyba przypominać
czego dotyczył. Ale pozwoli pan, że pokrótce wyjaśnię co nas tak
zaskoczyło. Otóż pisze pan ,że każdemu człowiekowi od chwili
narodzin towarzyszą jakieś liczby. Na początku jest to data
urodzenia, która jednak sama w sobie nie do końca identyfikuje
danego osobnika,bo przecież w tym samym czasie wiele osób może się
urodzić ale już z następną liczbą np. numerem ubezpieczenia czy
pesel czy jak tam sobie ten numerek nazywać stanowi już dokładne
zaszeregowanie konkretnego człowieka. Potem dodajemy jeszcze numer
paszportu, karty kredytowej, konta bankowego, do tego jeszcze
telefonu, karty sim, jeszcze kilku numerów i już mamy dokładnie
opisanego człowieka. Tych liczb przypisanych jednej osobie jest tak
wiele, że nawet w czasie </span><span style="font-size: medium;">radykalnych zmian w
życiu człowieka zawsze można osobę zidentyfikować. Idąc dalej
tym tokiem myślowym dochodzi pan do wniosku, iż dzięki liczbom
można w każdej chwili danego człowieka odnaleźć i obserwować. A
jeżeli dać wiarę pewnym wywodom „pseudonaukowym” to nawet przy
pomocy pewnych kombinacji cyfr i liczb można wpływać na rozwój i
działanie ludzi. Ale to stwierdzenie wstawił pan jako śmieszny
żart. I właśnie to ostatnie zdanie było powodem wydania na pana
wyroku panie Garet. Sam pan nie zdaje sobie sprawy jak ważne i tajne
sprawy poruszył pan w tym artykule.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-</span><span style="font-size: medium;">Ale
przecież wszystko co wówczas napisałem nie jest poparte żadnym
dowodem wszystko sobie wymyśliłem więc dlaczego niby moje wyssane
z palca teorie miały by być niebezpieczne i tajne – odrzekł
zdziwiony Jonathan.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Ponieważ niestety dla
pana te „wyssane z palca” teorie są jak najbardziej prawdziwe a
na dodatek artykuł ten jak wspomniałem wywołał prawdziwą burzę
w internecie i wśród naukowców.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-To wszystko jest bez
sensu po co ktoś przy pomocy liczb miał by obserwować ludzi?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Zna pan zasadę „dziel
i rządź”.Przecież to jasne, każdy osobnik myślący nie
odpowiednio może być natychmiast wyeliminowany, poza tym jak już
wspomniałem wszystkie cyfry mają niejako przypisane poszczególne
kolory i dźwięki, a jak panu wiadomo barwa światła i dźwięk
jest niczym innym tylko falą elektromagnetyczną o odpowiednich
parametrach częstotliwości i długości. Więc każda liczba
oznaczająca danego osobnika to zbiór fal elektromagnetycznych, a
fale elektromagnetyczne są bardzo łatwo wykrywalne a nawet można
je modulować i dzięki temu wpływać na działanie </span><span style="font-size: medium;">pojedynczych
osobników</span><span style="font-size: medium;"> </span><span style="font-size: medium;">o ile oczywiście
ma się odpowiednie narzędzia ,a proszę mi wierzyć my posiadamy
taki sprzęt i mamy możliwości dowolnie sprawdzać i sterować
ludźmi na całym świecie i czasem jest to bardzo zabawne -
</span><span style="font-size: medium;">Brengold </span><span style="font-size: medium;">zaczął się głośno
śmiać – bardzo, bardzo zabawne !!!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Chce pan powiedzieć, że
steruje pan ludźmi, potrafi pan wymuszać na nich pewne działania ?
- zapytał Jonathan był naprawdę przerażony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Oczywiście i nie tylko
ja również moi wspólnicy. A jak pan myśli dlaczego kierowca tej
ciężarówki znienacka zjechał na przeciwny pas ruchu taranując
pański samochód. Dlaczego pański współpracownik zostawił w
laboratorium bez opieki zapalony palnik w pobliżu łatwopalnych
substancji.</span><span style="font-size: medium;"> Co spowodowało, że pewien człowiek
zabrał na pokład samolotu ładunek wybuchowy, nastawił zapalnik
czasowy i spokojnie usiadł w fotelu drugiego pilota w tymże
samolocie ? Ktoś wpłynął na działanie tych osób,że właśnie w
taki sposób postąpili. Nie wiem tylko dlaczego panu się udało.
Nie potrafię wyjaśnić jakie siły pomagają Jonathanowi Garetowi i
właśnie dlatego jest pan tutaj moim „ gościem” i będzie nim
tak długo, aż postanowimy co z panem zrobić dalej. Zatem dziękuję
za rozmowę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Brengold </span><span style="font-size: medium;">nacisnął
jakiś przycisk na biurku, i w drzwiach stanęła kobieta,która
przyprowadziła Jonathana tutaj.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">-Proszę odprowadzić pana
Gareta do jego pokoju – odezwał</span><br />
<span style="font-size: medium;"> się </span><span style="font-size: medium;">Brengold.
</span><span style="font-size: medium;">Jonathan wstał i powoli powlókł się za
strażniczką.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-13813883900265795782013-11-14T03:20:00.000-08:002014-01-28T10:28:31.885-08:00TOTALNA INWIGILACJA II<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ II</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Obudziło go zimno i
wilgoć . Chociaż nie od razu zdał sobie z tego sprawę, że już
nie śpi. Właściwie był to powolny powrót świadomości .
Najpierw odczuł chłód. Zimno przenikało powoli całe ciało, na
dodatek leżał do połowy zanurzony w wodzie. Ale dopiero po chwili
Jonathan zdał sobie sprawę, że jednak żyje i wtedy zdecydował
się otworzyć oczy. Leżał na piasku, fale obmywały jego postać i
robiło się jasno - wstawał dzień. Jonathan z widocznym
wysiłkiem usiadł. Teraz dopiero czuję te swoje pięćdziesiąt lat
– pomyślał- gdzie ja jestem ? Zaczął się rozglądać. Siedział
na brzegu morza, w porannych promieniach słońca było to bardzo
piękne miejsce. Niedaleko rysowała się zwarta ściana zieleni z
której dochodziły dźwięki ptactwa, fale obmywały nieliczne skały
stojące pośrodku piasku. Niestety nigdzie nie było widać ani
śladu samolotu ani co gorsza żadnych śladów ludzi. Wglądało na
to, iż albo nikt nie przeżył katastrofy, albo morze wyrzuciło go
nie wiadomo jak daleko od pozostałych. Jonathan zebrał siły i
postanowił wstać. Dopiero za drugim razem dokonał tej sztuki,
chwiejąc się na nogach niepewnie ruszył plażą przed siebie.
Powoli wracały siły stąpał coraz pewniej,jednakże w miarę
przebytej drogi nabierał przekonania,że jednak jest tutaj sam. Po
pewnym czasie dostrzegł na plaży jakiś kształt podszedł bliżej
,był to fragment samolotu jakaś metalowa część mocno wbita w
piasek. Opodal zobaczył jakby kawałek fotela z częścią pasa.
Idąc dalej dostrzegł jeszcze kilka podobnych rzeczy. Jakieś
kawałki poszycia, części tapicerki, a nawet rozerwaną walizkę.
Zaczął zdawać sobie sprawę,że samolot jednak rozpadł się na
kawałki i jakimś cudem on może nawet jako jedyny ocalał z tej
katastrofy,wprawdzie trochę poobijany obolały,ale jednak żyje.
Usiadł na zwalonym niedaleko pniu i zaczął zastanawiać się co
dalej robić. Po chwili doszedł do wniosku,że jednak jest
człowiekiem bardzo egoistycznym,ponieważ jakoś wcale nie odczuwał
żalu z powodu prawdopodobnej śmierci wielu osób natomiast poczuł
coś w rodzaju ulgi,że jednak to on żyje,a jednocześnie niepokój
co dalej,jak dostać się do najbliższego cywilizowanego miejsca.
Natychmiast przypomniał sobie Robinsona Kruzoe i jego perypetie na
bezludnej wyspie. Ale teraz mamy XXI wiek i na pewno już ruszyły
poszukiwania samolotu-myślał-zanim mnie odnajdą to może jednak
rozglądnę się po okolicy, tym bardziej ,że trochę dokucza mi
pragnienie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan wstał i
postanowił iść wzdłuż brzegu. Po lewej miał zwartą soczysto
zieloną ścianę lasu, z której dochodziły głośne dźwięki
ptaków a po prawej spokojne szumiące morze. Przeszedł już dosyć
spory kawał drogi gdy zobaczył,że piaszczysta plaża kończy się
ostrymi skałami wchodzącymi prosto w morze. W tym kierunku żadnych
śladów cywilizacji- pomyślał – trzeba się wrócić. Po
przejściu tak na oko trzech kilometrów w drugą stronę od miejsca,
gdzie leżały porozrzucane szczątki samolotu plaża kończyła się
tak samo ostrymi skałami. W takim razie trzeba iść w stronę lasu
-pomyślał z niepokojem- ale muszę zostawić jakiś ślad swojego
istnienia w razie gdyby mnie ktoś szukał. Postanowił pozbierać
szczątki samolotu i na piasku ułożyć z nich napis wielkimi
literami S O S . Pracował w pocie czoła przez całe przedpołudnie.
Pragnienie i głód doskwierały coraz bardziej. Po ułożeniu dosyć
zgrabnego napisu trzeba było jednak wejść do lasu w poszukiwaniu
wody i jedzenia. Tylko ja tu odróżnić jakieś jadalne owoce –
Myślał Jonathan przecież do tej pory jego wiedza o zdobywaniu
pożywienia ograniczała się do robienia zakupów w wybranym
supermarkecie i to nie za bardzo daleko od mieszkania, a owoce
„egzotyczne” jakie znał to tylko pomarańcze, banany i cytryny.
Nadzieja iż znajdzie tutaj drzewko pomarańczowe lub bananowce była
równa zeru. Pomimo tego postanowił jednak przekroczyć magiczną
ścianę lasu i poszukać pożywienia. Ruszył przed siebie jednak ta
rozkrzyczana zieloność napełniała go niemal panicznym strachem .W
miarę jak oddalał się od względnie bezpiecznej plaży robiło się
coraz ciemniej. Ogromne liście drzew zupełnie nieznanych
Jonathanowi gatunków całkowicie zasłaniało niebo. Wokół słychać
było tylko głosy ptaków. Po chwili jego wzrok przyzwyczaił się
do tej wszechobecnej zieloności,zaczął dostrzegać coraz więcej
szczegółów. Zobaczył kolorowego ptaka siedzącego na pobliskiej
gałęzi i dziobiącego zaciekle jakiś owoc,</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">zobaczył również,że co
najmniej dwa takie owoce rosną całkiem nisko prawie w jego zasięgu.
Ostrożnie wdrapał się na pień i zerwał jeden. Owoc był jak
wszystko tutaj zielonkawy pokryty grubą skórą. Trzeba się do tego
jakoś dobrać pomyślał przecież jeżeli ptaki to jedzą to na
pewno nie jest trujący. Zabrał owoc i poszedł ostrożnie dalej. Po
paru krokach natknął się na maleńki strumyczek który dosłownie
wypływał spod wielkiego kamienia i po dwóch metrach niknął w
poszyciu. Ale mam szczęście głośno powiedział Jonathan chyba
jestem w czepku urodzony. Nachyliwszy się nabrał wody w dłonie i
zbliżył do ust. Smakowała wspaniale była rewelacyjnie chłodna.
Jonathan ugasił pragnienie i skierował się w stronę plaży. Idąc
zrywał i rozkładał ogromne liście żeby nie zgubić drogi, zerwał
jeszcze jeden owoc i po chwili znów był na plaży znalazł płaski
kamień i uderzając go drugim zrobił coś w rodzaju prymitywnego
noża, dzięki temu rozpołowił znalezione owoce. Smakowały trochę
jak mango zaspokoiwszy głód wrócił do strumyczka teraz miał
miseczkę zrobioną ze skóry owocu którego przed chwilą zjadł,
dzięki temu mógł nie tylko napić się do woli ale również
zabrać wodę na plażę. Zaczęło się szybko ściemniać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan zerwał dosyć
pokaźne naręcze liści jak się domyślał palmowych zrobił z nich
posłanie kilkoma się nakrył i ułożył się do snu. Ale pomimo
zmęczenia sen nie nadchodził. Dokoła słychać było coraz
głośniejsze wrzaski zwierząt. Szkoda,że nie mogę rozpalić
ogniska -pomyślał- jakoś muszę przetrwać tą noc a jutro trzeba
coś wymyślić żeby rozniecić ognień , o ile dożyję do jutra.
Noc zapłonęła milionami gwiazd. Dopiero teraz zobaczył jak
pięknie wygląda rozgwieżdżone niebo,pogrążony w myślach o
dziwności jego położenia po chwili zapadł w sen.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-80491984469929476542013-11-12T15:19:00.000-08:002014-01-28T10:28:44.158-08:00TOTALNA INWIGILACJA I<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">TOTALNA INWIGILACJA</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">ROZDZIAŁ I</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">Jonathan Garet nie czuł
się dobrze </span><span style="font-size: medium;">siedząc w</span><span style="font-size: medium;"> tym
małym trzydziestoosobowym samolo</span><span style="font-size: medium;">cie</span><span style="font-size: medium;">.
Jonathan właściwie wcale nie lubił latać. Wsiadając do
jakiegokolwiek samolotu odczuwał jakiś irracjonalny strach coś w
rodzaju lęku, a zwłaszcza teraz kiedy przypomniał sobie
wydarzenia ostatnich dni ten lęk przed lotem jeszcze się nasilił.
Diabli nadali ten wyjazd na filipiny ciekawe kto nagle sobie
przypomniał, że kiedyś pracował </span><span style="font-size: medium;">w instytucie
badań jądrowych i sporo wie na ten temat – pomyślał – co mnie
obchodzi jakiś problem w atomistyce nie zajmowałem się tym od lat.
Zamiast siedzieć spokojnie w swoim laboratorium to muszę się wlec
na drugi koniec świata i to jeszcze jakimś starym rozklekotanym
samolotem - myślał ze złością. Jak na zawołanie wyszła
stewardessa i powiedziała. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Szanowni państwo witamy
na pokładzie lokalnych linii lotniczych większa część naszego
lotu będzie się odbywać nad oceanem. W pojemniku nad fotelami
znajdują się kamizelki ratunkowe – wskazała na schowki oznaczone
żółtym kolorem i zaczęła demonstrować jak należy się zachować
w czasie ewentualnego przymusowego wodowania samolotu. Ciekawe na
jaką cholerę mi to wiedzieć przecież wstyd się przyznać ale ja
i tak nie umiem pływać – Jonathan był już wściekły – może
wreszcie wystartujemy chciałbym mieć już tą podróż za sobą.
Wreszcie samolot ruszył i dosyć szybko wystartował. Jak
przewidywał samolotem trochę trzęsło Jonathan czuł już mdłości
od tego ciągłego podskakiwania samolotu a na dodatek z głośników
rozległ się głos pilota.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">- Szanowni państwo
zostaliśmy poinformowani,że na trasie naszego przelotu rozwinął
się silny front burzowy w związku z tym musimy nadłożyć trochę
drogi aby ominąć burzę myślę, że lot potrwa około
czterdzieści minut dłużej. Przepraszamy za utrudnienia. Proszę
zająć miejsca i zapiąć pasy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;">No tego jeszcze brakowało
– pomyślał Jonathan – nie dość, że samolotem trzęsie jak
diabli to jeszcze będzie to trwało dłużej chyba zaraz zwymiotuję.
Jonathan zamknął oczy i zaczął głęboko oddychać. Niestety
wlecieli chyba w burzę bo samolotem coraz bardziej rzucało nagle
rozległ się głośny trzask na moment zgasło światło i samolot
nagle zwariował wszystko zaczęło się kręcić samolot wirował
ludzie krzyczeli. Jonathan tylko pomyślał – zaraz się rozbijemy
co za ironia losu niedawno cudem przeżyłem wypadek samochodowy a
teraz pewnie zginę w katastrofie lotniczej nawet jeśli samolot nie
rozpadnie się na kawałki to ja na pewno utonę co za głupia śmierć
– a potem coś rąbnęło i zapadła ciemność.</span></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-50254289441708997322013-11-10T04:19:00.000-08:002013-11-10T04:20:34.294-08:00Moneta dla CharonaWitam, jako swoje pierwsze opowiadanie postanowiłem przedstawić jedno z moich pierwszych opowiadań, czekających na publikację. Mam nadzieję, że się spodoba.<br />
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span style="font-size: medium;">MONETA DLA CHARONA</span></b></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i><span style="font-size: medium;">Pragnę nadmienić, iż
imiona i nazwiska bohaterów zostały celowo zmienione, miejsce i
czas akcji również, a wszelkie podobieństwa są niezamierzone.</span></i>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Miał przed sobą jeszcze
około sześciu godzin jazdy. Pociąg wlókł się straszliwie. Zatem
było dużo czasu na rozmyślanie, tylko ciągle tłukła się ta
niespokojna myśl „co by się stało, gdybym wtedy nie odebrał
telefonu?”. Teraz analizował to jeszcze raz. Pamiętał te
wydarzenia bardzo dokładnie, chociaż upłynęło już ponad trzy
miesiące.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">To był bardzo ciepły,
jesienny dzień. Siedział w parku na ławce i przyglądał się
dokazującym w oddali dzieciom. Wtedy zadzwonił telefon. Eryk z
niesmakiem przeczytał na ekranie „numer zastrzeżony”, odrzucił
połączenie. ,,Pewnie jakaś oferta, znowu będą mi chcieli
sprzedać ubezpieczenie albo kredyt”- pomyślał. Telefon zadzwonił
ponownie. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Słucham - burknął do
mikrofonu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Cieszę się, że pan
się nie rozłączył. Domyślam się, iż pogoda nie nastraja pana
do pracy, ale mam dla świetny temat na artykuł do pańskiej gazety.
Spotkajmy się jutro o jedenastej w tym samym miejscu, gdzie jest pan
teraz. Ręczę, że pańskie życie zmieni się radykalnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Z kim mam przyjemność
rozmawiać? – Eryk wstał z ławki rozglądając się.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Nie zobaczy mnie pan.
Obserwuję pana, ale jestem zbyt daleko żeby mnie pan zobaczył –
głos w telefonie brzmiał na rozbawiony – do zobaczenia jutro.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Nazajutrz Eryk poszedł do
parku przed czasem. Dzień w porównaniu do wczorajszego był raczej
chłody, toteż w parku były pustki. Spacerował po alejkach bacznie
się rozglądając. Nie zauważył jednak nikogo podejrzanego. Usiadł
na tej samej ławce. Po jedenastej podszedł do niego mężczyzna
około pięćdziesiątki starannie ubrany w ciemny garnitur z
parasolem w ręku. Sprawiał wrażenie bardzo eleganckiego
angielskiego dżentelmena.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Pan Eryk Templer jak
mniemam - powiedział podając wypielęgnowaną dłoń.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Tak – odrzekł Eryk
podając rękę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Nazywam się Smith, Jack
Smith. Oczywiście nie jest to moje prawdziwe nazwisko, ale nawet
gdybym panu powiedział prawdę to i tak nic by to nie dało, bo mnie
nie ma. Po prostu nie istnieję – roześmiał się mężczyzna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Jak to pan nie
istnieje?! Przecież z panem rozmawiam.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- No tak, fizycznie jestem
człowiekiem może nawet mnie pan dotknąć, chociaż bardzo tego nie
lubię, ale nie istnieję jako obywatel. Nie mam nazwiska, nie mam
daty urodzenia ani numeru ubezpieczenia. Nie posiadam również kart
kredytowych ani konta w banku. Nie man nawet telefonu komórkowego
ani komputera.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- To z czego się pan
utrzymuje? Musi pan przecież gdzieś pracować, jakoś zarabiać.
Bardzo przepraszam, ale nie wygląda pan raczej na ubogiego
bezdomnego, a chcąc podjąć jakąś pracę wymagane są jakieś
dane, przynajmniej data urodzenia i jakiś dowód tożsamości. Nawet
jeżeli jest pan osobą zamożną i nie musi pan pracować to
przecież gdzieś pan musi trzymać pieniądze. Musi pan również
gdzieś mieszkać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Ależ oczywiście
zgadzam się z panem w zupełności. Mieszkam w hotelu, a nawet w
wielu hotelach, wynajmuję apartamenty. Muszę również pracować,
choć wolałbym już odejść na emeryturę, ale żeby zostać
emerytem muszę znaleźć sobie zastępcę. I tutaj właśnie
dochodzimy do sedna. Dla tego pozwoliłem sobie do pana
zatelefonować, panie Templer, ponieważ chcę aby pan mi w tym
pomógł.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Nie bardzo wiem jak mam
panu pomóc... Może dać ogłoszenie w gazecie, dla której pracuję?
Ostatecznie to dosyć poczytne czasopismo. Ale najpierw muszę
wiedzieć czym się pan zajmuje?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Oględnie mówiąc
„przeprowadzam ludzi”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Co? Przeprowadza pan
ludzi? Gdzie?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Na drugą stronę
oczywiście.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Ale przez co? Przez
most? Przez ulicę? Może wyraziłby się pan trochę jaśniej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Przeprowadzam ludzi
przez śmierć. Po prostu pomagam im się odnaleźć w tej
kłopotliwej dla nich sytuacji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Kłopotliwej? Śmierć
ma być sytuacją kłopotliwą? Cóż za ciekawe określenie, panie
Smith! Co pan rozumie przez słowo „ przeprowadzam”? Pomaga pan
ludziom umrzeć, to znaczy, że jest pan zabójcą! - Eryk nagle
zamilkł przestraszony swoim wybuchem złości i jednocześnie
odkryciem profesji swojego rozmówcy – No, niezłe bagno pomyślał,
facet pewnie jest wariatem, a ja wdaję się z nim w dyskusje.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Wcale nie jestem
wariatem - odezwał się po chwili Smith - właściwie to powinienem
się obrazić na pana, panie Templer, ale w pewnym sensie rozumiem
pańskie oburzenie. Trochę niefortunnie określiłem to, czym się
zajmuję. Postaram się to naprawić, otóż jak panu wiadomo,
człowiek w chwili śmierci przenosi się niejako do innego wymiaru.
Nie cieleśnie oczywiście, ale w wymiarze tak zwanym duchowym. Można
to nazwać reinkarnacją, życiem po śmierci, nieśmiertelną duszą
czy jak tam pan chce. Jednak faktem niezaprzeczalnym jest to, iż
człowiek w chwili śmierci traci na wadze około 21 gramów oznacz
to nie co innego tylko właśnie to, że jakaś jego część
właśnie przeniosła się w inne miejsce, ponieważ zgodnie z
ogólnie znanymi prawami fizyki, nic w przyrodzie nie może zniknąć
bez śladu. Naukowcy temu nie zaprzeczają ale nie potrafią
racjonalnie wyjaśnić powyższego zjawiska dlatego przezornie
milczą, nie podejmując tematu. Więc ja jestem takim jakby
przewodnikiem, który pomaga umierającemu człowiekowi w chwili
śmierci odnaleźć właściwą drogę. Niech pan sobie wyobrazi, co
by się działo gdyby te wszystkie nazwijmy je „dusze” nie
trafiły tam, gdzie trzeba tylko błąkały się pośród żywych? I
tak czasem zdarzają się dziwne niewyjaśnione zjawiska. Mówi się
wtedy, że jakaś dusza zbłądziła, a gdyby się to zdarzało
nagminnie ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Teraz rozumiem... Jest
pan takim współczesnym Charonem, który przewozi umarłych przez
Styks, rzekę zapomnienia – roześmiał się Eryk – chce mi pan
wmówić, że w czasie kiedy tutaj rozmawiamy nikt na ziemi nie
umiera, bo pan jest zajęty konwersacją. Bardzo przepraszam, ale to
są jakieś bzdury panie Smith czy jak się tam pan naprawdę nazywa.
Jeśli chce pan dalej opowiadać takie bajki, to proszę się zwrócić
do fantasty, a nie zawracać głowę poważnemu dziennikarzowi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Niech się pan uspokoi,
panie Templer! Zwróciłem się do pana nie z racji wykonywanego
przez pana zawodu tylko dlatego, że ma pan pewne predyspozycje,
dzięki którym może pan to zrozumieć i uwierzyć w to co mówię.
Zdaję sobie sprawę, że jest to trochę skomplikowane, ale niech
pan pomyśli czy to co próbuję udowodnić jest pozbawione logiki?
Przecież człowiek umierając gdzieś się udaje, największe
religie świata przyjmują to jako pewnik, więc powinien być ktoś
kto pomaga ludziom w znalezieniu właściwej drogi. Tym kimś jestem
właśnie ja i wielu innych wykonujących tą pracę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Załóżmy, że panu
wierzę, panie Smith, a może powinienem się do pana zwracać
„Charonie”, ale w dalszym ciągu nie wiem jak mogę znaleźć
panu następcę? Napiszę ogłoszenie „poszukuję następcy Charona
praca lekka - przewożenie zmarłych łodzią przez rzekę płatne
jeden obol od osoby”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Nie lubię imienia
Charon... Był to złośliwy starzec zabierający biednym umarłym
ostatnie pieniądze, wolę określenie przewodnik, ale jak każdy
pracujący dostaję wynagrodzenie za wykonywane czynności. Przecież
muszę jakoś żyć też mam swoje potrzeby. A zwracając się o
pomoc miałem na myśli właśnie pana jako mojego następcę. Jak
już mówiłem ma pan pewne predyspozycje ku temu przecież zdarzyło
się panu widzieć już ludzi po śmierci, prawda?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">-Fakt, miałem raz bardzo
dziwny przypadek ale teraz nie wiem czy nie był to wynik nadmiernego
zmęczenia lub efekt działania mojej wyobraźni, ale skąd pan o tym
wie? Nikomu nigdy nie mówiłem o tamtym zdarzeniu...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Ja wiem o wielu rzeczach
- roześmiał się Smith - wiem na przykład, iż gazeta dla której
pan pracuje już wkrótce przestanie być wydawana w formie
drukowanej. Będzie tylko jako dziennik elektroniczny, a wówczas
niektórzy dziennikarze stracą pracę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Mam nadzieję, że mnie
to nie grozi - odburknął Eryk urażony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Niech się pan nie
obraża, mam dla pana konkretną propozycję. Proszę się nad tym
zastanowić. Może wówczas nie będzie panu potrzebny przewodnik
czy, jak go pan nazywa, współczesny Charon. Ale zrobiło się już
bardzo późno, czas na mnie. Mam jeszcze dzisiaj wiele pracy. Odezwę
się do pana za trzy miesiące. Życzę miłego wieczoru, do
zobaczenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Jack Smith wstał i
spokojne, podpierając się parasolem, odszedł zostawiając
zaszokowanego Eryka. Minęło dokładnie trzy miesiące od tego
wydarzenia i znów Eryk odebrał telefon. Tym razem już nie był
zaskoczony propozycją spotkania się w parku przy tej samej ławce i
znów, jak za pierwszym razem podszedł do niego bardzo elegancko
ubrany Jack Smith.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Rozumiem, że zastanowił
się pan nad moją propozycją?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Tak, przemyślałem
sprawę i załóżmy, że się zgodzę, co wówczas zyskam ?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Obiecuję panu długie,
spokojne i bardzo, bardzo samotne życie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Rozumiem, zgadzam się
zastąpić pana. Nie ukrywam, że wiele ostatnio się zmieniło w
moim życiu i te wydarzenia miały decydujący wpływ na moją
decyzję - odparł Eryk – nie wiem tylko czy podołam i w jaki
sposób będzie się to odbywać... Domyśla się pan, iż jest to
dla mnie całkiem nowe doświadczenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">- Niech się pan nie
obawia wszystkiego się pan dowie w odpowiednim czasie. Teraz proszę
iść do domu, a jutro przyjdzie pan na dworzec kolejowy o godzinie
14 i uda się pan pociągiem do miejscowości D... Tam zamelduje się
pan, w jedynym zresztą hotelu, już pod nazwiskiem John Smith. Niech
pan przyjdzie trochę wcześniej</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">i kupi sobie gazetę do
poczytania, bo to będzie długa podróż. Do zobaczenia - powiedział
Jack i oddalił się spiesznie. W ten właśnie sposób Eryk Templer,
a obecnie John Smith znalazł się w pociągu jadąc do tej
zapomnianej przez ludzi i boga mieściny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Przed nim leżała złożona
gazeta. Na pierwszej stronie wielkimi literami pisało</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">„OSTATNIE WYDANIE W
FORMIE DRUKOWANEJ – HISTORYCZNY NUMER”. Natomiast na drugiej
stronie w czarnej ramce podano informację „Z żalem zawiadamiamy
iż wczoraj w godzinach popołudniowych, w wypadku samochodowym,
tragicznie zginął nasz wieloletni współpracownik i kolega
redakcyjny Eryk Templer”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: medium;"> </span>A.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7516125139746077181.post-62222628020855812492013-11-10T04:12:00.003-08:002013-11-10T04:12:55.165-08:00WitamWitam na blogu poświęconym pisaniu opowiadań. Interesuję się tematyką fantastyki, więc znajdziecie tu najczęściej opowiadania dotyczące tego tematu. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do lektury :)<br />
<br />
A.historieodczapyhttp://www.blogger.com/profile/07321035556010085490noreply@blogger.com1